Ahmed
Humor
5 l
3
Pełna i nieocenzurowana wersja pewnej pasty, która została wrzucona parę miesięcy temu jednak bez jedynego, prawdziwego zakończenia
>tak ogólnie to zostałeś zaproszony na urodziny swojego kumpla
>swoją drogą, to ten twój kumpel jest jebanym arabem
>ale takim serio arabem
>jakieś szaty i kurwogatki + turban na łbie
>sprowadził się ze swoimi starymi chuj wie ile lat temu do twojego miasta
>a jego starzy to jakieś korposzczury na wysokim stanowisku, więc mają dużo hajsu i jeszcze większą chatę
>niezbyt wiesz, co by kupić jakiemuś Alladynowi na kiju jako prezent
>nagle wpadasz na "genialny" pomysł
>pokażesz Ahmedowi jak to jest się zajebać w 3 dupy
>kupujesz u swojego dilera jakiś towar z najwyższej półki
>diler podaje ci do rąk samarę wypełnioną jakimś białym proszkiem
>bada ciebie wzrokiem i mówi
>"tylko wiesz anon, to naprawdę mocne gówno..."
>"spokojnie mordeczko, będę uważać xD"
>a więc z kieszeniami wypchanymi prochami wpadasz do araba
>jego dom przypomina bardziej jakiś pałac
>wielkie kurwiszcze, chyba ma z 70 pokoi i ze 4 piętra
>nawet mają prywatny meczet (XD)
>nie ma dzwonka... musisz użyć całej swojej siły by poruszyć wielką kołatką
>w przedsionku lokaj wiesza twoje ubrania i prowadzi ciebie przez ogromny korytarz
>korytarz długi jak trasa z Mekki do Medyny...
>w końcu doprowadza cię do pokoju twojego kumpla
>Ahmed wita się z tobą z otwartymi ramionami
>za jego plecami widzisz całą górę prezentów i jakieś 100 osób ustawiających się w kolejkę by pograć na jego ps4 XD
>jeszcze nie złożyłeś arabowi życzeń, a on już wyciąga rękę po prezent
>mówisz ze spokojem w głosie, że przygotowałeś coś specjalnego
>Ahmed tylko się uśmiecha i zaprowadza ciebie na dach
>tam balanga trwa w najlepsze
>są jakieś loszki, ale owinięte w te jebane szmaty
>w sumie to byś mógł zasrać muslimkę, ale nie lubisz randek w ciemno...
>coś tam potańczyłeś, ale już czas wręczyć prezencik Ahmedowi
>zgarniasz swojego kumpla z parkietu i ciągniesz go do łazienki
>"anon, po co na allaha tyś mnie tutaj sprowadził?"
>"lepiej stary zobacz co na dzisiaj ogarnąłem specjalnie dla nas"
>sięgasz do kieszeni, wyjmujesz towar i zaczynasz go sypać na brzeg pralki
>"a-anon? czyżby to były jakieś nielegalne narkotyki?"
>"spokojnie stary, fajnie będzie..."
>coś tam jęczy dalej pod nosem ale ostatecznie go przekonujesz
>ledwo niuchnął i padł na ziemię przy okazji zapierdalając łbem o sedes
>coś tam mamrocze pod nosem tą swoją arabską cyrlicą
>ty patrzysz na swoją kreskę i jego 3/4
>dobra, więcej dla ciebie xD
>o ja pierdole
>patrzysz w lustro na swój zmasakrowany ryj
>białka czerwone jak szatan... a twój nos to dosłownie Warszawa 44
>czujesz jak pysk ci się powoli rozjeżdża
>po głowie cały czas chodzą ci słowa dillera
>"tylko wiesz anon, to naprawdę mocne gówno..."
>a słowo ciałem się stało...
>odklejasz się od lustra i idziesz w kierunku drzwi od łazienki
>potykasz się o swojego muslima, który zaliczył zgona
>"Sorry Mahmeedh... nie patrzzzzyłem pod nogi"
>patrzysz tępym wzrokiem na leżącego nieprzytomnie araba
>"Ameheeed? Kumplu?"
>z tylu jego łba krew leje się ciurkiem, musiał nieźle przyjebać w ten sracz
>dajesz mu lepa na pysk, ale on nie reaguje
>"Aheeemdedd? Halo kurwa?! TUTAJ SIŁY POWIETRZNE USA! centrala do terrorysty!"
