Rozprawa pytanie
Pytanie
4 m
49
Siema dzidy.
Jutro mam rozprawę sądową w której jestem oskarżony o nieumyślne paserstwo.
Pewnego dnia przyszedł do mnie kuzyn z problemem, a mianowicie z zablokowanym iPhonem 13 który otrzymał od kogoś tam, telefon wyglądał ogółem dobrze tylko że był zablokowany. Więc mu mówię że żadnego pożytku z tego nie będzie i najwyżej na części da sie go sprzedać głównie wyświetlacz. Zaoferował mi jakiś procent od sprzedaży i to w sumie tyle. Z takiej okazji ze jestem domowym informatykiem i w dodatku w tamtym okresie byłem na stażu jako serwisant GSM. To se myślę że spoko dorobić, bo skoro umnie w serwisie częstą tak robią to czemu ja mam nie dorobić se poza serwisem co było w tej kwestii nierozsądna decyzja z mojej strony.
No to podziałałem z tym telefonem tak że go na części rozłożyłem i wstawiłem, a parę dni później dostaje informacje od mamy kuzyna, że kryminalni do mnie jadą po telefon xD grzecznie im go oddałem, podwieźli mnie na komendę, powiedziałem jak było i mnie wypuścili do domu.
Dostałem zarzut nieumyślnego paserstwa :
"Kto rzecz, o której na podstawie towarzyszących okoliczności powinien i może przypuszczać, że została uzyskana za pomocą czynu zabronionego, nabywa lub pomaga do jej zbycia albo tę rzecz przyjmuje lub pomaga do jej ukrycia, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2."
I teraz się zastanawiam czy mam się przyznać do zarzutów czy jest jakaś szansa na obronę z tego?
Jest tu mowa o tym ze w tamtym momencie mogłem przypuszczać że przedmiot podchodzi z czynu zabronionego, lecz w tamtym momencie nawet tego nie miałem w głowie i nie przypuszczałem że jest to telefon z przestępstwa, szczególnie że w serwisach dosyć często są przyjmowane telefony z blokadami lub po bardzo niskich cenach żeby serwis mógł zarobić.
Sprawa jest jeszcze o tyle zabawna że osoba oskarżająca jakiś tydzień temu złożyła pismo o anulowanie rozprawy i cofnięcie zeznań, ze względu na odkupiony telefon i ogółem od zadośćuczynienia.
Więc myślałem nad tym żeby wlansie nie przyznać się do zarzuconego mi oskarżenia i iść linia obrony że w tamtym momencie nie przypuszczałem że telefon może pochodzić z czynu zabronionego, szczeoglnie w tamtym okresie kiedy pracowałem jako serwisant i zablokowane telefony to była tak naprawdę norma.
Pozdrawiam i wypierdalam
Jutro mam rozprawę sądową w której jestem oskarżony o nieumyślne paserstwo.
Pewnego dnia przyszedł do mnie kuzyn z problemem, a mianowicie z zablokowanym iPhonem 13 który otrzymał od kogoś tam, telefon wyglądał ogółem dobrze tylko że był zablokowany. Więc mu mówię że żadnego pożytku z tego nie będzie i najwyżej na części da sie go sprzedać głównie wyświetlacz. Zaoferował mi jakiś procent od sprzedaży i to w sumie tyle. Z takiej okazji ze jestem domowym informatykiem i w dodatku w tamtym okresie byłem na stażu jako serwisant GSM. To se myślę że spoko dorobić, bo skoro umnie w serwisie częstą tak robią to czemu ja mam nie dorobić se poza serwisem co było w tej kwestii nierozsądna decyzja z mojej strony.
No to podziałałem z tym telefonem tak że go na części rozłożyłem i wstawiłem, a parę dni później dostaje informacje od mamy kuzyna, że kryminalni do mnie jadą po telefon xD grzecznie im go oddałem, podwieźli mnie na komendę, powiedziałem jak było i mnie wypuścili do domu.
Dostałem zarzut nieumyślnego paserstwa :
"Kto rzecz, o której na podstawie towarzyszących okoliczności powinien i może przypuszczać, że została uzyskana za pomocą czynu zabronionego, nabywa lub pomaga do jej zbycia albo tę rzecz przyjmuje lub pomaga do jej ukrycia, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2."
I teraz się zastanawiam czy mam się przyznać do zarzutów czy jest jakaś szansa na obronę z tego?
Jest tu mowa o tym ze w tamtym momencie mogłem przypuszczać że przedmiot podchodzi z czynu zabronionego, lecz w tamtym momencie nawet tego nie miałem w głowie i nie przypuszczałem że jest to telefon z przestępstwa, szczególnie że w serwisach dosyć często są przyjmowane telefony z blokadami lub po bardzo niskich cenach żeby serwis mógł zarobić.
Sprawa jest jeszcze o tyle zabawna że osoba oskarżająca jakiś tydzień temu złożyła pismo o anulowanie rozprawy i cofnięcie zeznań, ze względu na odkupiony telefon i ogółem od zadośćuczynienia.
Więc myślałem nad tym żeby wlansie nie przyznać się do zarzuconego mi oskarżenia i iść linia obrony że w tamtym momencie nie przypuszczałem że telefon może pochodzić z czynu zabronionego, szczeoglnie w tamtym okresie kiedy pracowałem jako serwisant i zablokowane telefony to była tak naprawdę norma.
Pozdrawiam i wypierdalam