Ludobójstwo w Wandei

7

"Wykorzystując dane mi uprawnienia, dzieci rozdeptałem końmi i wymordowałem kobiety, aby nie mogły dalej płodzić bandytów. Nie żal mi ani jednego więźnia. Zniszczyłem wszystkich. Litość nie jest rewolucyjną sprawą!", "Obnoście wszystkich na ostrzach bagnetów. Wsie, zagrody, lasy, zagajniki, w ogóle wszystko, co może spłonąć, będzie wydane płomieniom"
~ Ludwik Maria Turreau - dowódca "Piekielnych Kolumn",

Populacja Wandei - niewielkiego departamentu na zachodzie Francji liczyła ok. 800 tys. ludzi. Według różnych źródeł, do marca 1796 roku wymordowano nawet do 500 tys. z nich. W taki sposób rewolucyjna Francja rozprawiała się z pierwszymi w historii Republiki chłopskimi powstańcami.

Rebelia wybuchła w 1793 roku, wśród chłopów - mieszkańców Wandei. Jej przyczyn należy się doszukiwać w stosunku rewolucyjnej Francji do duchowieństwa - laiccy przywódcy Wielkiej Rewolucji byli wszak dalecy od respektowania "wolności wyznania". Kler francuski był przez nich utożsamiany z poparciem dla króla, tępili więc wszystkie przejawy katolickiej wiary. Los księży podczas rewolucji był nie do pozazdroszczenia - w centralnych rejonach Francji wielu z nich wymordowano podczas chwil "Wielkiej Trwogi", zaś dobra kościelne przejęto na rzecz państwa aktem sekularyzacyjnym.

Za księżmi i królem ujęli się chłopi wandejscy. Na dalekiej prowincji rewolucyjne zmiany nie były przyjmowane z entuzjazmem. Wandea, departament z gruntu rolniczy, przywiązany do katolickiej tradycji i nie najbogatszy - kiedy króla (Król dla Wandejczyków był Pomazańcem Bożym a katolicki Kościół stanowił dla nich centrum duchowego życia) ścięto a księży wypędzono, lud wandejski stanął do walki. Na sztandarach wymalowano czerwone serce i wrastający w nie krzyż. Pod hasłem "Pour Dieu et pour le Roi" ("Za Boga i za króla") wandejscy rolnicy ruszyli do powstania - chłopi, walczący kosami przekutymi na sztorc.

Wielka Armia Katolicka i Królewska (bo tak powstańcy nazwali swoje siły) ruszyła w bój. W 1793 roku powstańcy odnieśli swój największy sukces - zdobyli Angers, otwierając sobie tym samym drogę na Paryż, zaś wojska republiki poszły w rozsypkę. Ochotnicza armia po zwycięstwie pod Angers rozeszła się jednak do domów - składała się przecież przede wszystkim z rolników a lipiec to tradycyjny czas żniw.

Odpowiedź Republiki była okrutna. Wandejskie wojska pokonano w kilku kolejnych bitwach i rozgromiono w sierpniu 1793 roku pod Sevenay. Bohaterskim powstańcom przeznaczona była okrutna śmierć. Rozpoczęło się bowiem ludobójstwo, jakiego świat przedtem nie znał.
Do Wandei skierowano "Piekielne Kolumny" - oddziały wojska, których zadaniem było mordowanie, palenie wsi oraz burzenie miast. Akcja kierowana przez generała Turreau i komisarza Carriera zaowocowała masowymi mordami.

Pacyfikatorzy gwałcili kobiety na ołtarzach kościołów i rozrywali bagnetami dzieci. Francuski historyk Reynald Secher przywołuje przypadki palenia żywymi kobietami w piecach oraz miażdżenia prasą do tłoczenia wina. To w Wandei po raz pierwszy przerabiano ludzki tłuszcz na mydło, to tutaj rozpruwano brzuchy kobietom w ciąży, garbowano ludzką skórę i szyto z niej spodnie dla żołnierzy. Turreau zatruwał źródła wody, palił powstańców w specjalnie skonstruowanych piecach. Koronnym wynalazkiem "technologa zbrodni" były tzw. "noyade" (!) - barki, na które za dnia wpędzano tysiące ludzi, by ich zamknąć w ładowniach, w nocy holować na środek Loary i utopić, w ten sposób zamordowano ponad 2 tysiące osób. Nie oszczędzano nawet zwolenników republiki. Generał Grignon stwierdził: „Wiem, że mogą być jacyś patrioci w tym kraju, wszystko jedno, musimy poświęcić wszystkich”. Działalność kolumn piekielnych trwała do maja 1794 roku. Następnie zostały one zastąpione kilkudziesięciotysięczną regularną armią.

