140
603

Chcecie schudnąć? Jedzcie żelki! Ale nie takie zwykłe. Słuchajcie, opowiem wam historię.
63 388 43 51

211
Chcecie schudnąć? Jedzcie żelki! Ale nie takie zwykłe. Słuchajcie, opowiem wam historię.
Byłem sobie ostatnio w Action i zdałem sobie sprawę z tego, że chyba z dziesięć lat nie jadłem żelków. Stoi facet, lat trzydzieści pięć, łysina się zaznacza zakolami większymi niż ma Amazonka w górnym biegu, i ogląda żelki jak mały knyp. No i upatrzyłem sobie - Happy Weight od innovitu. No spoko, bez cukru to może mi dziąseł nie wypali bo słodyczy to nie jadłem w hooy długo. Kupiłem sobie taką paczkę 2kg i szczęśliwy podbijam do kasy. Za mną jakiś starszy pan. Stuka mnie w ramię i mówi:

-Tylko pan ich nie jedz za dużo, bo jak wnuczce kupiłem to dwa dni z kibla nie wychodziła.

Nie dałem o to najmniejszego jebania(od kiedy mój bratanek zjadł całego szluga i wysrał kiepa nic mnie już nie zdziwi, ale to temat na osobną historię). Zapłaciłem za wszytko i wychodzę. Ale po jakimś czasie dałem jebanie. I pomyślałem sobie "a hooy, spróbuję."

Wbijam do domu(oczywiście nie mówię dzień dobry bo mieszkam sam, żadna nie odważy się spojrzeć na moje piękne, kuliste ciało), jem sobie obiadek, i coraz bardziej myślę o żelkach. Szybko wpieprzyłem mielone(sprzed 4 dni, ale tbw) i otwieram paczkę. Te misie, matko, jakie piękne! Żebyście wy to widzieli. To nie jakieś tam zwykłe żelki pizdryki ze sklepu, tylko dosłownie każdy miś patrzy na ciebie i się uśmiecha. Pragnie, żebyś go wchłonął. No i zacząłem je wchłaniać. W międzyczasie zadzwonił dzwonek do drzwi - jak się okazało, brat wpadł z ww. bratankiem. No i tak siedzimy sobie, my z bratem po kawce, młody prawilnie spija soczek z wysokiej szklanki jak browara. Ojebaliśmy może ze trzy czwarte tej paczki(tak z półtora kilo), kiedy usłyszałem bulgotanie. Ale to nie takie bulgotanie jak bączek w wannie, tylko takie jak to wyśpiewują mnisi z Tybetu czy innego zapizdowa. Młody czerwony, spuścił łeb, zdążyłby nawet szklankę po tym soku umyć zanim to bulgotanie ustało.

-Tata, kupa.
-No słyszę

No i jak brat wstawał, to tylko spojrzał na mnie oczami jak 5 złotych i jak nie pierdolnął bączura, to myślałem że mu spodnie rozerwie. Brzmiał dosłownie jak stary Wartburg, i to przez dobre 10 sekund.
-Coś ty nam kurwa dał?
-No zwykłe że... - i nagle jakbym dostał pięścią w brzuch. Tak mnie skręciło, że się zjebałem z krzesła. No i zjebałem.

