Niby nie pies, a szczeka

28
Podczas dzisiejszego wieczornego spaceru nad Wisłą spotkało mnie coś co zapamiętam na długo.

Pierwszy raz w życiu usłyszałem szczekanie saren!

***

Godzina około 21:30


To że sarny szczekają i jak to szczekanie brzmi wiedziałem już od dawna dzięki grze TheHunter, a to że można je u mnie nad Wisłą spotkać wiedziałem od mojej siostry.

Czytałem, że sarny szczekają gdy się czegoś boją :(
I prawdopodobnie przestraszyły się mnie, bowiem odgłosy zaczęły dochodzić z miejsca w którym byłem dosłownie 3-4 minuty wcześniej. Podczas żeru musiały wyczuć obcy zapach na ściółce.

Cała ta sytuacja to był dla mnie spory zastrzyk adrenaliny.
Niby nie pies, a szczeka
Kiedy już szczekanie ucichło, odczekałem jeszcze chwilę, po czym ruszyłem w drogę powrotną wiślanym wałem. Było już zupełnie ciemno (tuż przed 22:00).

W trakcie tej drogi, u dołu wału od strony rzeki dobiegł mnie odgłos... tupotu racic. Z zarośli wybiegła sarenka, której jednak przez panujące warunki nie dane mi było zobaczyć. Ona zapewne mnie też nie zauważyła, pewnie również mnie nie usłyszała.

W pierwszej chwili osłupiałem, serce zaczeło nakurwiać. Bałem się że może wejść na wał, więc aby uniknąć tego spotkania zacząłem hałasować w celu jej spłoszenia, co się udało - wbiegła z powrotem w zarośla i dalej w tylko sobie znanym kierunku :)

Morał tej historii jest taki, że warto wyjść z domu wieczorem na spacer, a nie siedzieć na JBZD :)

Nie pozdrawiam,

Hetfield z Dzidy
Niby nie pies, a szczeka
0.047086954116821