Dla fanów hip hopu.
Myślicie, że śmierć Magika zrobiła z niego taką legendę? Wiadomo prekursor, talent miał, zajebiste flow , teksty. No, ale Sokół, Pezet, Peja O.S.T.R , czy wreszcie Rahim i Fokus ( można by wymieniać i wymieniać) też są uważani za ojców rapu, a każdemu z nich zdarzały się potknięcia, mniejsze lub większe i nikt z nich nie jest, aż taką legendą. Oczywistym jest, że gloryfikowanie zmarłych wykonawców jest na porządku dziennym, zwłaszcza jeśli chodzi o muzykę, dodając do tego nostalgię tworzy się legendy. Co o tym sądzicie?