Jakiś tydzień temu pytałem się o porady w sprawie pędzenia bimbru (to po prawej na zdjęciu). Wiem że jest go niedużo, ale zacieru było tylko 1,5 L , nie zużyłem go do końca i destylowałem metodą garnkową. I to pojawiają się pytania- Jak się tym nie zatruć? Co zrobić żeby miał więcej procentów i nie śmierdział? I kiedy i jak najlepiej dodawać środki klarujące?
Bimber jak wspomniałem wyszedł śmierdzący drożdżami i praktycznie nie czuć w nim alkoholu. No i jest dość mętny jak to bimber. Być może to wina niewłaściwych proporcji wody, cukru i drożdży, albo leżał nie tyle co trzeba (użyłem drożdży turbo 72H). Dodam też, że po destylacji przefiltrowałem go przez watę i węgiel aktywny (dzięki @W2D). I przy okazji bawienia się z drożdżami zrobiłem kwas chlebowy (po lewej). Ten jaśniejszy pachnie kwasem chlebowym, lecz jest kwaśny- pewnie dodałem za dużo drożdży, za mało cukru i przez dodanie cytryny. Za to ten ciemny ma jakiś osad na ścianach słoika, no i jest ciemny. Coś poszło nie tak przy fermentacji.
Mam nadzieję że ten przydługi wpis pomoże nie tylko mnie. Postaram się wrzucać coś na bieżąco, żeby udoskonalić produkt. Bo lepszy bimber to lepszy świat!