>twój dowcip był taki dobry, że przysiadasz nad Ahmedem i się z niego śmiejesz dobre 10 minut
>nagle uderza ciebie jak młotem co tu się właśnie odjebało
>O JA PIERDOLE
>WŁAŚNIE ZAPIERDOLIŁEM MUZUŁMANINA!
>nie wiesz dlaczego, ale padasz na kolana i zaczynasz drzeć mordę
>O ALLAHU! PRZEBACZ MI MOJĄ GŁUPOTĘ I NIE SKAZUJ MNIE NA WIECZNE POTĘPIE..."
>modły przerywa tobie napierdalanie do drzwi i głos kobiety, która mówi coś łamaną polszczyzną
>"Ahmed, jesteś tam? Twoja mama kazała mi ciebie znaleźć"
>kurwa kurwa kurwa
>ta kobieta coraz mocniej wali w drzwi i zaczyna podnosić głos
>"AHMED, JESTEŚ TAM?"
>co tu odpowiedzieć... co tu odpowiedzieć...
>"nie przeszkadzaj mi kiedy modlę się do allaha głupia kurwo!"
>głucha cisza...
>"przepraszam najmocniej jaśnie panie, nie będę już zakłócała pańskiej obecności..."
>słyszysz oddalający się tupot sandałów szlochającej arabki
>ale z ciebie kurwa inspektor gadżet, główka pracuje hehe xD
>dobra, kryzys zażegnany... chyba czas wracać na dach i pokazać kowbojkom z wild midlle-eastu jakim to jesteś kurwa królem parkietu
>już wstajesz do drzwi, trzymasz za klamkę i masz wrażenie, że czegoś zapomniałeś...
>odwracasz głowę i patrzysz po całej łazience
>ręcznik, suszarka, szczoteczka do zębów, martwy Ahmed, waciki do uszu, dezodorant, martwy Ahme...
>O JA PIERDOLE!
>szybko anon, szybko... myśl, myśl, myśl, NO MYŚL, ŻESZ KURWA MAĆ
>spokojnie... to przecież tylko wypadek hehe... Chyba to wypadek? Prawda hmmhm?
>patrzysz na arabskie truchło w kałuży krwi
>dobra, spokojnie... pomyśl na spokojnie...
>"miałem kiedyś psa o imieniu BINGO!"
>bierzesz zawieszone o wannę ręczniki i owijasz nimi araba
>zakrywasz go całego zostawiając tylko miejsce na oczy
>okej, zostaje tobie jeszcze do ogarnięcia wielka kałuża krwi...
>już chuj, nie ma szans że to jakoś wytrzesz
>czekaj chwilę... kolejny zajebisty pomysł właśnie wpadł do twojego łba
>wylewasz na tę krew wszystkie wybielacze i inne płyny, które stały na pralce
>powiesz obsłudze, że przypadkiem to rozlałeś
>o kurwa, jesteś jebanym geniuszem! Kurwa, istny z ciebie MacGyver!
>ale sobie kurwa poradziłeś z tą krwią, chyba należy ci się nagroda w postaci drinka
>wychodzisz z łazienki i idziesz na dach, gdzie balanga trwa w najlepsze
>przed drzwiami na dach widzisz 2 sprzątaczki
>"proszę pani, coś się chyba rozlało w hehe łazience..."
>"już idziemy sprzątać jaśnie panie"
>o kurwa, jak gładko poszło xD
>jesteś już przy bufecie i robisz sobie pyszne appletini
>ile tutaj jest tego żarcia na tym stole...
>"Ej Ahmed, ile twoi starzy zapła..."
>O JA PIERDOLE
>kurwa kurwa, zapomniałeś wziąć ze sobą arabskie truchło
>nie wiele myśląc rzucasz drinka na ziemie i zapierdalasz do łazienki
>widzisz te sprzątaczki powoli otwierające drzwi do środka
>"KURWAAAA! PROSZĘ SIĘ ODSUNĄĆ!"
>bierzesz jedną z bara i zamykasz drzwi do kibla
>"proszę pana, my tylko posprzątamy... to zajmie nam chwilę moment!"
>"NIE TERAZ KURWA! SRAM WŁAŚNIE"
>jesteś w potrzasku...
>zamknięty w kiblu z trupem owiniętym w szmaty, a za drzwiami stoją dwie sprzątaczki
>myśl kurwa... MYŚL ANON!
