Leczenie w Nowym Jorku cz. II

315
Udało się Kamraci ! 

To znowu ja, ojciec córki chorej na siatkówczaka ( nowotwór na dwojga oczu ) 

To między innymi dzięki Wam, udało się tak szybko zebrać potrzebną kwotę na leczenie w Nowym Jorku / USA, a że niektóre osoby chciały wiedzieć jak to wszystko przebiega, to słowa dotrzymam i podzielę się po krótce, jak to na tą chwilę wygląda. 
Leczenie w Nowym Jorku cz. II
Leczenie w Nowym Jorku cz. II
Przebywamy w NYC od 12 września. Niestety,  od początku los jakby z Nas zadrwił, jeszcze w Polsce opóźniony lot, potem odwołany lot i nocleg w Zurychu... podróż do Stanów z chorym dzieckiem trwała ponad dwa dni. 
Leczenie w Nowym Jorku cz. II
Leczenie potrwa conajmniej 3 miesiące, jeżeli obędzie się miejmy nadzieję bez powikłań. 
Póki co jesteśmy po pierwszej chemii dotętniczej i serii badań. Doszło niestety do spadków i konieczne było podawanie zastrzyków wzmacniających. 
Kolejna wizyta 11 października ! 
Leczenie w Nowym Jorku cz. II
Nie chcę się za dużo rozpisywać, żeby Was nie zanudzać, ale jeszcze raz przeogromnie Wam dziękuję, w swoim, żony i przede wszystkim córki imieniu za dołożoną cegiełkę ! 

Kolejną dzidę mam nadzieję, wrzucę jak już będzie po wszystkim i Dr. Abramson stwierdzi obumarcie nowotworu w całości. 

Trzymajcie się DZIDKI w tych chorych czasach ! 

I jak każe obyczaj Wypierdalam. 
Leczenie w Nowym Jorku cz. II
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Zbiórka na leczenie mojej córki

191
Witam Drodzy Kamraci 

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie potrafię w memy niestety tak jak większość z Was tutaj i nie chciałbym żeby ktoś to źle odebrał, jak mam wypierdalać, to wypierdole. 

 
Zbiórka na leczenie mojej córki
Zbiórka na leczenie mojej córki
Nigdy bym się nie spodziewał, że będę zmuszony podjąć takie kroki w całym swoim życiu. Nasza córeczka na pierwsze urodziny  mogła dostać najgorszy z możliwych „prezentów” od losu w postaci złośliwego nowotworu "siatkówczaka" na dwóch oczkach. 

Nasz świat dosłownie się zawalił z dnia na dzień…

Całe swoje życie starałem się pomagać innym, nawet tutaj jak dochodziło do zbiórek, to chętnie z żoną wpłacaliśmy pieniążki, nie prosząc samemu o pomoc, wstydząc się zapytać nawet o najmniejszą przysługę. Tym razem, choćbym miał sprzedać własną nerkę i był zmuszony zamieszać pod mostem, zrobię z moją Żoną wszystko, żeby Nasza Marcysia mogła dalej żyć i oglądać świat dwojga zdrowymi oczkami.

Żona dopięła wszystko na ostatni guzik i zorganizowała zbiórkę pieniędzy, pieniędzy które pomogą Nam na dalsze leczenie w Nowym Jorku, w Stanach Zjednoczonych. 

Stąd nie tylko moja prośba, ale błaganie, każdy grosik, każda złotówka już teraz może odmienić los Naszej córki.

Nie wiem jak się odwdzięczę już za wczasu, bo pewnie życia mi nie starczy, ale z tego miejsca wszystkim przeogromnie dziękuję za tą bezinteresowną pomoc, ludzie są niesamowici i w obliczu cudzej tragedii potrafią się w nieziemski sposób zorganizować i tak po prostu pomóc z dobrego serca. 

Jeżeli admini, moderatorzy, wielmożni tego zacnego katolickiego serwisu nie będą mięli nic przeciwko, chciałbym udostępnić link do zbiórki, gdzie jest opisana reszta Naszej historii i walka z pseudo specjalistami i ministerstwem zdrowia. Z góry wszystkim jeszcze raz dziękuję, nawet za dobre słowo ✌️

Małpy razem silne 💪

Link do zbiórki:


https://www.siepomaga.pl/marcysia 
https://www.siepomaga.pl/marcysia
Zbiórka na leczenie mojej córki
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.10283899307251