Co potem się działo to była fekaliopokalipsa. Młody oczywiście nie doszedł do kibla, zasrał próg w kuchni i kawałek przedpokoju. Brat w ostatniej chwili podłożył sobie garnek, fajny taki nowy, pięciolitrowy, i w trzy sekundy się z niego wylało. Kurwa, nie dość, że garnek zasrany, to jeszcze brat się patrzy na mnie jakbym nie wiem co mu zrobił. A ja sram na podłogę i krzyczę z bólu, bo mnie skręca jakby mnie zombie gryzły. Brat wtóruje, młody wyje sopranem. No istny performance, oprócz wrażeń wizualnych mamy jeszcze śpiew i breakdance w konwulsjach.
Po pięciu minutach pierwsza fala ustąpiła. Co za debil wymyślił żelki-misie, które w jelitach zmieniają się w niedźwiedzie polarne? Brat patrzy na mnie, ja na brata, młody patrzy tępym wzrokiem przed siebie. Nawet on czegoś takiego z siebie nie wyrzucił, a oprócz wcześniej wspomnianego szluga ma na swoim koncie więcej podobnych wyczynów. Już zacząłem iść po wiadro, i to był dobry odruch. Druga fala przyszła tak niespodziewanie, że ledwo zdążyłem kucnąć nad wiadrem. Młody popuszcza jakieś mokre bąki, a ja kurczowo trzymam się drzwi od łazienki podczas gdy furia szatana niszczy wiadro. Brat siedzi wyczerpany na krześle i mówi:
-O, dobra. Ten będzie suchy.
Po jego twarzy wywnioskowałem, że nie bardzo. Zaraz zaczął się zwijać i spadł z tego krzesła, prosto we wcześniej pozostawione przez niego gówno. Ta fala trwała jakieś dwadzieścia minut, i czułem że jak przyjdzie jeszcze jedna to wysram materię pozakosmiczną, bo gówna to tam już nie będzie. W międzyczasie słyszę stukanie w rury. Jakby ta stara raszpla z piętra niżej wiedziała przez co przechodziliśmy, to już by co najwyżej w wieko trumny mogła pukać.
Do czwartej fali byliśmy już przygotowani niemal strategicznie - młody zajął kibel bo najwygodniej, a my z bratem siedzimy oparci dłońmi o brzeg wanny. I czekamy. Nagle jak lecącego Apache wroga słyszę takie łopotanie. I zaczyna się desant, który trwa kolejne czterdzieści minut. To już był rekord. Nie wiedziałem, że mam w sobie tyle czegokolwiek - myślałem w pewnej chwili, że jelitom już się popierdoliło do reszty i zaczęły się wywijać na lewą stronę. Nagle walenie do drzwi.
-Spierdalać!
-Panie Gównalski, otwierać! Policja!
-Sram!
-Gówno mnie to obchodzi! Otwierać!
-Pięć minut!
Jelita pozwoliły mi wstać po dwunastu. Otworzyłem drzwi, i nie zdążyłem nawet przyjrzeć się policjantowi, bo pierdolnąłł na glebę jak kawka XD raszpla szepnęła tylko "o boże" i zaczęła zbiegać po schodach. Dała radę zejść po dwóch zanim zgasły jej światła. Zamknąłem drzwi(przy okazji wychlapując trochę niedźwiedziego łupu na klatkę schodową), i zdążyłem dojść do drzwi od łazienki, kiedy się znowu zaczęło. Czułem, jak gorąca magma opuszcza mój wulkan i tworzy nowe połacie lądu na podłodze mojego przedpokoju. Było tam wszystko - rzeki, małe pagórki i dolinki, nawet coś na kształt naszej komendy policji. Zrezygnowany brat z tępym wzrokiem osunął się dupą do wanny i tak już siedział w środku, stopniowo robiąc coraz głębszą błotną kąpiel. Mówię wam, wyglądało gorzej niż te kible w "Trainspotting."
Koniec końców, spędziliśmy jakieś sześć godzin walcząc z tymi niedźwiedziami. Młody miał mniej w sobie więc po czterech godzinach tylko siedział w rogu kibla i cichutko płakał. Mieszkanie było wynajęte, więc trochę przyps, bo posprzątać trzeba. Po czterech dniach było w miarę ok(poza smrodem), a worki wyjebałem do lokalnej oczyszczalni ścieków bo po godzinie spuszczania w kiblu zapchałem i zrobił się mały wylew. Myślałem, żeby zacząć to gówno ściągać z podłogi jak wodę z akwarium (wiecie, gumowa rurka, zasysanie i lecimy), ale w ostatniej chwili brat mi wyrwał węża z ręki i pierdolnął nim w głowę. Jak znosiłem worki po klatce schodowej to wylewałem trochę pod wycieraczkę tej starej psiochy, niech ma to zdarzenie w pamięci do końca swojego życia XD
Epilog: zgubiłem tego dnia 12 kilo. DWANAŚCIE. Niech mi żadna Ewa Koniakowska czy inna Mela B nie pierdoli, że jej dieta jest skuteczniejsza. Po tym, jak tydzień nie było mnie w pracy, wyjebali mnie z firmy ochroniarskiej. Zatrudniłem się w restauracji. I jak przychodzą jakieś gnojki które są za głośno to daję im miseczkę żelków "dla szanownych klientów." Przecież się gówniarze (hehe) nie przyznają rodzicom, że wpieprzały słodycze. A ja mam ubaw, widząc ich skręcone małe ryje XD 
Brat dalej się do mnie nie odzywa, ale myślę że mu niedługo przejdzie.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
1000
1000
400
100
+3203