>"proszę pana, ile pan będzie tam siedział"
>"KURWA! NIE MÓWIŁEM WAM, ŻE SRAM!"
>czekaj chwilę... EUREKA KURWA!
>bierzesz z szafki cały sześciopak papieru toaletowego i wpyerdalasz do kibla
>spłukujesz wodę
>zrobił się zator, i cała woda zaczyna wyciekać z kibla
>słyszysz tylko zza drzwi
>"co jest kurw... Jadźka! Zapierdalaj po ręczniki, ja pójdę po jakieś ręce do pomocy"
>o kurwa, nie wierzysz, że ci się udało
>bierzesz zawiniętego w szmaty Ahmeda na ręce i wychodzisz z kibla
>idziesz cichutko na paluszkach po schodach w dół
>dotarłeś tak do tego dużego korytarza
>nagle słyszysz za sobą jakiś głos
>"Ehm, przepraszam jaśnie pana, może jakoś pomóc?"
>odwracasz się i widzisz lokaja w garniturze i z turbanem na łbie
>on coś wie...
>przecież on to musi wiedzieć...
>inaczej by nie pytał... pytałby? niee... przecież by nie pytał...
>a co jeśli on nie wie i tylko podejrzewa? Nieee... a może on chce utwierdzić te... podejrzenia?
>dlaczego miałby mnie o coś podejrzewać? Przecież mnie chyba nie podejrzewa...
>"JA NIC KURWA NIE WIEM!"
>nie wiele myśląc bierzesz truchło pod ramię i spierdalasz
>na końcu korytarza stoi kilku typów w garniturach
>kurwa mać
>skręcasz w stronę jakiś bocznych drzwi
>wchodzisz do środka i je zamykasz na klucz
>rozglądasz się dookoła...
>to jakaś gigantyczna sypialnia z łóżkiem ze złotymi kolumnami
>musisz chwilę odsapnąć i pomyśleć nad planem ukrycia zwłok Ahmmeda
>rzucasz zawinięte szmatami ciało na łóżko
>słyszysz jakieś stęknięcie
>O JA PIERDOLE!
>zapomniałeś sprawdzić, czy nikogo nie ma w pokoju
>szybko kurwa, musisz się gdzieś schować
>wpierdalasz się pod łóżko i zaczynasz ze stresu obgryzać paznokcie
>dociera do twoich uszu jakieś pojękiwania
>"czekałem na ciebie skarbie... mmmmm... znalazłaś Ahmeda?"
>o nie, o nie, o nie nie nie...
>to musi być sypialnia starych twojego ziomka
>"mmmm, co to za nowa burka?"
>nagle słyszysz jak kołdra szeleści
>"mmmm, kocham to jak... jak jesteś taka tajemnicza"
>przez następne 35 minut walczysz o każdy oddech
>twoje płuca równo co sekundę są miażdżone, przez materac, na którym ojciec jebie martwego Ahmeda...
>"chyba Allah mnie wysłuchał i rzeczywiście się skurczyłaś mmmmm"
>w tym momencie ledwo co powstrzymałeś się by nie jebnąć rzyga pod łóżko
>chwila moment, chyba usłyszałeś coś dziwnego
>jakby jakiś jęk... i to nie jęk starego podczas orgazmu...
>"Auć... moja głowa... gdzie ja jeste..."
>"JA PIERDOLE KURWAAAAAAA! AHMED CO TY KURWA TUTAJ ROBISZ?! O NA ALLAHA, CO JA KURWA NAROBIŁEM..."
>słyszysz jeszcze modły ojca i płacz Ahmeda na łóżku
>a chwila, to jednak płacz ojca
>chyba ktoś wyszedł, ale jeszcze poczekasz tam pod łóżkiem dla pewności...
>obudził cię promienie słońca uderzające przez okno
>łeb ciebie napierdala po wczorajszej nocy, niewiele pamiętasz z tego co tam się dzialo
>zaczynasz się nagle śmiać pod nosem
>to musiał być chyba najbardziej pojebany sen jaki miałeś
>ten towar nieźle namieszał ci w mózgu
>pewnie zaliczyłeś zgona a Ahmed jebnął cię na lóżku w sypialni
>zkacowany wychodzisz przez okno w sypialni
>przed domem widzisz pełno radiowozów
>o kurwa mać
>podchodzisz do policjanta i pytasz co tu się stało
>nie słyszałeś?
