Wioska Kalachi w Kazachstanie, jak i nieodległe miasteczko Krasnogorsk, były nawiedzone przez tajemniczą plagę spania. Główna fala zaczęła się w 2013, choć zgłaszano już wcześniejsze przypadki. W marcu owego roku 50 letnia Maria Felk poszła wydoić krowy gdy nagle zachciało jej się spać. Obudziła się 2 dni później w szpitalu. Niczego nie pamiętała, ale w tym czasie budziła się kilka razy mówiąc, że musi doić krowy. Podejrzewano udar, ale był to dopiero jeden z pierwszych z wielu podobnych przypadków.
W latach 2013-2015 nawet kilkaset osób mogło zapaść w podobny nagły i długi sen, trwający do 6 dni. Przytrafiało się to wszystkim, niezależnie od wieku, płci, pory dnia czy miejsca przebywania. Szczególnie chujowo było z dziećmi, bo miały koszmary i halucynacje. Jeden dzieciak, Misha Plyukhin, opowiadał o żarówkach i koniach latających mu nad głową i o swojej mamie z trąbą słonia. Inny o tym jak robaki zjadały mu ręce.