Północne i południowe bieguny magnetyczne Ziemi zmieniają się co 200 000–300 000 lat, umożliwiając promieniowaniu słonecznemu dotarcie na planetę, co często zbiega się z masowymi wymieraniami.
Tego rodzaju wydarzenie było już dawno spóźnione, ponieważ ostatnia zmiana biegunów miała miejsce 780 000 lat temu.
NASA ostrzegła na początku tego roku, że pełna zmiana biegunów jest bliska, gdyż "północny biegun magnetyczny" przemieszcza się o 30 mil rocznie w kierunku Rosji.
Dzięki odkryciu drzewa, które żyło 1 500 lat temu podczas niemal całkowitej zmiany biegunów 42 000 lat temu, klimatolodzy lepiej rozumieją, jak mogły wyglądać takie zmiany.
Podczas budowy elektrowni geotermalnej w Nowej Zelandii robotnicy odkryli starożytne drzewo, zakopane pod 8 metrami ziemi. Drzewo kauri, mimo iż nie znajdowało się na bagnach, zachowało się w świetnym stanie.
To jedno z najstarszych odkrytych drzew. Radioaktywny węgiel w jego pierścieniach o długości 20 metrów i szerokości 2,5 metra dostarcza pełnego zapisu niemal całkowitej zmiany biegunów magnetycznych w trakcie jego życia.
Jak podaje "Newsweek", "pole magnetyczne Ziemi powstaje dzięki ruchom żelaza w jądrze planety." Generuje prądy elektryczne, które podróżują na duże odległości, chroniąc Ziemię przed wiatrem słonecznym.
"Pole magnetyczne słabnie, gdy się odwraca lub próbuje to zrobić, co pozwala na przenikanie większej ilości promieniowania słonecznego."
Według Alana Hogga z Uniwersytetu Waikato w Nowej Zelandii, "nic podobnego nie istnieje nigdzie na świecie." Jak powiedział magazynowi "Stuff", "dzięki pierścieniom drzewa będziemy mogli dokładniej mapować te zmiany."
Zdolność pola magnetycznego do ochrony ludzi przed promieniowaniem słonecznym słabnie z powodu zakłóceń i chaotycznych zmian związanych z przesuwaniem się biegunów, co może trwać tysiące lat.
Co więcej, zmiany te zachodzą już od 3 000 lat.
Naukowcy intensywnie pracują nad stworzeniem modeli, które pozwolą zrozumieć, jak w praktyce będą wyglądać takie zmiany. Drzewo to pomoże w ich wysiłkach.
"Gdy magnetyczna tarcza Ziemi zawodzi, satelity również zawodzą," pisze Jonathan O'Callaghan, dziennikarz "Phys.org."
Najpierw tracimy moc satelitów komunikacyjnych na wyższych orbitach. Następnie astronauci na niskiej orbicie tracą łączność z Ziemią. W końcu wszyscy mieszkańcy Ziemi są bombardowani promieniowaniem kosmicznym. Może się okazać, że problem ten trzeba będzie rozwiązać w ciągu najbliższych stu lat, a nie miliona czy tysiąca.