Cykl życia Polaka

8
Stoję w kolejce w Lidlu i z nudów obserwuję ludzi wokół. Na lewo student, na prawo emerytka, a pośrodku oni: Janusz i Grażyna, koronny dowód na to, że patriarchat patriarchatem, ale w rodzinie wciąż króluje matriarchat i kult matki kucharki. Żona kłóci się z Bogu ducha winną kasjerką o różnicę dwóch groszy na kajzerce, a mąż stoi cicho i próbuje się nie wstydzić. Łapię z nim kontakt wzrokowy i widzę wszystko: coś, co kiedyś było może miłością, a zmieniło się we wspólne grzanie łóżka, okazjonalny nieodwzajemniony pocałunek i misjonarską raz na miesiąc. Romantyzm? Kwiaty na imieniny, rocznicę i może kino w Walentynki. Miał tragiczny kontakt z własnym ojcem, więc nie potrafi zrozumieć własnych dzieci i tylko patrzy, jak żona wychowuje je na maminsynka i księżniczkę. Wraca do domu na obiad, wsuwa pantofle i skrobię z tłuszczem, słuchając, jak ślubna plotkuje trzecią godzinę przez telefon, nie potrafiąc zniżyć głosu. Nie potrafi rozmawiać o emocjach, bo kto to widział, żeby facet płakał, więc śladami ojca szuka ukojenia w piwie do telewizora. Chciałby się postawić i odzyskać resztki męskiej godności, ale przecież wszyscy uczyli, że kobiety są święte i nawet głosu podnieść nie można. Miał jakieś tam pasje, ale trzeba było zarobić na potrzeby małżonki, więc wskutek braku środków i czasu poległy 10 lat temu. Patrzy na kalendarz i myśli, że gdyby ją siekierą na weselu walnął, to by pojutrze wychodził. W sumie rozwody istnieją, ale byłby grzech, samemu się nie chce gotować i dzieciom byłoby przykro. Może niedługo się wnuk urodzi, to będzie po co wstawać do zakładu. Żona dochodzi do porozumienia z kasjerką. Spoglądam do wózka: jedno piwo, o które wyjątkowo małżonka nie zrobiła awantury (nie pamięta, kiedy ostatnio normalnie dyskutowali). Patrzę mu w oczy i delikatnie się uśmiecham. Nie odwzajemnia uśmiechu. Nie ma powodu.
@historyczne memy
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Sory, musiałem to z siebie wyrzucić

54
>bądź mną
>LvL 29
>Zwykły chłop, pracuj, żona, małe dziecko
>Zapisz dziecko do państwowego żłobka gdy ma 2 dni, 350 w kolejce
>Ochuj.exe
>Zapisz dziecko do prywatnego żłobka
>Stresujesz się bo oddajesz obcym ludziom swojego kaszojada 
>Kosztuje, ale chuj zarabiasz więc Cię stać 
>Dziecko powinno adaptować się około tygodnia, czasem miesiąca
>Masz wolne na ten czas
>Dziecko adaptuje się w dwa dni, fachowa obsługa, radosna, empatyczna 
>Twoje obawy były bezpodstawne, ciocie kochają i traktują Twoje dziecko jak swoję 
>Dziecko bardzo szybko się rozwija, zaczyna jeść sztućcami, same woła na nocnik, socjalizuje się, bierze udział w zabawach
>Wygryw !
> Zapomnij o państwowym żłobku, jest dobrze jak jest
>Dzwoni telefon, numer z dupy 
>Szefowa żłobka
>Ociechuj
>Ale nie Twojego 
>Ociechuj2
>"Witam pańskie dziecko dostało się do państwowego żłobka, czy nadal są państwo zainteresowani ?"
>Lol, niemożliwe
>Zgadzasz się
>Następnego dnia odbierasz dziecko ze żłobka
>Starsza ciocia mówi z uśmiechem na ustach że wszystko jest w porządku, że dziecko świetnie się rozwija że az rośnie im serce z dumy że mogą być tego częścią 
>Ty niestety wiesz co musisz powiedzieć, "bardzo mi przykro ale od nowego miesiąca mała anonka już nie będzie tutaj chodziła, dostała się do państwowego"
>Widzisz smutek u cioci, oczy zaczynają jej się pocić, wkońcu zbiera się w sobie żeby coś powiedzieć
>"To zawsze bardzo przykry moment dla mnie, mała anonka tak świetnie się rozwija, a gdy ktoś taki odchodzi czuję jakby ktoś zabierał mi moje własne dziecko, one poniekąd skąd trochę moimi dziećmi"
>Racjonalizuj, że kasa, że czasy takie a takie, zaczyna w Tobie wzbierać żal
>"Oczywiście rozumiemy to, taka jest ta praca, czy pozwoli Pan że zrobimy anonce pożegnanie z nami i dziećmi?"
>Zgódź się, nie chcesz przeciągać tej rozmowy więc wracasz z dzieckiem do auta
>Bądź na codzień zmęczoną życiem, wypraną z emocji i uczuć skorupą, wypaloną na ludzkie problemy
>Rozpłacze się jak bóbr, mimo że podejmujesz dobrą decyzję
>Dobre żlobkarki mają naprawdę przejebaną pracę
> Brak profitu 
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.14946389198303