Kiedy masz już we krwi ze dwa promile i nikt cię nie rozumie

4
00:00
00:00
Download
1000
1000
400
100
+20

ESPERO HULAŁO DO ZIMY A W ESPERZU RŻNĘŁO DISKO Z RADYJKA BEZ PANELA
2 1

17
ESPERO HULAŁO DO ZIMY A W ESPERZU RŻNĘŁO DISKO Z RADYJKA BEZ PANELA
ESPERO HULAŁO DO ZIMY A W ESPERZU RŻNĘŁO DISKO Z RADYJKA BEZ PANELA
PANOWIE, JAKO ŻE W JEDYNEJ SŁUSZNEJ CENIE (DARMO) WPADŁO MI W RĘCE TAKIE O TO CUDO TECHNIKI (I TO WRAZ Z GŁOŚNIKAMI), CHCIAŁEM PROSIĆ WAS ZNAWCÓW, LUDZI WYBITNIE UZDOLNIONYCH (W TYM TECHNICZNIE) O POMOC W PODŁĄCZENIU TEGO OTO BYDLAKA DO KOMPUTERKA Z ZEWNĘTRZNĄ KARTĄ DŹWIĘKOWĄ.

SYSTEM JEST WŁAŚCIWIE KOMPLETNY (ODTWARZACZ DVD + 5 GŁOŚNIKÓW I SUBUFER), A JEDYNYM MANKAMENTEM JEST FAKT, ŻE PIESEŁ SWEGO CZASU POPRZEGRYZAŁ KABELKI OD GŁOŚNIKÓW. CHYBA MU SIĘ NIE PODOBAŁO DISCO POLO I POLSKI RAP, LUB EWENTUALNIE TAK MU PACHNIAŁO STO ZŁOTY, TEGO NIGDY SIĘ NIE DOWIEM, ALE EFEKT JEST TAKI, ŻE NIE WIEM JAKIMI KABELKAMI TO POSPINAĆ.

TERAZ ZANIM KTOŚ POMYŚLI "ALE DEBIL, NIE POTRAFI NAWET DOBRAĆ ODPOWIEDNEGO KABLA DO GŁOŚNIKA, TO:
1) TAK, JESTEM DEBILEM... I WSTYDZĘ SIĘ TEGO. MOJA RODZINA RÓWNIEŻ SIĘ WSTYDZI, DLATEGO STARAM SIĘ ZA CZĘSTO NIE WYCHODZIĆ Z PIWNICY
2) JEBAĆ BYDGOSZCZ
3) JAK SPRZĘT BYŁ ZAMONTOWANY U RODZICÓW, TO PAMIĘTAM ŻE FABRYCZNE KABELKI DO GŁOŚNIKÓW BYŁY RÓŻNEJ DŁUGOŚCI, OZNACZONE RÓŻNYMI KOLORAMI ODPOWIADAJĄCYMI TYM NA ZŁACZACH/PORTACH/DZIURWACH NA KABELKI NA ODTWARZACZU I ŻEBY UNIKNĄĆ DESYNCHRONIZACJI Z OBRAZEM, TRZEBA BYŁO NA ODTWARZACZU WYBRAĆ TRYB "MTRX", INACZEJ DŹWIĘK BYŁ SPÓŹNIONY WZGLĘDEM OBRAZU ~ 2 SEKUNDY . MNIE NATOMIAST NA ELEKTROTECHNICE PAN MÓWIŁ "PAMIĘTAJ ELEKTROTECHNIKU MŁODY, KABELKI DO GŁOŚNIKÓW ZAWSZE TEJ SAMEJ DŁUGOŚCI, CHOĆBY TE BLIŻEJ ODTWARZACZA MIAŁY LEŻEĆ ZWINIĘTE JAK PĘTO KIEŁBASY KOŁO GŁOŚNIKA" I TERAZ NIE WIEM, CZY TAKIE SYSTEMY RZĄDZĄ SIĘ INNYMI ZASADAMI, TUDZIEŻ SĄ WYJĄTKI, CZY MOŻE GOŚCIU PO PROSTU WIDZIAŁ ŻE Z TEGO POKOLENIA TO CHUJA BĘDZIE NIE PRACOWNICY I ZWYCZAJNIE LICZYŁ NA NOWY MATERIAŁ NA HARDA.
4) NIE MAM POJĘCIA, PO CO POD WEJŚCIAMI JEST OPISANA IMPEDANCJA I CZY MA ZNACZENIE WZGLĘDEM DOBORU NATURALNEGO KABLA DO PODŁĄCZENIA, A NIE CHCIAŁ BYM UPALIĆ SPRZĘTU JAK SEBA GRUZA POD DINO.

