Spłuczka w linuxie
6 l
3
Nareszcie. Z powrotem na ziemi ojców! Nie mogłem uwierzyć własnym oczom.. To już 10 lat kiedy byłem tu ostatni raz. Chyba się strasznie postarzałem,
ta sama rzeczywistość nabrała zupełnie innych walorów.No, ale w końcu byłem młody, świeżo po studiach i taka propozycja, chyba niewielu by się oparło ?
Dość już tych ciągłych pytań, przez całą podróż się katowałem, a teraz dalej nie mogę przestać.. 10 lat pracy nad urządzeniami kodującymi tułając się
po podziemnych laboratoriach w Stanach, a teraz powrót do Korzeni, Balice, jeszcze 2 godzinki i mógłbym odwiedzić swoje stare mieszkanie..
Niestety prosto z lotniska ma mnie zgarnąć jakiś gość. To chyba w końcu nie dziwne, że z takim doświadczeniem i jeszcze w stosunkowo młodym -ehem- wieku
ktoś mnie tu chce od razu zgarnąć do roboty ?
Było szorstko i formalnie, dotarłem do hotelu, tu zaraz zmasakruję łóżko siłą górniczego tąpnięcia, niech tylko jeszcze dorwę prysznic i kibel !!
Pokoik mały, ale przytulny, urządzony podobnie do mojego starego, więc urzekł mnie od razu. Nie to pomieszczenie było jednak najważniejsze, dwa susy
i byłem w ŁAZIENCE !
Spokojny strumień moczu ściągany w dół tajemną siłą grawitacji rysował w powietrzu piękny kształt paraboli, to znaczy, że jeszcze nie mam problemu
z prostatą.. Ale im mniej było moczu w mym pęcherzu, tym niżej była moja szczęka..Zamiast spłuczki była naklejona folia wyświetlacza. Miałem przed sobą TERMINAL !
Folia była dotykowa, więc szybko się dogadaliśmy, standardowo klawiatura w dolnej części, nawet polskie czcionki były !
Ale jajo!! Terminal w kiblu!!
W końcu to już 3 lata jak Microsoft wycofał się z branży systemów operacyjnych.. Standaryzacja linuxa i miliony rąk darmowego OpenSource zrobiły swoje..
Znów nie mogłem powstrzymać myśli, zahaczały o coraz to nowe fragmenty mojej starej przeszłości. Teraz jednak na chwilę moim głównym zadaniem było spuścić
po prostu wodę. Skup się Piotruś i do dzieła!
Login i hasło było takie samo jak do drzwi wejściowych, ah jak piękne jest to miganie kursora!
r1034@Mirrabelis ~ $ toiletwater
bash: toiletwater: command not found
BASH ?! O rany. Ja to jeszcze pamiętam !
Spróbowałem kolejny raz:
r1034@Mirrabelis ~ $ toilet-water
Użycie: toilet-water [OPCJA]... URZĄDZENIE ...
Napisz `toilet-water --help' żeby dowiedzieć się więcej.
O w morde. Opcje? Urządzenie? O co to chodzi? - przypomniały mi się teraz nocki spędzone przed linuxowym terminalem nad mrocznymi komendami... No i
nad sraczem mamy powrót do źródeł... Dosłownie i w przenośni..
No nic.. do dzieła. Wklepałem ochoczo 'man toilet-water'...
Długo łapałem szczękę...
20KiB manuala do sraczowej spłuczki ?
O Mamo! Czego tu nie było ?!
Odkąd jedno konsorcjum praktycznie zmonopolizowało przemysł kibli w dużych ośrodkach to był właściwie jedyny logiczny system... No nic znowu te dywagacje.
Dowiedziałem się przynajmniej, że URZĄDZENIE zazwyczaj znajduje się w katalogu /dev/toilet. Ls wypluł jakiś dzylion ekranów, został mi tylko ostatni, bo
nie dałem lessa.. Wszystkie ten sam format.. No tak.. w końcu mój login to r1034.
Chwila niepokoju. toilet-water /dev/toilet/r1034. Zaraz, zaraz. ROZPROSZONY SYSTEM STEROWANIA KIBLAMI?! Czy ja mogę spuścić komuś wodę w pokoju? Albo
zdalnie w całym hotelu na raz ?
Szybko find -perm i ... niestety.. mam prawa tylko do swojego kibla. No tak, w końcu zamiast płacić sprzątaczce za wymycie 2 tysięcy kibli siada operator
i wpisuje jedno polecenie... Ah ta komputeryzacja..
W końcu przycisnąłem enter. Świeza woda zawinęła się ślicznie po muszli i z wdzięcznym pluskiem zakończyła całą operację... Rany boskie. Przecież ja od
5 minut siedzę okrakiem na kiblu klepiąc w terminal na ścianie...
Ciekawość była silniejsza ode mnie. Co jeszcze potrafi toilet-water ??
Manual........
Rany, nie wiem jak to opisać. Po prostu straciłem oddech z wrażenia. Ale po kolei:
Opcja -l, czyli level.
Mogę sobie napełnić zbiornik do zadanego poziomu! Już nie 'ma duży zbiornik na kupe, mały na siki'. Teraz można podać 0.7. albo 0.1. No przy niektórych
dietach to przydałoby się powyżej 1....
Ale nic to. Dalej -
-t TEMPERATURA WODY PRZED SPŁUKANIEM ?!