>właściciel domu zgwałcił i zamordował syna a potem sam odebrał sobie życie
>o ja pierdole...
>tak ogólnie to zostałeś zaproszony na urodziny swojego kumpla
>swoją drogą, to ten twój kumpel jest jebanym arabem
>ale takim serio arabem
>jakieś szaty i kurwogatki + turban na łbie
>sprowadził się ze swoimi starymi chuj wie ile lat temu do twojego miasta
>a jego starzy to jakieś korposzczury na wysokim stanowisku, więc mają dużo hajsu i jeszcze większą chatę
>niezbyt wiesz, co by kupić jakiemuś Alladynowi na kiju jako prezent
>nagle wpadasz na "genialny" pomysł
>pokażesz Ahmedowi jak to jest się zajebać w 3 dupy
>kupujesz u swojego dilera jakiś towar z najwyższej półki
>diler podaje ci do rąk samarę wypełnioną jakimś białym proszkiem
>bada ciebie wzrokiem i mówi
>"tylko wiesz anon, to naprawdę mocne gówno..."
>"spokojnie mordeczko, będę uważać xD"
>a więc z kieszeniami wypchanymi prochami wpadasz do araba
>jego dom przypomina bardziej jakiś pałac
>wielkie kurwiszcze, chyba ma z 70 pokoi i ze 4 piętra
>nawet mają prywatny meczet (XD)
>nie ma dzwonka... musisz użyć całej swojej siły by poruszyć wielką kołatką
>w przedsionku lokaj wiesza twoje ubrania i prowadzi ciebie przez ogromny korytarz
>korytarz długi jak trasa z Mekki do Medyny...
>w końcu doprowadza cię do pokoju twojego kumpla
>Ahmed wita się z tobą z otwartymi ramionami
>za jego plecami widzisz całą górę prezentów i jakieś 100 osób ustawiających się w kolejkę by pograć na jego ps4 XD
>jeszcze nie złożyłeś arabowi życzeń, a on już wyciąga rękę po prezent
>mówisz ze spokojem w głosie, że przygotowałeś coś specjalnego
>Ahmed tylko się uśmiecha i zaprowadza ciebie na dach
>tam balanga trwa w najlepsze
>są jakieś loszki, ale owinięte w te jebane szmaty
>w sumie to byś mógł zasrać muslimkę, ale nie lubisz randek w ciemno...
>coś tam potańczyłeś, ale już czas wręczyć prezencik Ahmedowi
>zgarniasz swojego kumpla z parkietu i ciągniesz go do łazienki
>"anon, po co na allaha tyś mnie tutaj sprowadził?"
>"lepiej stary zobacz co na dzisiaj ogarnąłem specjalnie dla nas"
>sięgasz do kieszeni, wyjmujesz towar i zaczynasz go sypać na brzeg pralki
>"a-anon? czyżby to były jakieś nielegalne narkotyki?"
>"spokojnie stary, fajnie będzie..."
>coś tam jęczy dalej pod nosem ale ostatecznie go przekonujesz
>ledwo niuchnął i padł na ziemię przy okazji zapierdalając łbem o sedes
>coś tam mamrocze pod nosem tą swoją arabską cyrlicą
>ty patrzysz na swoją kreskę i jego 3/4
>dobra, więcej dla ciebie xD
>o ja pierdole
>patrzysz w lustro na swój zmasakrowany ryj
>białka czerwone jak szatan... a twój nos to dosłownie Warszawa 44
>czujesz jak pysk ci się powoli rozjeżdża
>po głowie cały czas chodzą ci słowa dillera
>"tylko wiesz anon, to naprawdę mocne gówno..."
>a słowo ciałem się stało...
>odklejasz się od lustra i idziesz w kierunku drzwi od łazienki
>potykasz się o swojego muslima, który zaliczył zgona
>"Sorry Mahmeedh... nie patrzzzzyłem pod nogi"
>patrzysz tępym wzrokiem na leżącego nieprzytomnie araba
>"Ameheeed? Kumplu?"
>z tylu jego łba krew leje się ciurkiem, musiał nieźle przyjebać w ten sracz
>dajesz mu lepa na pysk, ale on nie reaguje
>"Aheeemdedd? Halo kurwa?! TUTAJ SIŁY POWIETRZNE USA! centrala do terrorysty!"
