Wiersz emigranta

3
Maczałem swe palce w gorącej herbacie,
Wylałem gorącą herbatę na klatę,
Ja jestem mocny ja jestem twardy,
Strzelały mi w dłoniach największe petardy,
Gryzły mnie kleszcze i śmiertelne osy,
Nie boje się pługa, nie boje się kosy,
Dostałem raz strzałą w oko dwa razy,
Potem mnie naszła ochota na zrazy,
Łamałem rękami nogi od stołów,
I wąchałem sadło piżmowych wołów,
Złapałem w powietrzu dwa nietoperze,
W toto to kurwa, sam sobie nie wierzę,
Ja nie mam lewarka, jak trafi się kapeć,
Podnoszę samochód na mej suchej klacie,
Piętami hamuje, na chuj mi hamulce,
Ja polsat oglądam włączając na czwórkę,
Nie leje paliwa ja sikam do baku,
I zamiast chleba mam bułki w chlebaku,
Nie straszne mi duchy, czy inne straszydła,
Ja z małych kociąt robię powidła,
Obracam kiełbasę na grillu palcami,
Nie straszne mi węgle i ruszt co rozgrzany,
Goniły mnie wilki i stado psów dingo,
Znam się z Kaczyńskim i Bogusiem Lindą,
Latałem szybowcem i czasem balonem,
Wyszedłem z opresji z pękniętym kondonem,
Raz wrósł mi się pazur w palca u nogi,
Wyrwałem pazura to wcale nie boli,
Ugryzła mnie kobra i cierpiała strasznie,
Czytałem Krzyżaków i Braci Grimm baśnie.


Raz jebnął mnie piorun, mam znamię na czole,
I tak sobie myślę... Co ja pierdole?!
Z nudów w tej dziurze w głowie się jebie,
Na szczęście już jutro będę u siebie😁
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Pora się odchamić - „Stojąc na straży”

6
Witam Dzidki,

Jako że wezbrało we mnie natchnienie postanowiłem napisać trochę poezji, a że żyję pod kamieniem za bardzo nie wiem gdzie to wrzucić toteż publikuję tutaj.

Może i wiersz nie jest ładny, ale za to napisany na odpierdol 😊

Mój pierwszy wpis więc proszę o wyrozumiałość, dziękuję i wypierdalam

PS: Jak się nie spodoba to napiszę coś więcej
„Stojąc na straży”


Ponadże millenialne to zobowiązanie
Gości, tych nieproszonych, wypatrywanie
Deszcz sążnisty, skwar ognisty nie zwalniają wcale
By wolę przodków wykonać, pozostawić trwale
Pierś dumnie wypiąć, karku ochoczo nadstawić
Co by mnie, człeka zwykłego, z opresji wybawić
Juchę przelać bez grymasu gdy nadejdzie chwila
Na sprawdzian ostateczny - ocalić cywila
I Ojczyznę drogą wielce, przed Bogiem się nie pohańbić,
Ojca jak i rodzicielkę męstwem Swym chciej obłaskawić,
Niewiastę obejmij czule, gdy ta kwili bo masz rany
Łzę z jej lica wyparuje żar Twój męstwa niesłychany
Zstępnych swoich i nieswoich niech dościga baczenie
Przez swą służbę nachyl im gwieździste nieboskłonienie
Znajdą się niestety tacy co na Ciebie spluną rzewnie
O to żeś w ogóle raczył bronić granic niepodzielnie
Lecz Historia hołd Ci odda, a w dalekiej przyszłości
Podrostek wskaże iż Waszmość wart szacunku i miłości
Misja trudna, choćby ją przybrać w słowa kwietne
Nigdy w pełni nie oddadzą czyny Wasze szlachetne
Koniec smutny spotka wielu, przez to ponure zadanie
I takież będzie można znaleźć jego podsumowanie:
„Innych dzielnie żeś obronił, siebie samego nie zdołałeś”
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.1193208694458