Wielu historyków wychwalających pod niebiosa zasługi Wielkiej Rewolucji Francuskiej pomija epizod wandejski milczeniem. Prawdę o powstaniu ujawniono stosunkowo niedawno - kładła się cieniem na zdobyczach pierwszej francuskiej Republiki. Od "noyade" blisko przecież do cyklonu B czy obozów koncentracyjnych (których zresztą w Wandei nie brakowało).

"Rewolucja, jak Saturn, pożera własne dzieci."
~ Pierre Vergniaud


Zbrodnia w Koniuchach i Nalibokach

1
Koniuchy to niewielka wioska położona na Litwie w gminie Soleczniki, zaledwie kilka kilometrów od granicy z Białorusią. Przed II wojną światową znajdowała się na terytorium Polski, w powiecie lidzkim, w gminie Bieniakonie.

Masakra rozegrała się 29 stycznia 1944 roku, a przyczynili się do niej partyzanci rosyjscy, litewscy oraz żydowscy. W sprawie masakry w Koniuchach prowadzone jest śledztwo IPN. Dotychczas ustalono, że napadu dokonały radzieckie oddziały partyzanckie stacjonujące w Puszczy Rudnickiej: „Śmierć faszyzmowi” i „Margirio”, wchodzące w skład Brygady Wileńskiej Litewskiego Sztabu Ruchu Partyzanckiego, oraz „Śmierć okupantowi”, wchodzący w skład Brygady Kowieńskiej. Do oddziałów tych należeli Rosjanie i Litwini, większość oddziału „Śmierć okupantowi” tworzyli Żydzi i żołnierze Armii Czerwonej zbiegli z obozów jenieckich. Oddział żydowski liczył 50 ludzi, a oddziały rosyjsko-litewskie około 70 osób. Dowódcami byli Jakub Penner i Samuel Kaplinsky. Według jednego z napastników, żyda Chaima Lazara celem operacji była zagłada całej ludności łącznie z dziećmi jako przykład służący zastraszeniu reszty wiosek. Według ustaleń Kongresu Polonii Kanadyjskiej, będących podstawą wszczęcia śledztwa, liczba zabitych wyniosła około 130 polskich mieszkańców.
W powojennych opracowaniach, na podstawie m.in. relacji żydowskich uczestników ataku na wieś często podawano informacje o zamordowaniu wszystkich 300 mieszkańców wsi Koniuchy.

Zbrodnia w Nalibokach miała przebieg niemal identyczny. Oddziały radzieckich i żydowskich partyzantów dokonały masakry polskich mieszkańców 8 maja 1943 roku. Oddziały napastników pod dowództwem Pawła Gulewicza z Brygady im. Stalina i z oddziałów „Dzierżyńskiego”, „Bolszewik”, „Suworowa”, w tym oddział składający się z osób narodowości żydowskiej, zamordowały ok. 128 polskich mieszkańców miasteczka podejrzewanych o przynależność do samoobrony lub AK.
Spalono kościół, szkołę, pocztę, remizę i część domów mieszkalnych, resztę osady ograbiono. Zginęło także kilku napastników. W sowieckich źródłach szacowano liczbę zabitych Polaków na 250 osób.

Atak na Koniuchy i Naliboki, wymordowanie tamtejszej ludności cywilnej były największymi z szeregu podobnych akcji prowadzonych w 1943 i 1944 przez oddziały partyzantki rosyjskiej, litewskiej oraz żydowskiej na terenach Puszczy Rudnickiej i Nalibockiej.
Zbrodnia w Koniuchach i Nalibokach
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.51238393783569