Daj palec

2
Idzie facet po lesie... deszcz zacina, wiatr duje, noc czarna...

Zmarzł cały, patrzy - stoi samochód. Podszedł, zagląda do środka - nikogo.
Drzwi otworzył, wsiadł na tylne siedzenie chroniąc się przed deszczem. Nagle samochód ruszył... Facio zgłupiał.... Samochód jedzie, on siedzi sam, za kierownicą nikogo... Nagle pojawia się owłosiona ręka, kręci kierownicą i znika... Facio w coraz większym strachu.... Patrzy wystraszony, pojawiają się pierwsze zabudowania, w końcu samochód zatrzymuje sie przed zapuszczonym domem na skraju wsi. Drzwi się otwierają, zarośnięty mężczyzna zagląda do środka i
widząc wkulonego ze strachu w najdalszy kąt facia pyta:
- Co tu kurwa robisz!?!
- Eeee... nic... jadę... - duka przestraszony pasażer.
- No kurwa można ochujeć!!! Ja pcham a ten kurwa sobie jedzie!
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Niby nie pies, a szczeka

28
Podczas dzisiejszego wieczornego spaceru nad Wisłą spotkało mnie coś co zapamiętam na długo.

Pierwszy raz w życiu usłyszałem szczekanie saren!

***

Godzina około 21:30


To że sarny szczekają i jak to szczekanie brzmi wiedziałem już od dawna dzięki grze TheHunter, a to że można je u mnie nad Wisłą spotkać wiedziałem od mojej siostry.

Czytałem, że sarny szczekają gdy się czegoś boją :(
I prawdopodobnie przestraszyły się mnie, bowiem odgłosy zaczęły dochodzić z miejsca w którym byłem dosłownie 3-4 minuty wcześniej. Podczas żeru musiały wyczuć obcy zapach na ściółce.

Cała ta sytuacja to był dla mnie spory zastrzyk adrenaliny.
Niby nie pies, a szczeka
Kiedy już szczekanie ucichło, odczekałem jeszcze chwilę, po czym ruszyłem w drogę powrotną wiślanym wałem. Było już zupełnie ciemno (tuż przed 22:00).

W trakcie tej drogi, u dołu wału od strony rzeki dobiegł mnie odgłos... tupotu racic. Z zarośli wybiegła sarenka, której jednak przez panujące warunki nie dane mi było zobaczyć. Ona zapewne mnie też nie zauważyła, pewnie również mnie nie usłyszała.

W pierwszej chwili osłupiałem, serce zaczeło nakurwiać. Bałem się że może wejść na wał, więc aby uniknąć tego spotkania zacząłem hałasować w celu jej spłoszenia, co się udało - wbiegła z powrotem w zarośla i dalej w tylko sobie znanym kierunku :)

Morał tej historii jest taki, że warto wyjść z domu wieczorem na spacer, a nie siedzieć na JBZD :)

Nie pozdrawiam,

Hetfield z Dzidy
Niby nie pies, a szczeka
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.1570200920105