Kira: Kroniki Nowego Świata - Rozdział V: Pierwsze Kroki
1
Kira szła już kilka godzin, a las wokół niej stawał się coraz gęstszy. Świecące włókna drzew tworzyły nad jej głową skomplikowaną sieć, przez którą przebijały się pojedyncze promienie pomarańczowego światła obcej gwiazdy.
Co jakiś czas zatrzymywała się, by sprawdzić odczyty na swoim podręcznym komputerze. Poziom tlenu w atmosferze był stabilny, choć nieco wyższy niż na Ziemi. Grawitacja była minimalnie słabsza, co Kira odczuwała jako dziwną lekkość w krokach.
"To musi być planeta skalista, podobna do Ziemi," mruczała do siebie, analizując dane. "Ale te rośliny... nigdy nie widziałam czegoś takiego."
Nagle jej uwagę przykuł ruch wśród drzew. Kira zamarła, sięgając po broń. Z gęstwiny wyszło stworzenie przypominające nieco jelenia, którego widziała pierwszego dnia. Tym razem jednak było ich więcej - całe stado.
Zwierzęta zatrzymały się, wpatrując się w Kirę swoimi fosforyzującymi oczami. Dziewczyna powoli opuściła broń, nie chcąc ich spłoszyć. Ku jej zdumieniu, jedno ze stworzeń - prawdopodobnie przywódca stada - podeszło bliżej.
Kira stała nieruchomo, wstrzymując oddech. Stworzenie zbliżyło się na wyciągnięcie ręki i delikatnie trąciło ją nosem. Dziewczyna poczuła, jak przez jej ciało przechodzi dziwne mrowienie, a w głowie pojawiają się niewyraźne obrazy - zielone pola, kryształowe jeziora, majestatyczne góry.
Tak szybko, jak się zaczęło, tak szybko się skończyło. Stworzenie cofnęło się, a całe stado zniknęło w lesie, zostawiając oszołomioną Kirę.
"Co... co to było?" wyszeptała, próbując ogarnąć to, co właśnie przeżyła. Czy te stworzenia potrafiły komunikować się telepatycznie? Czy pokazały jej fragmenty tego świata?
Kira szybko zapisała swoje obserwacje w dzienniku, zdając sobie sprawę, że każde spotkanie z miejscową fauną może być kluczem do zrozumienia tej planety.
Ruszyła dalej, z każdym krokiem coraz bardziej świadoma, jak mało wie o tym świecie. Ale zamiast strachu, czuła rosnącą ekscytację. Była odkrywcą, pierwszym człowiekiem badającym tę planetę. To, co dla innych mogłoby być przerażające, dla niej było fascynującym wyzwaniem.
Gdy słońce zaczęło zachodzić, Kira znalazła małą polanę otoczoną gęstymi zaroślami. Postanowiła tam rozbić obóz na noc. Rozstawiając namiot, nie mogła przestać myśleć o dziwnym spotkaniu ze stadem i obrazach, które zobaczyła.
"Coś mi mówi, że to dopiero początek niespodzianek, jakie ten świat dla mnie przygotował," powiedziała do siebie, wchodząc do namiotu.
Zmęczona całodzienną wędrówką, Kira szybko zasnęła, nie wiedząc, że jej sny tej nocy przyniosą jeszcze więcej pytań niż odpowiedzi...
Co jakiś czas zatrzymywała się, by sprawdzić odczyty na swoim podręcznym komputerze. Poziom tlenu w atmosferze był stabilny, choć nieco wyższy niż na Ziemi. Grawitacja była minimalnie słabsza, co Kira odczuwała jako dziwną lekkość w krokach.
"To musi być planeta skalista, podobna do Ziemi," mruczała do siebie, analizując dane. "Ale te rośliny... nigdy nie widziałam czegoś takiego."
Nagle jej uwagę przykuł ruch wśród drzew. Kira zamarła, sięgając po broń. Z gęstwiny wyszło stworzenie przypominające nieco jelenia, którego widziała pierwszego dnia. Tym razem jednak było ich więcej - całe stado.
Zwierzęta zatrzymały się, wpatrując się w Kirę swoimi fosforyzującymi oczami. Dziewczyna powoli opuściła broń, nie chcąc ich spłoszyć. Ku jej zdumieniu, jedno ze stworzeń - prawdopodobnie przywódca stada - podeszło bliżej.
Kira stała nieruchomo, wstrzymując oddech. Stworzenie zbliżyło się na wyciągnięcie ręki i delikatnie trąciło ją nosem. Dziewczyna poczuła, jak przez jej ciało przechodzi dziwne mrowienie, a w głowie pojawiają się niewyraźne obrazy - zielone pola, kryształowe jeziora, majestatyczne góry.
Tak szybko, jak się zaczęło, tak szybko się skończyło. Stworzenie cofnęło się, a całe stado zniknęło w lesie, zostawiając oszołomioną Kirę.
"Co... co to było?" wyszeptała, próbując ogarnąć to, co właśnie przeżyła. Czy te stworzenia potrafiły komunikować się telepatycznie? Czy pokazały jej fragmenty tego świata?
Kira szybko zapisała swoje obserwacje w dzienniku, zdając sobie sprawę, że każde spotkanie z miejscową fauną może być kluczem do zrozumienia tej planety.
Ruszyła dalej, z każdym krokiem coraz bardziej świadoma, jak mało wie o tym świecie. Ale zamiast strachu, czuła rosnącą ekscytację. Była odkrywcą, pierwszym człowiekiem badającym tę planetę. To, co dla innych mogłoby być przerażające, dla niej było fascynującym wyzwaniem.
Gdy słońce zaczęło zachodzić, Kira znalazła małą polanę otoczoną gęstymi zaroślami. Postanowiła tam rozbić obóz na noc. Rozstawiając namiot, nie mogła przestać myśleć o dziwnym spotkaniu ze stadem i obrazach, które zobaczyła.
"Coś mi mówi, że to dopiero początek niespodzianek, jakie ten świat dla mnie przygotował," powiedziała do siebie, wchodząc do namiotu.
Zmęczona całodzienną wędrówką, Kira szybko zasnęła, nie wiedząc, że jej sny tej nocy przyniosą jeszcze więcej pytań niż odpowiedzi...