Jakaś losowa pasta z gothuczka do poczytania na nocną zmianę nr 9
>Bądź mną
>Od małego wiedziałeś, że twoim przeznaczeniem jest zostać kimś szczególnym
>Każdą wolną chwilę w życiu poświęcałeś na doskonalenie swoich umiejętności, w przeświadczeniu konieczności osiągnięcia perfekcji
>Potrafiłeś ustrzelić komara z łuku
>Niestety bandyta zabija twoich rodziców i na dodatek wujka
>Z wielką mocą się wiąże wielka odpowiedzialność
>Postanowiłeś uczynić świat lepszym miejscem i dołączyłeś do wodnego kręgu
>Bez wahania wykonujesz śmiertelnie niebezpieczne zadania, igrasz ze śmiercią, zyskując szacunek i łaskę Adanosa
>Aż w końcu nadchodzi ten moment i zostajesz wysłany do obozu bandytów
>W twojej głowie od razu pojawiają się myśli o rozbiciu szajki, by uczynić świat lepszym miejscem, a nikogo nie spotkało to, co ciebie
>Lata treningów i walk były przygotowaniami do tego, co musisz zrobić
>Jesteś wybrańcem, Lance, masz zniszczyć bandytów, niech moc Adanosa będzie z tobą
>Ruszasz na bagna, mając na plecach dwa miecze, bohatersko wrzeszcząc "śmierć!!!"
>Na sobie masz mithrilową kolczugę, w dłoń chwytasz runiczny sihill
>Twe kocie ruchy błyskawicznie wysyłają do Morgradu kolejnych bandytów. Nie czujesz zmęczenia, nie zostajesz ranny
>Adanos ma cię w swojej opiece
>Wtedy pojawia się on, zabójca twoich rodziców i wuja. Ucina ci rękę, mówiąc, że jest twoim ojcem
>Swym ostatnim krzykiem rozpaczy, mocarnym "nie", darem od Kynaretha, uderzasz go niczym biczem.
>Zaraz potem przebijasz go mieczem
Wiesz, że było warto. Wypełniłeś przeznaczenie i pomściłeś bliskich
>Kłamiesz. Wszystko powyższe jest kłamstwem, wymyślonym, by nie wyjść na frajera
>Jesteś anonkiem z farmy, do którego podbili magowie wody, bo im Bezi w portalu spierdolił i potrzebowali jelenia na zwiad, by sprawdzić celność i zasięg bandytów
>Dostajesz oczojebną zbroję, po której bandyci od razu rozpoznają, że nie jesteś z nimi i z błogosławieństwem Innosa zostajesz tam wysłany
>Wypierdalasz się na schodach, widząc krwiopijcę.
>Upadasz i łamiesz kark
>Taktycznie leżysz, aż na miejsce przybywa Bezi, bo magowie mieli rozkminy, że coś ci się w sumie mogło stać i warto pierścień odzyskać.
>Twoje ciało mają w dupie
>Zostajesz pożarty przez kretoszczury i wysrany
>Brak profitu
>Od małego wiedziałeś, że twoim przeznaczeniem jest zostać kimś szczególnym
>Każdą wolną chwilę w życiu poświęcałeś na doskonalenie swoich umiejętności, w przeświadczeniu konieczności osiągnięcia perfekcji
>Potrafiłeś ustrzelić komara z łuku
>Niestety bandyta zabija twoich rodziców i na dodatek wujka
>Z wielką mocą się wiąże wielka odpowiedzialność
>Postanowiłeś uczynić świat lepszym miejscem i dołączyłeś do wodnego kręgu
>Bez wahania wykonujesz śmiertelnie niebezpieczne zadania, igrasz ze śmiercią, zyskując szacunek i łaskę Adanosa
>Aż w końcu nadchodzi ten moment i zostajesz wysłany do obozu bandytów
>W twojej głowie od razu pojawiają się myśli o rozbiciu szajki, by uczynić świat lepszym miejscem, a nikogo nie spotkało to, co ciebie
>Lata treningów i walk były przygotowaniami do tego, co musisz zrobić
>Jesteś wybrańcem, Lance, masz zniszczyć bandytów, niech moc Adanosa będzie z tobą
>Ruszasz na bagna, mając na plecach dwa miecze, bohatersko wrzeszcząc "śmierć!!!"
>Na sobie masz mithrilową kolczugę, w dłoń chwytasz runiczny sihill
>Twe kocie ruchy błyskawicznie wysyłają do Morgradu kolejnych bandytów. Nie czujesz zmęczenia, nie zostajesz ranny
>Adanos ma cię w swojej opiece
>Wtedy pojawia się on, zabójca twoich rodziców i wuja. Ucina ci rękę, mówiąc, że jest twoim ojcem
>Swym ostatnim krzykiem rozpaczy, mocarnym "nie", darem od Kynaretha, uderzasz go niczym biczem.
>Zaraz potem przebijasz go mieczem
Wiesz, że było warto. Wypełniłeś przeznaczenie i pomściłeś bliskich
>Kłamiesz. Wszystko powyższe jest kłamstwem, wymyślonym, by nie wyjść na frajera
>Jesteś anonkiem z farmy, do którego podbili magowie wody, bo im Bezi w portalu spierdolił i potrzebowali jelenia na zwiad, by sprawdzić celność i zasięg bandytów
>Dostajesz oczojebną zbroję, po której bandyci od razu rozpoznają, że nie jesteś z nimi i z błogosławieństwem Innosa zostajesz tam wysłany
>Wypierdalasz się na schodach, widząc krwiopijcę.
>Upadasz i łamiesz kark
>Taktycznie leżysz, aż na miejsce przybywa Bezi, bo magowie mieli rozkminy, że coś ci się w sumie mogło stać i warto pierścień odzyskać.
>Twoje ciało mają w dupie
>Zostajesz pożarty przez kretoszczury i wysrany
>Brak profitu