Okręt 1981

6
Zdjęcia do filmu były kręcone na Morzu Północnym, Oceanie Atlantyckim, w La Rochelle (Francja), Vigo (Hiszpania), Jeziorze Bodeńskim, Geiselgasteig i Hamburgu (RFN, obecnie Niemcy).

Obsada rozważała aby na okres zdjęć pozostać w pomieszczeniach zamkniętych. W ten sposób aktorzy zbledliby i wyglądali podobnie jak prawdziwi marynarze służący na łodziach podwodnych

Podwodne eksplozje zostały wykonane poprzez detonację małych ładunków wybuchowych w zbiorniku o głębokości pięciu metrów.
Na potrzeby filmu w bawarskim studio zbudowany został mały
 staw wodny. Został on później wykorzystany w dwóch innych filmach Wolfganga Petersena - "Moim własnym wrogu" oraz w "Niekończącej się opowieści".

Prawdziwy okręt podwodny "U96" został zniszczony 30 marca 1945 roku przez zbombardowanie, w niemieckim mieście portowym Wilhelmshaven (obecnie land Dolna Saksonia). W filmie miejscem unicestwienia statku jest francuski port La Rochelle a dzieje się to na początku roku 1942.

Większość zdjęć do filmu kręcono w miejscowości Geiselgasteig
 koło Monachium.

Jest to pierwsza europejska produkcja, która użyła taśmy filmowej Fujicolor A250.

Konsultantem na planie filmu był pierwowzór kapitana okretu: Heinrich Lehmann-Willenbrock (zm. 1986) - dowodzący U-96 od 14 września 1940 do 1 kwietnia 1942 roku.

Modele okrętów podwodnych stworzone na potrzeby filmu zostały później użyte w "Poszukiwaczach zaginionej arki".

Film został nakręcony jako niemy, a wszystkie późniejsze dialogi zostały dodane później.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Przełęcz ocalonych 2016

9
Początkowo muzykę do filmu miał skomponować James Horner, który wcześniej współpracował z Melem Gibsonem przy jego trzech wcześniejszych projektach reżyserskich. Kiedy kompozytor zginął w katastrofie lotniczej, jego posadę objął John Debney. Ścieżka autorstwa Debneya została ostatecznie odrzucona, a muzykę do ostatecznej wersji filmu skomponował Rupert Gregson-Williams.

Zdjęcia do filmu kręcono w Camden, Sydney oraz w innych lokacjach na terenie stanu Nowa Południowa Walia (Australia).

Zdjęcia do filmu kręcono od 29 września do grudnia 2015 roku.

Film wojenny Hacksaw Ridge to prawdziwa historia bohatera, Desmonda Dossa, który sam uratował 75 osób z pola bitwy. Wiele tych scen, które oglądaliśmy, była przeniesieniem prawdziwych wydarzeń, o których opowiadał sam Doss oraz osoby, które uratował.



Okazało się, że działania Dossa na polu bitwy były bardziej nieprawdopodobne, niż moglibyśmy się spodziewać. Andrew Garfield w wywiadzie podaje przykład tego, co naprawdę wydarzyło się po tym, jak granat uszkodził mu nogę. Widzieliśmy tę scenę w filmie, gdy potem żołnierze wynosili go na noszach.

- Postać Desmonda jest bardziej nieprawdopodobna niż fikcja. Na polu bitwy robił takie rzeczy, których nie mogliśmy pokazać w filmie, bo widzowie stwierdziliby, że to absurdalne. Po tym, jak uderza w granat i jego noga została uszkodzona, co naprawdę miało miejsce, żołnierze wynieśli go na noszach. W rzeczywistości, leżąc na tych noszach, zauważył innego rannego żołnierza, stoczył się z nich, podczołgał się do niego i zaczął go opatrywać. Powiedział: "Weźcie go na noszach. Ja się doczołgam. On jest w gorszym stanie niż ja". I czołga się z powrotem, bierze karabin i używa do usztywnienia ręki. To co on tam wyprawiał to istne szaleństwo. Dlatego podczas tworzenia roli wystarczyło mi trzymanie się faktów o tym, kim był Desmond Doss - wyjaśnia aktor.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Szeregowiec Ryan 1998 .

55
Scena na plaży Omaha była bardzo droga, a plan zdjęciowy rozstawiono na wybrzeżach Irlandii. Jej nakręcenie kosztowało 11 mln dolarów (podczas gdy cały film 70 mln) i wymagało obecności blisko tysiąca statystów. Część z nich rzeczywiście była niepełnosprawna – pozbawieni nóg, rąk czy też z protezami mieli wcielać się w żołnierzy, którym wybuch oderwał kończyny. Być może brzmi to makabrycznie, jednak nie da się zaprzeczyć, iż wiarygodność została zachowana. A tak przy okazji – w scenie otwierającej wykorzystano 40 beczek sztucznej krwi, która zabarwiła wodę w morzu na kolor szkarłatny.
Mimo setek osób na planie, zmyślnej choreografii, wymagającej także użycia środków pirotechnicznych, większość ujęć wymagała zaledwie czterech dubli. Obyło się także bez poważniejszych wypadków. 

Im dłużej reżyser przygotowywał się do zdjęć, tym bardziej zdawał sobie sprawę, jak kino zakłamuje obraz wojny. Skupiało się na heroicznych postawach i odwadze żołnierzy. Filmy milczały jednak na temat ich strachu, a także brudu i paniki obecnej na polu walki. "Jeden z weteranów opowiedział mi, że cała szarża na plażę [w Normandii] była dla niego bezkształtną plamą - ale nie w pamięci, bo pamiętał każde ziarenko piasku na swojej twarzy, gdy kulił się, podczas gdy strzały leciały w jego kierunku" - mówił Spielberg w wywiadzie dla Los Angeles Times. "Wszystko było dla niego rozmyte. Opisał też dokładnie dźwięki, wibracje od wstrząsów wywołanych uderzeniem pocisków w plażę, od których żołnierzom krwawiło z nosa i na chwile tracili słuch".

Jako konsultanta fabuły zaproszono Stephena E. Ambrose’a, który był autorem wielu książek o II wojnie światowej - w tym tych, którymi inspirował się Rodat podczas pisania scenariusza. Nie znosił on dotychczasowego obrazowania lądowania w Normandii w kinie. Nie podobało mu się, że kamera odwracała swoje oko od okropieństw tego wydarzenia - rannych żołnierzy, umierających w męczarniach w błocie. Na podstawie wskazówek jego oraz weteranów i sugestii Spielberga scenariusz przepisali Frank Darabont i Scott Frank. To w ich wersji film rozpoczyna się od wejścia drugiej fali żołnierzy na plażę w Normandii - tak, by zamiast w piaszczystej pustce, widz znalazł się razem z nimi w piekle na ziemi. 
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.15038800239563