Serce rytm

49
Siema, jakoś 5 dni temu na grzybach gdzie zgubiła się moja Mamusia, nieźle dała mi stres przez co pojawił mi się dodatkowy skurcz serca... ale nie zwykły bo tam zwykły to ja mam raz na miesiąc lub raz na tydzień, ale ten był kuresko bolesny jakby mi ktoś wbił nóż w serce. 

Następnego dnia byłem na dworze sie przejść, pod domem zakuło mnie tak 3 razy, tak samo ostro jak poprzedniego dnia....

Wczoraj jak jechałem autem i jak wysiadłem żeby pójść do sklepu to złapały mnie znowu dodatki na szczęście nie bolesne... ale było ich kurwa 30 w ciągu 30 minut. Jakis pierdolony rekord który mi się nie spodobał. 

Dzisiaj jak jechałem autem po wypadzie ze znajomymi, to też zaczęło mnie łupać, na szczęście nie zemdlałem ale strach niezły. W ciągu minuty to z 5 razy mi przeskoczyło i dodatkowo zabolało. Po powrocie do domu to w ciągu 30 minut miałem jeszcze takich 20, położyłem rękę na sercu i bulgotało, raz jeb jeb jeb-jeb...JEB jeb jeb jeb czyli tak bije normalnie, nagle podwójne uderzenie przerwa i znowu powrót do rytmu z mocnym uderzeniem. I znowu bulgotanie i tak w kółko. Kurwa ja mam 22 lata a już mam mieć arytmie jak moja 80 letnia babcia z migotaniem przedsionków? Pojebawszy. Strach z domu wychodzić... 

Nie dość że mam młodzieńcze zapalenie stawów, visual snow syndrome, hipoglikemię reaktywna, zaburzenia lękowe to jeszcze arytmia z pizdy? Każdy mi mówi że to nerwica i z lęku. Ale no zawsze miałem wysoki puls czyli 200bpm, ciśnienie 180/120 a ani jednego dodatku nie miałem. Raz na jakiś czas był wiadomo bo to normalne podobno, ale teraz przy blachych rzeczach mam kurwa dyskotekę w sercu... już wolałem się budzić z pulsem 200 niż z tym przeskakującym kurestwem się męczyć w ciągu siedzenia/chodzenia. Dobrze jak wale konia to tego nie ma...
0.041674137115479