Moja dziewczyna ubiera się seksownie do pracy

84
Cześć,
Mam ostatnio dylemat, z którym nie wiem jak sobie poradzić. 
Ostatnimi czasy coraz częściej kłócimy się z dziewczyną o to jak się ubiera. Krótkie spódniczki, sukienki, wysokie buty. Nie ukrywam, że lubię gdy tak wygląda ale dla mnie, w sypialnii, a nie gdy idzie do pracy. Pracujemy w jednym miejscu. Jest tam paru facetów - wysokich, przystojnych, dobrze zbudowanych, którzy pracują bezpośrednio przy niej. Jeden jest jej przełożonym, który czasami widać, że lubi na nią spojrzeć. Czasami widzę, jak patrzy na nią (ostatnio na przykład jak siedząc koło niej wlepiał wzrok w jej nogi) i jak dobrze się z nią dogaduje. Ona oczywiście się tego wypiera, że rozmawia tak z nim bo jest jej przełożonym więc musi się śmiać z jego żartów.
Ona zapewnia, że nic z TAKICH rzeczy by nigdy nie miało miejsca, że nie podoba się jej jego charakter i że w ogole nie jest dla niej atrakcyjny. I z jednej strony jej wierzę, z drugiej strony - spotkała mnie w życiu dokładnie taka sama sytuacja, gdzie moja eks stroiła się do biura, a później okazało się, że był tam kolega, który okazał się romansem.

Nawet pomijając pracę - po prostu, nie czuję się komfortowo z tym jak faceci na nią patrzą pożądliwym wzrokiem. Ona twierdzi, że nie ma dla niej znaczenia to czy ktoś na nią patrzy i nie zwraca na nich uwagi - przyznaję, że faktycznie ma to trochę sensu, ale wciąż mnie to irytuje gdy ktoś się na nią patrzy czy stara się poderwać - czy to normalne?

Na jakiekolwiek komentarze o tym, że jak się schyla to jej dosłownie widać tyłek, albo, że faceci po kolei ją obczajają (gość ukleknął niedaleko niej, żeby sobie poprawić buta, po to, żeby wstając spojrzeć bezpośrednio na nią, pod jej sukienkę). Wspominając o tej sytuacji zaczęła się awantura, bo dlaczego w ogóle mam do niej pretensje. Wyszła z tekstem, że przecież to jest jej styl i tak się ubierała zanim się poznaliśmy i że nie będę wpływał na to jak się ubiera plus, że przeze mnie czuje się jakby robiła coś nie tak i obrywa za innych ludzi. W kółko, że przecież nie ma na to wpływu czy inni się patrzą czy nie i że dlaczego w ogóle mam jej to za złe, że się ubiera tak, a nie inaczej. Na każde zwrócenie uwagi w tym kierunku reaguje bardzo mocno. Aktualnie, chcąc nie doprowadzić do kłótni muszę się powstrzymywać od jakichkolwiek komentarzy na temat jej ubioru.
Dodam, że oczywiście ona jest cholernie zazdrosna jak ja spojrzę na kogoś innego. Pamiętam sytuację jak siedzieliśmy w jakimś barze i przechodzili różni ludzie koło nas. Zupełnie naturalnym było dla mnie to, że patrzyłem na tych ludzi. Coś się rusza, odruchowo spojrzę co to jest. Pech chciał, że przeszła też dziewczyna, ubrana w podobne ciuchy jak moja luba. Oczywiście następstwem była kłótnia bo "dlaczego patrzę na inne kobiety?!".

Ona mówi również, że przecież nie miałaby nic przeciwko, gdybym ja się dobrze ubierał i inne laski śliniłyby sie na mój widok - że mogłyby się ślinić, nie obchodzi ją to. Z drugiej strony, według mnie, trochę inaczej to działa - kobiety mają większy arsenał, żeby wyglądać seksownie i przykuwać wzrok płci przeciwnej. Średni facet w garniturze nie zwraca na siebie takiej uwagi jak laska w obcisłej sukience, szpilkach i czerwonych ustach.
Zastanawia mnie co by było gdyby koło mnie pojawiła się inna kobieta, o ciele modelki, chodząca w seksownych ciuchach podkreślających jej figurę. Czy pomimo tego, że nic nie robiłbym w jej stronę to nie denerwowałby jej fakt, że ona tam jest w pobliżu?
Zadanie tego pytania sprawilo kolejną awanturę, ponieważ "ciągle gdybam i odbijam piłkę w jej stronę".

Nie wiem co o tym sądzić. Czy faktycznie nie ma czym się przejmować i nie zwracać uwagi na to jak się ubiera? Przesadzam w moim zachowaniu?
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.14629411697388