Tam jest termostat, który grzeje tą wodę! Żeby zdezynfekować kibel wystarczy zagrzać to do parudziesięciu stopni i spuścić wodę.. proste... Ale jak oni
tym sterują, skoro wody może być bardzo mało i bardzo dużo.. szukam, szukam...
-c algorytm stabilizacji temperatury... dwupołożeniowy, PID z adaptacją, predykcyjny.. rany, przecież ja to studiowałem ! Mówili mi, że automatyka jest
wszędzie, ale że 10 lat po studiach znajdę algorytm predykcyjny w spłuczce od kibla to bym się nie domyślił...
a dalej...
-p badanie uwarunkowania macierzy autokowariancji pomiarów temperatury... rany boskie.. chyba tylko ja mam prawo pamiętać co to jest.. zabezpieczenie przed
wybuchem estymatora... Oni są nienormalni..
No i wreszcie jakaś przydatna opcja !
-d typ_detergentu, standardowo dostępne trzy różne, trzy różne gęstości i zapachy. No tak, już nigdy nie będę łowił kostki w klozecie, po tym jak
nieszczęśnica utonęła po niefortunnym obsunięciu..
Manual powoli się rozkręcał.. Można było podać ciśnienie spłukiwania, a nawet cały jego profil, żeby woda idealnie omyła brzegi, na początku dużo,
żeby podejść maksymalnie wysoko, potem z gracją opaść na dno, ale bez wielkiego plusku..
Inżynierska robota!
Uruchomiłem spłuczkę jeszcze raz. Faktycznie kunszt z jakim woda kręciła zawijasy po muszli przypominała mi mistrzostwa świata na torze saneczkowym...
Co my tu dalej mamy ? - lepkość spłukiwanej cieczy? (-f) - no tak bez tego przecież nic nie działa !
Oczywiście miało to swój sens - żeby uzyskać odpowiednie ciśnienie wody zawór odpływu musi być sterowany w zależności od lepkości cieczy... eh...
no w końcu dowiedziałem się, jak on to robi.. Rozwiązuje po prostu równania różniczkowe cząstkowe i wylicza optymalny kształt po którym będzie
poruszać się woda! Na szczęście nie ma do wyboru metody rozwiązywania.. Ostała się od wersji 1.29 już tylko stara poczciwa metoda Rungego-Kutty.. Ale
dziadostwo jest niesamowite, podam mu parametry spirali po której chcę, żeby woda leciała, a on na podstawie lepkości cieczy i TEMPERATURY W POMIESZCZENIU (-r)
wyznaczy sterowanie otwarciem zaworu wypływu wody ze zbiornika do muszli..
Tożto można zaprząc do robienia jakiejś animacji ! Przypomniały mi się stare zabawy z ASCII-artami i zacząłem się zastanawiać, kiedy będzie można modulować
wodę w kiblu, żeby zobaczyć w trakcie spłukiwania jakiś ciekawy filmik... ?
No nic.. zbliżamy się do końca tego, co ciekawe.
Ale hahaha !!!
(Tu naprawdę zaniosłem się minutowym śmiechem)
-t tryb nocny !! - tak steruje wypływem wody, żeby zminimalizować hałas generowany przez spuszczaną wodę. Zaleca się dodatkowo opuszczenie klapy, w celu
pasywnego stłumienia resztek hałasu! Ile razy cichaczem spuszczałem wodę w nocy, a tu pyku-pyku toilet-water -t /dev/toilet/r1034.. o rany, przepraszam
toilet-water -t -s 340 /dev/toilet/r1034, można jeszcze podać PRĘDKOŚĆ DŹWIĘKU w powietrzu...
Zaczął mnie męczyć ten manual, pobawiłem się jeszcze trzema ustawieniami i naszła mnie ochota zajrzeć w źródła..
Niestety nogi już mi zdrętwiały od tej pozycji, a łóżko coraz głośniej krzyczało, że ma za dużo powierzchni czynnej...
Eh... spłuczko.. Wrócę do Ciebie rano. Bądź tego pewna..
Na koniec nie mogąc się powstrzymać przed logoutem wklepałem toilet-water -l 1.0 -t 80 -c 1 -p -d 2 -f 1.2 -t -s 340 /dev/toilet/r1034...
Istne piękno...
Sniła mi się moja młodość. Używałem nieistniejących już Windowsów. Pisałem w Visual C++ i polazłem się odlać...
Leję, a tu przede mną - o zgrozo! - dwa ogromne guziki do spłukiwania wody. Teraz pamiętam je wyraźnie, pół mojej młodości! Najlepsze rozwiązania
problemów programistycznych przychodziły mi do głowy, mając właśnie je przed oczami... !!
Nacisnąłem jeden. Woda z wielkim hukiem zatoczyła nieładny wir, lekko się pieniąc..
Żadnych możliwości kształtowania tego ?! Wszystko zabudowane i tylko dwa guziory na zewnątrz?!
Na szczęście czasy windowsów minęły, teraz w pokoju hotelowym po energicznej pobudce idę na kolejne siedzenie przed spłuczką...
Obiecałem sobie, że z rana zhakuję system i spuszczę wodę z moim ulubionym zapachem na raz na całym piętrze. I to trybem nocnym hehe!
No może jednak troche tęskni mi się ta prosta młodość... Ale co to za dywagacje? Czas na spotkanie z nowym szefem...