Suszona padlina

39
Co tam knujecie smoluchy?
Ja raczę się suszoną wołowiną. Proste, pożywne i smaczne. Można zabrać w trasę, do lasu albo na protest wegan czy innych komunistów.

Jak sama nazwa wskazuje potrzeba wołowiny ale świniak czy kaczka też robi robotę. Ważne jest żeby był jeden kawałek padliny bez tłuszczu i żył chyba że chcesz mieć mięsny orbit i dłubanie w zębach przez 3 dni. Tłuszcz się słabo marynuje i psuje.
Mięcho ok. 1 kg wrzucamy do zamrażarki na 30-60 minut żeby stężało. Tniemy na plastry w poprzek włókien na grubość ok 5-7 mm. Im grubsze tym dlużej się suszą, im cieńsze tym po wysuszeniu sa bardziej chrupkie.
Suszona padlina
Marynata. Najważniejszym konserwantem jest sól. Pradziadek robił solankę na mięso w garnku, do tego wrzucał jajko i ładował sól. Jak jajko zaczyna pływać albo wypływa to znaczy ze jest ok. Pozostałe dodatki to juz kwestia wyobraźni. Ja osobiście daje pieprz i papkrykę wędzoną z odrobina whisky. Ta ostania zmiękcza mięso i nadaje mega różnorodną kompozycję. Można dać zioła, cayenne, sos sojowy, kardamon...  z drugiej t strony ma być czuć trochę mięsa. Wrzucamy na 24-36 h w marynatę i do lodówki max 5*C. 
Suszona padlina
Suszenie. Każdy kawałek przebijamy wykałaczką na krawędzi i wieszamy na suszarce lub w piekarniku na kracie wg zasady trójkąta - rób tak aby nie dotykać siusiaka kolegi. Mięso ma się nie dotykać. Na pierwszą godzinę suszenia polecam coś podłożyć na dno - będzie kapać. Blacha + papier kuchenny zrobi robotę. I teraz nastawiamy 75*C termoobieg góra-dół. Uchylamy delikatnie drzwiczki i czekamy... 6-8 h masz z głowy. Po 6 h juz jest ok, ale powinno być miękkie i trochę soczyste, po 7-8 lekko twarde (duże kawałki zachowają wilgoć), >9-10 h daje wiór ale taki to poleży. Według antropologów nawet rok, ale kto tyle czeka? I smacznego mordo. 
Suszona padlina
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.14307999610901