Newsweek - historia wg. Fuchsa

7
W „Newsweeku”: Jak Polacy mordowali Żydów.
Od dawna żadna książka naukowa nie wzbudziła takiego zainteresowania. „Dalej jest noc” to wstrząsająca opowieść o losach Żydów zdanych na łaskę i niełaskę Polaków. „Z naszych badań wynika, że zdecydowana większość próbujących się ratować Żydów zginęła z rąk polskich bądź też została zabita przy współudziale Polaków” - piszą autorzy. Z każdych trzech poszukujących ratunku dwóch zginęło - dodają.

Skala udziału Polaków w wyniszczeniu żydowskich współobywateli była większa, niż przypuszczaliśmy – twierdzą autorzy książki „Dalej jest noc”, dwutomowego dzieła pod redakcją Barbary Engelking i Jana Grabowskiego z Centrum Badań nad Zagładą Żydów. „Z przeprowadzonych przez nas badań jednoznacznie wynika, że zdecydowana większość próbujących się ratować Żydów – na podstawie przebadanych i zweryfikowanych przypadków – zginęła z rąk polskich bądź też została zabita przy współudziale Polaków” - piszą autorzy.
Książka, która była tajemnicą
Książka niemal do ostatniej chwili trzymana była pod kluczem przez wydawcę ze względu na zainteresowanie rządzących, którzy chcieli poznać jej zawartość, zanim trafi do drukarni. Nie rozsyłano jej więc drogą e-mailową, a pierwsze próbne egzemplarze pojawiły się dopiero w ostatni czwartek.

Czas publikacji ma znaczenie. Przez Polskę przetoczyła się bowiem ostatnio fala antysemickiego hejtu, wywołana ustawą o IPN. Za jej pomocą PiS chce na nowo pisać historię Zagłady, bez opowieści o Jedwabnem, bez „Pokłosia”, „Idy” i setek naukowych prac udowadniających współudział Polaków w mordowaniu Żydów.
Dwutomowe dzieło „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski” pod redakcją Barbary Engelking i Jana Grabowskiego z Centrum Badań nad Zagładą Żydów to efekt kilkuletnich badań prowadzonych przez dziewięciu naukowców w różnych regionach Polski. Ich wnioski potwierdzają bolesną prawdę: Polacy byli w czasie wojny nie tylko ofiarami, lecz także świadkami, a czasami i oprawcami.

CZYTAJ TAKŻE

„Okazało się, że to miejscowy ją złapał, zamknął w piwnicy i wydał oprawcom”

Żydzi apelują do rządu. „Nie czujemy się w Polsce bezpiecznie”

Czy Polacy wysysają antysemityzm z mlekiem matki? Uri Huppert: Bzdura!
Opisy zbrodni
Jak choćby historie z powiatu węgrowskiego na Mazowszu, które w „Dalej jest noc” przytacza jeden ze współautorów książki prof. Jan Grabowski, pracujący od lat w Kanadzie, prywatnie syn Żyda ocalałego z Holokaustu. Grabowski opowiada Newsweekowi, żę w relacjach Żydów zaskoczyło go przerażenie postawą Polaków, bo co do Niemców i Ukraińców nie mieli złudzeń. Tamci byli obcy – Polacy swoi. Gdy zaczęła się likwidacja getta w Węgrowie, „wszyscy wiedzieli, dokąd ich zawiozą i co się tam z nimi stanie. Przez cały dzień esesmani z ochoczą pomocą Polaków ładowali Żydów na otwarte ciężarówki”. 8 tys. ludzi wpakowano do pociągów jadących do Treblinki.

Na ulicach Węgrowa w dniu likwidacji getta zabito około tysiąca Żydów. Przyglądający się rzezi Polacy zrywali z martwych ubrania i wyrywali im złote zęby. „Złote koronki z zębów ściągano różnymi narzędziami. Z tego powodu nazywano ich w Węgrowie 'dentystami'. Dentyści sprzedawali swój towar przy pomocy różnych pośredników.

Inne przytoczone przez profesora Grabowskiego świadectwo pochodzi od strażaka Janiszewskiego: „Zdjąłem trupowi kolczyki i pierścionek i oddałem je komendantowi policji granatowej. A za to otrzymałem pozwolenie zatrzymania butów zdjętych z trupa zabitej Żydówki. W tych butach chodziła później moja żona”. Tenże sam Janiszewski zobaczył innym razem, że „obok trupa leżała szczęka kauczukowa ze złotą koronką, od której szpadlem odrąbałem koronkę i schowałem do kieszeni”.

Członkowie Ochotniczej Straży Pożarnej najmowali się do pomocy Niemcom bez przymusu, wręcz na ochotnika. Po likwidacji getta w Węgrowie wraz z granatową policją i miejscową ludnością przeczesywali dom po domu, wyciągając Żydów z kryjówek. „Dodatkową zachętę stanowiło ćwierć kilo cukru, które Niemcy obiecali wydać polskim ochotnikom za każdego doprowadzonego Żyda” – pisze prof. Grabowski, przytaczając relację Efraima Przepiórki.
Innym razem ochotnikom rozdawano wódkę: „Jeden z żandarmów wezwał osoby biorące udział w łapaniu Żydów, by podniosły rękę do góry. Dużo osób podniosło ręce. Niemcy zaczęli rozdawać wódkę. Najbardziej zasłużeni dostawali po półtora litra wódki, a reszta po pół litra”.

Wyłuskiwanych z kryjówek Żydów prowadzono najczęściej na miejscowy kirkut, gdzie dokonywano egzekucji. To właśnie podczas tej ostatniej drogi żonie Fiszmana „gdyby nie była w stanie dość szybko ściągnąć kolczyków – próbowali obciąć uszy”. A do towarzyszącej jej Żydówki „Polacy wołali: 'oddaj nam swoje buty!'. A ona na to: 'Nie chcecie poczekać, aż mnie zabiją?'. Na to Niemiec kazał zdjąć jej buty (…) i powiedział do Polaków – teraz weźcie sobie jej buty”.

P.S:
Spółka Ringer Axel Springer Polska to jeden z największych wydawców prasy w Polsce (nie mylić z „polskich wydawców”!), który w istnieje od 1994 roku. W 2010 roku spółka jest częścią międzynarodowej spółki mediowej Ringier Axel Springer Media AG z siedzibą z Zurychu. Właścicielami koncernu są niemiecki koncern mediowy Axel Springer SE (50 proc. udziałów) oraz szwajcarska spółka mediowa Ringier AG (także 50 proc. udziałów).
Newsweek - historia wg. Fuchsa
0.051687002182007