Suszona padlina

27
Co tam knujecie smoluchy?
Ja raczę się suszoną wołowiną. Proste, pożywne i smaczne. Można zabrać w trasę, do lasu albo na protest wegan czy innych komunistów.

Jak sama nazwa wskazuje potrzeba wołowiny ale świniak czy kaczka też robi robotę. Ważne jest żeby był jeden kawałek padliny bez tłuszczu i żył chyba że chcesz mieć mięsny orbit i dłubanie w zębach przez 3 dni. Tłuszcz się słabo marynuje i psuje.
Mięcho ok. 1 kg wrzucamy do zamrażarki na 30-60 minut żeby stężało. Tniemy na plastry w poprzek włókien na grubość ok 5-7 mm. Im grubsze tym dlużej się suszą, im cieńsze tym po wysuszeniu sa bardziej chrupkie.
Suszona padlina
Marynata. Najważniejszym konserwantem jest sól. Pradziadek robił solankę na mięso w garnku, do tego wrzucał jajko i ładował sól. Jak jajko zaczyna pływać albo wypływa to znaczy ze jest ok. Pozostałe dodatki to juz kwestia wyobraźni. Ja osobiście daje pieprz i papkrykę wędzoną z odrobina whisky. Ta ostania zmiękcza mięso i nadaje mega różnorodną kompozycję. Można dać zioła, cayenne, sos sojowy, kardamon...  z drugiej t strony ma być czuć trochę mięsa. Wrzucamy na 24-36 h w marynatę i do lodówki max 5*C. 
Suszona padlina
Suszenie. Każdy kawałek przebijamy wykałaczką na krawędzi i wieszamy na suszarce lub w piekarniku na kracie wg zasady trójkąta - rób tak aby nie dotykać siusiaka kolegi. Mięso ma się nie dotykać. Na pierwszą godzinę suszenia polecam coś podłożyć na dno - będzie kapać. Blacha + papier kuchenny zrobi robotę. I teraz nastawiamy 75*C termoobieg góra-dół. Uchylamy delikatnie drzwiczki i czekamy... 6-8 h masz z głowy. Po 6 h juz jest ok, ale powinno być miękkie i trochę soczyste, po 7-8 lekko twarde (duże kawałki zachowają wilgoć), >9-10 h daje wiór ale taki to poleży. Według antropologów nawet rok, ale kto tyle czeka? I smacznego mordo. 
Suszona padlina
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Tacosy takie, że czuć woń fiuta hej.

12
Przepis na zajebiste taco'sy przy których te restauracyjne mogą co najwyżej obessać. Wymaga dość dużo czasu, więc raczej weekendowa pozycja jak ktoś chce coś przyrządzić ale jest też wersja dla bardziej leniwych.

Tortille:
Mąka (pszenna i opcjonalnie żytnia), sól, oliwa, proszek do pieczenia.
3 szklanki mąki pszennej ( lub 2 + 1 żytniej)
1/4 szklanki oliwy
3/4 szklanki ciepłej wody
łyżeczka proszku do pieczenia i soli.

Suche wymieszać, wpierdolić mokre, wymieszać dokładnie tak żeby nie było widać suchej mąki i odstawić na 15-20 min. Kule podzielić na: 8 (duże tortille) lub 16 (małe). Rozwałkować z minimalną ilością mąki, żeby tylko się nie przyklejało. Smażymy na minimalnej ilości oleju, dosłownie chwilę do złapania koloru z obu stron.
Są elastyczne i smakują o niebo lepiej od kupnych + nie mają tego chemicznego zapachu. Samo ciasto można śmiało zamrozić.

Szarpana wołowina:
Tutaj trzeba niestety czekać ale warto i się nie narobicie.
Mięso wołowe 0,5kg - nie za chude, byle z długimi włóknami - u mnie udziec wołowy. 
1 cebula
1 puszka pomidorów krojonych
3 ząbki czosnku
przyprawy: papryka słodka, wędzona, sól, pieprz, oliwa, miód, sok z 1/4 cytryny i opcjonalnie płatki chilli i tabasco.


Umyte mięso nacieramy wymieszanymi przyprawami - miodu 2 łyżeczki reszta po 1. Układamy w naczyniu żaroodpornym z przykrywką, wlewamy puszkę pomidorów, pokrojoną cebulę i pokrojone ząbki czosnku. Pieczemy przez 4-5 godzin w ~130 stopniach. Po wyjęciu szarpiemy ją 2 widelcami i mamy zajebistą słodko ostrą i nie przesuszoną wołowinkę a sos będzie idealny na nastepny dzień do jakiś kopytek czy coś.
Jakby ktoś się martwił o cenę pieczenia przez tyle czasu - w normalnych warunkach to wychodzi coś ok 1-2zł. Też jestem cebulą i sprawdzałem.

(OPCJA DLA LENIWYCH)
Ewentualnie można zrobić z mielonego, choć nie tak dobre:
0,4kg mielonego wołowego mieszamy z przyprawami - papryka słodka, wędzona, czosnek, sól, pieprz i smażymy.

Salsa:
2 pomidory
1 mała czerwona cebula
Garść świeżej kolendry
przyprawy - oliwa smakowa, papryka słodka, sól, pieprz

Pomidory i cebulę kroimy w małą kostkę. Pomidory odsączamy na sitku co by nam to później nie pływało i doprawiamy wedle uznania, u mnie: papryka słodka, sól, pieprz i trochę oliwy lawendowo pomarańczowej (polecam nawet samą pomarańczową - robi robotę), do całości wpierdalamy garść umytej świeżej kolendry.

Taco:
Tutaj już wrzucacie co tam chcecie, w moim przypadku w następującej kolejności: Domowe sosiwo pomidorowe, mix sałat, cebula czerwona, papryka, kukurydza, salsa, papryczki jalapeno, szarpana wołowina i odrobina startego sera, opcjonalnie awokado jak jesteście bogaci. Całość skropiona limionką. Koniecznie żryć z piwerkiem i wchodzi jak złoto.

Jeżeli zrobicie opcję z dużymi plackami to gwarantuję, że góra 3-4 i będziecie nażarci.

Niestety bez zdjęć bo nie jestem instagramową modelką, więc conajwyżej zdążył bym zrobić wylizanego talerza. Mam nadzieję, że ktoś spróbuje to zrobić i podzieli się wrażeniami.

No to WYPIERDALAM
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.13797092437744