Mój rodziciel to fanatyk sztuki wędkarskiej 1674
Z pokorą opowiadam o burzliwych wydarzeniach, które natchnęły nasz dwór. Oto mój rodziciel, oddany z gorliwością szlachecką, miłośnikiem sztuki wędkarskiej, aż po horyzont sięgającej. Połowa siedziby naszej, jak mawiać wszyscy, zamieszkała przez instrumenty rybackie najwyższej próby. Przeciętnie co miesiąc jakiś niefortunny pieszy wdepnie w leżący na ziemi hak czy kotwicę, co zmusza nas do natychmiastowej interwencji u znachora, gdyż owiane są one zadziorami na swych zakończeniach. W trzydziestym trzecim roku mojego życia człowieczego byłem już dziesięciokrotnie poddawany takiej leczeniowej operacji. Co dość ciekawe, tydzień temu, udając się na nieplanowane badanie, służąca znachora, wobec mojej obecności, błyskawicznie wezwała mnie do zdjęcia buta xD, mając na względzie przypuszczenie, że ponownie zostanę omyłkowo osaczony przez hak w swej nodze.
W części drugiej dworu, o którym wspominasz, goszczą Skryby Polskie, Kroniki Wędkarskie, Kapitalny Pstrąg xD i inne takie manuskrypty. Co tydzień mój ojciec wędruje po wszystkich kramach w naszym mieście, uparcie starając się zebrać komplet wędkarskich kronik. Ja, w swej naiwności, próbowałem wprowadzić go w świat intelektu, sądząc, że pomoże to zaoszczędzić trochę pieniędzy na skrybach. Lecz teraz, zamiast tego, ojciec nie tylko nadal je kupuje, lecz również spędza godziny na różnych areopagach dla wędkarzy, angażując się w burzliwe dyskusje o najskuteczniejszych przynętach i tak dalej. Zdarza się, że wybucha gniewem przed manuskryptorem, a nawet wyrzuca pergamin przez okno. Kiedyś, w chwili jego wybuchu złości, postanowiłem stworzyć konto i naśmiewać się z niego, pisząc w jego wątkach nonsensy, jakoby szczupaki zajadały odchody. Moja matka ledwie nadąża z gotowaniem bigosu, by uspokoić atmosferę. Co więcej, ojciec osiągnął już na areopagu tytuł SUM za osiągnięcie 10 tysięcy pism."
"Gdy nadeszły słoneczne dni, co sabat mój ojciec wyruszał na łowy rybne. Od przeszło pięciu lat, w każdą niedzielę, posilałem się rybą na obiad, podczas gdy mój ojciec nieustannie rozmawiał o korzyściach z jedzenia tego wodnego pożywienia. Kiedy rozpocząłem naukę akademicką, przez cały tydzień ojciec upierał się, że to właśnie dzięki mojej regularnej diecie rybnej, bogatej w fosfor, mój mózg pracuje efektywniej."
W części drugiej dworu, o którym wspominasz, goszczą Skryby Polskie, Kroniki Wędkarskie, Kapitalny Pstrąg xD i inne takie manuskrypty. Co tydzień mój ojciec wędruje po wszystkich kramach w naszym mieście, uparcie starając się zebrać komplet wędkarskich kronik. Ja, w swej naiwności, próbowałem wprowadzić go w świat intelektu, sądząc, że pomoże to zaoszczędzić trochę pieniędzy na skrybach. Lecz teraz, zamiast tego, ojciec nie tylko nadal je kupuje, lecz również spędza godziny na różnych areopagach dla wędkarzy, angażując się w burzliwe dyskusje o najskuteczniejszych przynętach i tak dalej. Zdarza się, że wybucha gniewem przed manuskryptorem, a nawet wyrzuca pergamin przez okno. Kiedyś, w chwili jego wybuchu złości, postanowiłem stworzyć konto i naśmiewać się z niego, pisząc w jego wątkach nonsensy, jakoby szczupaki zajadały odchody. Moja matka ledwie nadąża z gotowaniem bigosu, by uspokoić atmosferę. Co więcej, ojciec osiągnął już na areopagu tytuł SUM za osiągnięcie 10 tysięcy pism."
"Gdy nadeszły słoneczne dni, co sabat mój ojciec wyruszał na łowy rybne. Od przeszło pięciu lat, w każdą niedzielę, posilałem się rybą na obiad, podczas gdy mój ojciec nieustannie rozmawiał o korzyściach z jedzenia tego wodnego pożywienia. Kiedy rozpocząłem naukę akademicką, przez cały tydzień ojciec upierał się, że to właśnie dzięki mojej regularnej diecie rybnej, bogatej w fosfor, mój mózg pracuje efektywniej."