Germani barbari sunt qui Romam deleverunt?

1
Germani barbari sunt qui Romam deleverunt?
Jest noc sylwestrowa roku 406 naszej ery, chrześcijańskie Cesarstwo Rzymskie jest podzielone między dwóch cesarzy - jednego rezydującego w Konstantynopolu i drugiego rezydującego w Rawennie, otoczonym bagnami mieście w północnych Włoszech które nie dość że jest znacznie bliżej "frontu" niż Rzym to jeszcze jest zdecydowanie łatwiejsze do obrony niż Wieczne Miasto. W tym momencie Ren przekraczają plemiona germańskich Wandalów, Swebów oraz sprzymierzonych z nimi Sarmatów. Na ziemiach Imperium panoszą się Wizygoci, wybrzeża terroryzują Sascy i Szkoccy piraci, a w następnych latach spychani przez Hunów przyjdą kolejni - Burgundowie. 

Wszyscy wiedzą jak to się dalej potoczyło - w 410 Goci złupili miasto Rzym, później zrobili to Wandalowie, a w roku 476 germanin Odoaker detronizuje Romulusa Augustulusa - uzurpatora wyniesionego przez ojca rok wcześniej na tron. W dzisiejszej Chorwacji jeszcze kolejne 4 lata żył Juliusz Nepos - uznawany przez Konstantynopol za legalnego cesarza zachodu.
Germani barbari sunt qui Romam deleverunt?
I korzystając z okazji, to jest jedyna legitna dziewczyna Gotka jaką można mieć. Można się jej np. zapytać czy Alaryk wiedział o złupieniu Rzymu w 410 i czy jest na to dowód...
Germani barbari sunt qui Romam deleverunt?
Ale wracając, wbrew pozorom rok 476 to nie był koniec Rzymu na zachodzie. W północnej Galii przez jeszcze około dwadzieścia lat istniało "państwo Soissons", kawał terenu kontrolowanego przez Rzymian, najpierw odizolowanego od Italii przez królestwo Wizygotów oraz Burgundów, a potem właściwie samoistną armię z państwem - coś trochę jak Prusy w epoce nowożytnej.

Władcą tego ostatniego bastionu Rzymian na zachodzie był Egidiusz, a później jego syn Syagriusz - magister militum (najwyższy dowódca wojskowy) w Galii. Do roku 486 zdołali oni powstrzymywać sąsiednie plemiona do czasu aż wódz Franków o imieniu Choldwig zjednoczył wszystkich Franków, a potem stoczył z Syagriuszem bitwę i opanował "państwo Soissons". Nie zniszczył go a w praktyce przejął dla siebie, potem przyjął chrzest i dał w ten sposób początek dzisiejszej Francji. Ale gdyby być mniej rygorystycznym - to nie był jeszcze koniec pozostałości po Rzymianach w Europie (i okolicach).
Germani barbari sunt qui Romam deleverunt?
Germani barbari sunt qui Romam deleverunt?
Wszyscy wiedzą kim był król Artur jako postać literacka - ale historycznie jedyne co o nim wiemy to że pokonał Sasów w bitwie pod Badon Hill jakoś na przełomie V i VI wieku. Tylko że wówczas takich króli Arturów w Brytanii było kilkunastu i niektórzy (zapewne ci najważniejsi) zostali zapamiętani, a także wplątani w legendy arturiańskie.

Gdy uzurpator Konstantyn wycofał legiony na kontynent z Brytanii, a potem cesarz Honoriusz dyplomatycznie odpisał WYPIERDALAJ Brytom kiedy ci poprosili go o przysłanie pomocy do walki z Sasami, brak rzymskiej władzy wykorzystali tacy ludzie jak pierwowzór króla Artura. Ponieważ byli oni mieszanką Rzymian i Celtów, robili to co historycznie Celtowie umieli najlepiej - prali się między sobą stojąc na czele malutkich królestw, nawet jeżeli mieli groźnego wroga w pobliżu. 

Jeden z takich watażków imieniem Vortigern miał osiedlić Anglów i Sasów jako swoich sojuszników. Oni jednak okazali się sprytniejsi i zaczęli zagarniać ten kraj dla siebie i dlatego mamy tam dzisiaj istniejącą Anglię. Ale Anglosasi nie byli w stanie zająć całych wysp brytyjskich, dawni mieszkańcy rzymskiej Brytanii zachowali swoją niezależność polityczną i kulturalną, jeszcze w XIV wieku stawiając opór Anglikom. Dzisiaj znamy tych ludzi jako Walijczyków, chociaż gdyby być złośliwym, mało kto gotów jest uznać ich za legitnych spadkobierców Rzymian. Mówią w zupełnie niezrozumiałym i nieczytelnym dla zdrowych psychicznie ludzi języku, a zamieszkana przez nich część UK to dosłownie ichniejsza wersja Podlasia z memów.
Germani barbari sunt qui Romam deleverunt?
W nieco cieplejszej części świata - rzymskiej Mauretanii która do 476 roku pozostawała częścią Cesarstwa Zachodniorzymskiego - lokalne elity też zostały pozostawione na lodzie i znowu lokalni wojskowi oraz magnaci założyli kilka drobnych królestw (jedno z nich na obrazku powyżej). Chociaż ci tzw. Romano-Maurowie byli w stanie powstrzymać ekspansję Wandalów z ziem dawnej Kartaginy, nie wiodło im się jakoś super dobrze i dzisiaj są tylko ciekawostką historyczną. W trudnym do uchwycenia momencie, wszystkie te królestwa "wróciły do macierzy" gdy cesarz Justynian Wielki podjął częściowo udaną próbę odzyskania zachodnich prowincji rzymskich.
Germani barbari sunt qui Romam deleverunt?
Ale wszytko to jest tylko przeszłość. Instytucje dawnego Rzymu (i to pomijając kolejne tysiąc lat historii Cesarstwa Wschodniego) dalej istnieją, tylko w nieco innej formie. Nie naślą na ciebie legionów, ale będą chciały abyś poszedł w Boże Ciało na procesję i dał na tacę co łaska - ale więcej niż 2 zł.

Za sprawą papieża Leona Wielkiego, państwowa funkcja pontifexa maximusa - najwyższego kapłana w całym Imperium Rzymskim, funkcję którą przed republiką sprawowali już rzymscy królowie - wraz ze wszystkimi przywilejami i rangą przeszła na Kościół katolicki. Chociaż Imperium na zachodzie upadło, własność jaką Kościół otrzymał od Rzymu i którą ten później wielokrotnie pomnożył była niemalże nietykalna. Półdzicy germańscy władcy a potem średniowieczni królowie mogli toczyć między sobą wojny o kawałek terytorium, ale to kościół długo trzymał rękę na kulturze i rządach dusz na całym kontynencie, a gdy tylko zechciał mógł zniszczyć podskakującego mu władcę. Jedno płomienne przemówienie papieża Urbana wystarczyło aby dziesiątki tysiący ludzi wzięło udział w krucjatach, zmierzających w nieznane na koniec znanego tym ludziom świata. Zresztą przez setki lat papież też miał pod swoją bezpośrednią władzą duży kawałek środkowych Włoch wraz z miastem Rzym jako stolicą, własną armią i pieniądzem.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.10403084754944