>twój dowcip był taki dobry, że przysiadasz nad Ahmedem i się z niego śmiejesz dobre 10 minut
>nagle uderza ciebie jak młotem co tu się właśnie odjebało
>O JA PIERDOLE
>WŁAŚNIE ZAPIERDOLIŁEM MUZUŁMANINA!
>nie wiesz dlaczego, ale padasz na kolana i zaczynasz drzeć mordę
>O ALLAHU! PRZEBACZ MI MOJĄ GŁUPOTĘ I NIE SKAZUJ MNIE NA WIECZNE POTĘPIE..."
>modły przerywa tobie napierdalanie do drzwi i głos kobiety, która mówi coś łamaną polszczyzną
>"Ahmed, jesteś tam? Twoja mama kazała mi ciebie znaleźć"
>kurwa kurwa kurwa
>ta kobieta coraz mocniej wali w drzwi i zaczyna podnosić głos
>"AHMED, JESTEŚ TAM?"
>co tu odpowiedzieć... co tu odpowiedzieć...
>"nie przeszkadzaj mi kiedy modlę się do allaha głupia kurwo!"
>głucha cisza...
>"przepraszam najmocniej jaśnie panie, nie będę już zakłócała pańskiej obecności..."
>słyszysz oddalający się tupot sandałów szlochającej arabki
>ale z ciebie kurwa inspektor gadżet, główka pracuje hehe xD
>dobra, kryzys zażegnany... chyba czas wracać na dach i pokazać kowbojkom z wild midlle-eastu jakim to jesteś kurwa królem parkietu
>już wstajesz do drzwi, trzymasz za klamkę i masz wrażenie, że czegoś zapomniałeś...
>odwracasz głowę i patrzysz po całej łazience
>ręcznik, suszarka, szczoteczka do zębów, martwy Ahmed, waciki do uszu, dezodorant, martwy Ahme...
>O JA PIERDOLE!
>szybko anon, szybko... myśl, myśl, myśl, NO MYŚL, ŻESZ KURWA MAĆ
>spokojnie... to przecież tylko wypadek hehe... Chyba to wypadek? Prawda hmmhm?
>patrzysz na arabskie truchło w kałuży krwi
>dobra, spokojnie... pomyśl na spokojnie...
>"miałem kiedyś psa o imieniu BINGO!"
>bierzesz zawieszone o wannę ręczniki i owijasz nimi araba
>zakrywasz go całego zostawiając tylko miejsce na oczy
>okej, zostaje tobie jeszcze do ogarnięcia wielka kałuża krwi...
>już chuj, nie ma szans że to jakoś wytrzesz
>czekaj chwilę... kolejny zajebisty pomysł właśnie wpadł do twojego łba
>wylewasz na tę krew wszystkie wybielacze i inne płyny, które stały na pralce
>powiesz obsłudze, że przypadkiem to rozlałeś
>o kurwa, jesteś jebanym geniuszem! Kurwa, istny z ciebie MacGyver!
>ale sobie kurwa poradziłeś z tą krwią, chyba należy ci się nagroda w postaci drinka
>wychodzisz z łazienki i idziesz na dach, gdzie balanga trwa w najlepsze
>przed drzwiami na dach widzisz 2 sprzątaczki
>"proszę pani, coś się chyba rozlało w hehe łazience..."
>"już idziemy sprzątać jaśnie panie"
>o kurwa, jak gładko poszło xD
>jesteś już przy bufecie i robisz sobie pyszne appletini
>ile tutaj jest tego żarcia na tym stole...
>"Ej Ahmed, ile twoi starzy zapła..."
>O JA PIERDOLE
>kurwa kurwa, zapomniałeś wziąć ze sobą arabskie truchło
>nie wiele myśląc rzucasz drinka na ziemie i zapierdalasz do łazienki
>widzisz te sprzątaczki powoli otwierające drzwi do środka
>"KURWAAAA! PROSZĘ SIĘ ODSUNĄĆ!"
>bierzesz jedną z bara i zamykasz drzwi do kibla
>"proszę pana, my tylko posprzątamy... to zajmie nam chwilę moment!"
>"NIE TERAZ KURWA! SRAM WŁAŚNIE"
>jesteś w potrzasku...
>zamknięty w kiblu z trupem owiniętym w szmaty, a za drzwiami stoją dwie sprzątaczki
>myśl kurwa... MYŚL ANON!
>"proszę pana, ile pan będzie tam siedział"
>"KURWA! NIE MÓWIŁEM WAM, ŻE SRAM!"
