Mzk Opole

11
Jak mnie wkurwiają kierowcy autobusów miejskich. Królowie szos, osoby posiadające dodatkowe uprawnienia i przywileje, których żaden z plebsów nie będzie miał nigdy. Wskakuję do autobusu i siedzi dama za kierownicą. Chcę kupić bilet ulgowy, rzucam jej na lade odliczoną kwotę a ona co? Zaczyna pierdolić formułke "No niestety, w regulaminie jest napisane, że jeżeli kierowcy zajmie za dużo czasu liczenie drobnych to ma prawo odmówić sprzedaży biletu"... No kurwa jeżeli 1,80 zł (jedna złotówka, 50 gr, 20 gr i 10gr) zajmuje Ci kurwo tak dużo czasu, to może wróć do czasów szkolnych kiedy nie uważałaś na matematyce i odrób lekcje, bo to już jest lekka przesada. I nie sprzedała mi tego biletu, po prostu kazała mi wyjść. Mohery patrzyły na mnie, jakbym był nie wiadomo jakim przestępcą. Nie będę się kłócił z debilami, wyszedłem.

Następny dzień. Mam całe dwa złote. Chcę dokonać zakupu biletu. Janusz z ryjem wyleciał do mnie, żeby przynosić wyliczone,bo żadnych drobniaków nie ma i kiedy ta młodzież się w końcu nauczy. Przede wszystkim to ty stary dziadu powinieneś się nauczyć kultury, ja jestem kurwa klientem i kiedy chcę korzystać z usług komunikacji miejskiej, to ty masz się zachować jak trzeba. Zamiast zapytać, czy może być te winne 20 groszy, bo nie ma aktualnie drobnych to nie było by problemu, przecież to nie majątek. Ale nie! Wydrzeć się, pokazać kto tu kurwa rządzi i kto jest panem!

Wyliczone - źle. Przyniosłeś dwa złote - też źle.
Brak słów...
0.093967914581299