Siema, dzidki!
Jako, że miałem dość sytuacji w której jedyne ubrania, które rozmiarowo na mnie pasują to skarpety w pięciopaku, to wziąłem się za siebie. Przez ostatnie trzy tygodnie zrzuciłem 6 kilo, startując od 128 przy wzroście 177. Sprawa jest taka, że czuje, że mógłbym robić więcej od liczenia kalorii w Fitatu i trzymania deficytu - dołożyłem do tego łażenie (od 10 do 20 tysięcy kroków dziennie) i siłkę, ale właśnie z nią mam problem, bo ciągle słyszę sprzeczne opinie - jak to jest, na siłce warto robić kardio, czy siłówkę bardziej? A jeśli siłówkę to bardziej FBW, split, czy jeszcze coś innego? Jak ktoś obeznany w temacie to zapłacę złotem za dobre rady (albo kamieniem czy na co mi tam akurat starczy). Generalnie już wypierdalam, ale zawsze fajniej w taką wycieczkę się wybrać jak się wie, że ktoś też się w nią wybiera. Smacznej kawusi wszystkim, pozdrowionka.
PS: jakby ktoś miał jakieś złote rady odnośnie samego żarcia to również śmiało, zawsze chętnie posłucham kogoś, kto ma coś mądrego do powiedzenia.