Precjoza z antykwariatu - 003 Madonna z gipsu palonego
Hobby
5 m
69
Zaraz poleci tekst "Aaa! Debilu! Przecie widoć, że to nie gips ino drewno! Co to za głupoty piszesz!" Błąd szanowni Państwo! A nawet trzy! Pierwszy - nie "debilu", a "debilko". Drugi - nie "piszę", a "dziubię na telefonie", ni jak się to ma do prowadzenia stalówki maczanej w atramencie po szlachetnej papeterii. Trzy - to nie drewno, to na prawdę gips!
Miejscami jest uszkodzona jakby wierzchnia warstwa madonny. Do tego cała "rzeźba" jest chłodna, drewno takie zwykle nie jest. No dobra, ale jak to możliwe, że ta gipsowa Madonna ma fakturę drewna i na dodatek ta faktura jest jakby cienką warstewką? To wydaje się nie logiczne, ale w gruncie rzeczy jest dość proste. Owa madonna jest odlewem, formę wykonano na bazie faktycznej drewnianej rzeźby z czegoś, może jakiegoś rodzaju żywicy czy sylikonu, który dobrze przyjął słoje drewna. Następnie w formie rozprowadzono gips po wszelkich zakamarkach tworząc cienką warstwę, a dopiero potem, możliwe, że po zastygnięciu tej warstewki wlano resztę gipsu, przez co spojenie nie było dość mocne i uszkadza się właśnie poprzez obłupanie tej warstewki.
Wiecie jak buduje się filary wiatraków i platform wiertniczych? Może teraz inaczej, ale jeszcze 20 lat temu były to konstrukcje ze zbrojonego betonu. Ponieważ musiały znosić silne podmuchy lub prądy morskie kolejne warstwy betonu musiały się łączyć z poprzednimi perfekcyjnie w jeden monolit. Osiągano to przesuwając stale o parę centymetrów szalunek i dolewając betonu. W ten sposób każda warstewka łączyła się z jeszcze świeżym betonem z poprzedniej. Jednak od spójności tej Maryjki nie zależało raczej niczyje życie, więc tu takiej techniki nie zastosowano, stąd wiemy, że warstwa wierzchnia zapewne mocno podeschła lub całkiem wyschła nim wlano wypełnienie.
Trochę zbijający z tropu jest jednak "szew" na jej plecach. Brak jednak takiego z przodu, więc nie była składana z dwóch połówek. Skąd więc ten pasek? Prawdopodobnie oryginalna rzeźba "zeschła się", a ponieważ czesto lite drewno pęka zasklepia się je specjalnymi kitami. Prawdopodobnie taki zabieg przeszedł też pierwowzór tej pani.
Na koniec odlew zabarwiono na jasny kolor drewna, po słojach oceniam iż bukowego lub dębowego. W odlewie widać też podpis. Prawdopodobnie również zdjęty żywcem z oryginału. Poniżej zdaje się dodany przez odlewnię znak firmy Ceracast (Handmade in Belgium).
Ten i inne bajery w mojej serii pochodzą z zaprzyjaźnionego antykwariatu Niebieski Rower. Koszt takiej uroczej (i dość pokaźnych rozmiarów) Madonny to 370 zł.
A ja tym czasem wyp... idę sobie kulturalnie stąd, bo Bozia patrzy.
A ja tym czasem wyp... idę sobie kulturalnie stąd, bo Bozia patrzy.