>czekaj chwilę... EUREKA KURWA!
>bierzesz z szafki cały sześciopak papieru toaletowego i wpyerdalasz do kibla
>spłukujesz wodę
>zrobił się zator, i cała woda zaczyna wyciekać z kibla
>słyszysz tylko zza drzwi
>"co jest kurw... Jadźka! Zapierdalaj po ręczniki, ja pójdę po jakieś ręce do pomocy"
>o kurwa, nie wierzysz, że ci się udało
>bierzesz zawiniętego w szmaty Ahmeda na ręce i wychodzisz z kibla
>idziesz cichutko na paluszkach po schodach w dół
>dotarłeś tak do tego dużego korytarza
>nagle słyszysz za sobą jakiś głos
>"Ehm, przepraszam jaśnie pana, może jakoś pomóc?"
>odwracasz się i widzisz lokaja w garniturze i z turbanem na łbie
>on coś wie...
>przecież on to musi wiedzieć...
>inaczej by nie pytał... pytałby? niee... przecież by nie pytał...
>a co jeśli on nie wie i tylko podejrzewa? Nieee... a może on chce utwierdzić te... podejrzenia?
>dlaczego miałby mnie o coś podejrzewać? Przecież mnie chyba nie podejrzewa...
>"JA NIC KURWA NIE WIEM!"
>nie wiele myśląc bierzesz truchło pod ramię i spierdalasz
>na końcu korytarza stoi kilku typów w garniturach
>kurwa mać
>skręcasz w stronę jakiś bocznych drzwi
>wchodzisz do środka i je zamykasz na klucz
>rozglądasz się dookoła...
>to jakaś gigantyczna sypialnia z łóżkiem ze złotymi kolumnami
>musisz chwilę odsapnąć i pomyśleć nad planem ukrycia zwłok Ahmmeda
>rzucasz zawinięte szmatami ciało na łóżko
>słyszysz jakieś stęknięcie
>O JA PIERDOLE!
>zapomniałeś sprawdzić, czy nikogo nie ma w pokoju
>szybko kurwa, musisz się gdzieś schować
>wpierdalasz się pod łóżko i zaczynasz ze stresu obgryzać paznokcie
>dociera do twoich uszu jakieś pojękiwania
>"czekałem na ciebie skarbie... mmmmm... znalazłaś Ahmeda?"
>o nie, o nie, o nie nie nie...
>to musi być sypialnia starych twojego ziomka
>"mmmm, co to za nowa burka?"
>nagle słyszysz jak kołdra szeleści
>"mmmm, kocham to jak... jak jesteś taka tajemnicza"
>przez następne 35 minut walczysz o każdy oddech
>twoje płuca równo co sekundę są miażdżone, przez materac, na którym ojciec jebie martwego Ahmeda...
>"chyba Allah mnie wysłuchał i rzeczywiście się skurczyłaś mmmmm"
>w tym momencie ledwo co powstrzymałeś się by nie jebnąć rzyga pod łóżko
>chwila moment, chyba usłyszałeś coś dziwnego
>jakby jakiś jęk... i to nie jęk starego podczas orgazmu...
>"Auć... moja głowa... gdzie ja jeste..."
>"JA PIERDOLE KURWAAAAAAA! AHMED CO TY KURWA TUTAJ ROBISZ?! O NA ALLAHA, CO JA KURWA NAROBIŁEM..."
>słyszysz jeszcze modły ojca i płacz Ahmeda na łóżku
>a chwila, to jednak płacz ojca
>chyba ktoś wyszedł, ale jeszcze poczekasz tam pod łóżkiem dla pewności...
>obudził cię promienie słońca uderzające przez okno
>łeb ciebie napierdala po wczorajszej nocy, niewiele pamiętasz z tego co tam się dzialo
>zaczynasz się nagle śmiać pod nosem
>to musiał być chyba najbardziej pojebany sen jaki miałeś
>ten towar nieźle namieszał ci w mózgu
>pewnie zaliczyłeś zgona a Ahmed jebnął cię na lóżku w sypialni
>zkacowany wychodzisz przez okno w sypialni
>przed domem widzisz pełno radiowozów
>o kurwa mać
>podchodzisz do policjanta i pytasz co tu się stało
>nie słyszałeś?
>właściciel domu zgwałcił i zamordował syna a potem sam odebrał sobie życie
>o ja pierdole...