Kolejny element piętnastowiecznej zbroi gotyckiej w trakcie produkcji. Blaszka 1.5mm H17, wykroje moje na podstawie różnych artefaktów z epoki. Zostało jeszcze(aż) żłobkowanie, zawijanie krawędzi, różne drobne poprawki wychodzące "w praniu" które zawsze zajmują kupę czasu, no i ulubione przeze mnie szlifowanie.
Jako że zawsze się czepiacie, z góry zaznaczam - śruby są dlatego, że w trakcie pracy trzeba to wszysto złożyć i rozłożyć nawet kilkadziesiąt razy i wcześniejsze nitowanie byłoby debilizmem. W gotowcu będą ładne mosiężne nity, ale nitowanie to na samym końcu.
Ciekawostka: przy nodze wyprostowanej gdy machasz stopą na boki, noga obraca się w stawie biodrowym, ale już ten sam ruch przy nodze zgiętej w kolanie to obrót w stawie kolanowym i to musi być uwzględnione w konstrukcji żeby dało się to zrobić. Średniowieczni fachowcy mieli ogarnięte takie szczegóły, że głowa mała, taki odpowiednik dzisiejszych inżynierów. Daleko im było do stereotypu średniowiecznej ciemnoty.