BYŁBYM WIĘC WDZIĘCZNY ZA POMOC PRZY ZAKUPIE ODPOWIEDNICH KABELKÓW PRZY ZAŁOŻENIU, ŻE SYSTEM BĘDZIE DZIAŁAŁ W ROGACH POKOJU 5 na 5m, TAK WIĘC NAJDŁUŻSZY KABEL MUSIAŁBY MIEĆ 10m (JEŚLI MATEMATYKA MNIE NIE ZAWODZI, KURWA TE UŁAMKI...) NAJCHĘTNIEJ PRZYGARNĄŁBYM JAKIEŚ LINKI, CO KONKRETNIE KUPIĆ, ALE NIE POGARDZĘ TEŻ INFORMACJĄ, JAKI KABEL KUPIĆ, CZY W FORMIE SZPULI I SAMEMU PODZIELIĆ, CZY LEPIEJ KUPIĆ GOTOWCA. CZY ROZMIAR MA ZNACZENIE, TJ. CZY KAŻDY MA BYĆ TEJ SAMEJ DŁUGOŚCI(KOMUNIZM KURWA) CZY TEŻ DOPASOWAĆ ODPOWIEDNO W ZALEŻNOŚCI ODLEGŁOŚCI GŁOŚNIKA OD ODTWARZACZA (A TO NAWET ZABRZMIAŁO MĄDRZE, JAK PROFESOR). CZY CZYMŚ ZABEZPIECZYĆ STYKI, CZY WYSTARCZY SKRĘCIĆ KOŃCÓWKI PALCAMI NICZYM ŁONIACZKI, A TAKŻE WSZYSTKIE INNE INFORMACJE, KTÓRE UZNACIE ZA NA TYLE ISTOTNE, ŻE BEZ NICH NA PEWNO ZROBIŁBYM SOBIE KRZYWDĘ.

P.S. NIE JESTEM AUDIOGEJEM, WIĘC NIEPOTRZEBNY MI ULTRA GIGA NIGGA ZŁOTY KABEL ZATAPIANY W BURSZTYNIE W CENIE 1 PIERDYLIARD ZA mm SZEŚCIENNY. TAKI ZWYKŁY, ZWYCZAJNY BĘDZIE GIT.

P.S2. JAK KTOŚ MA POMYSŁ, JAK TO CUDO RODEM Z INNEJ EPOKI (ROK PRODUKCJI 2006) POŁĄCZYĆ Z ZEWNĘTRZNĄ KARTĄ DŹWIĘKOWĄ, TO RÓWNIEŻ PROSZE O RADY. WYDAJE MI SIĘ, ŻE NAJLEPIEJ BYŁOBY JEBNĄC CZINCHA NA MINIJACKA 3.5, ALE NIE WIEM CZY TO NAJBARDZIEJ OPTYMALNY WYBÓR DLA TEGO URZĄDZENIA, ZWŁASZCZA ŻE FAJNIE BY BYŁO, JAKBY DZIAŁAŁ DŹWIĘK PRZESTRZENNY. ZALEŻY MI JEDYNIE NA AUDIO, WIEDEŁO BĘDZIE SZŁO PO HDMI Z KOMPA NA PROJEKTOR. WIEM NA PEWNO ŻE EURO SCAT NIE WYKORZYSTAM, BO GDZIE NIBY MIAŁBYM SOBIE TO NIBY WEPCHNĄĆ, CHYBA W DUPE XD

Thanks from the mountain za pomoc i dobre słowo (wypierdalaj)
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
1000
1000
400
100
+3
0.16574096679688