Zamach na posła II RP

8
Zamach na posła II RP
Dziś tj. dnia 29 sierpnia mija 92 rocznica zamachu dokonanego przez Ukraińskich nacjonalistów na posła II RP Tadeusza Hołówko, więc o wydarzeniu tym słów kilka.
Zamach na posła II RP
Zanim opiszę zamach, to pragnę przybliżyć wam postać Pana Tadeusza. Urodzony został w 1889 r. w Semipałatyńsku w rodzinie o silnych tradycjach niepodległościowych. Ukończył on gimnazjum w Wiernym i studiował w Petersburgu, gdzie nawiązał współpracę ze Związkiem Młodzieży Postępowo-Niepodległościowej, Związkiem Walki Czynnej oraz PPS-Frakcją Rewolucyjną, podczas pobytu w Krakowie spotkał się z otoczeniem Józefa Piłsudskiego, którego zwolennikiem pozostał przez całe życie. Gdy wybuchła I Wojna Światowa natychmiast dołączył do Polskiej Organizacji Wojskowej, był również jednym z głównych działaczy Stronnictwa Niezawisłości Narodowej, a jak minister propagandy w rządzie Ignacego Daszyńskiego był jednym z autorów Manifestu Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej, który ogłoszony został 7 listopada 1918 roku. Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę i wojnie roku 1920 (w której był ochotnikiem) poświęcił się pracy na rzecz PPS i został redaktorem naczelnym pisma ,,Trybuna" oraz autorem książek ,,O demokracji, polityce i moralności życia publicznego" i ,,Kwestia narodowościowa w Polsce". Po 1926 r. związał się z obozem sanacyjnym i był współtwórcą BBWR, z którego listy został wybrany na posła w 1930 roku. Był on jednym z czołowych przedstawicieli idei prometejskiej, która zakładała współpracę zniewolonych krajów Związku Sowieckiego i Polski w imię walki o niezawisłość polityczną, program prometejskiej był przedłużeniem i kontynuacją nieurzeczywistnionej koncepcji federacyjnej Jozefa Piłsudskiego , idee te były głęboko zakorzenione w jego wizji ,,Wolnej Europy, ,,Europy Narodów". Był on również jednym z założycieli Związku Zbliżenia Narodów Odrodzonych , do którego to należeli przedstawiciele emigracyjnej opozycji antysowieckiej z Białorusi, Ukrainy i Kaukazu, od 1927 r. był naczelnikiem Wydziału Wschodniego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, chciał on normalizacji stosunków polsko-ukraińskich, opowiadając się mi. in.  za zwiększeniem autonomii dla Ukraińców z terenów Galicji Wschodniej. Pomimo ciągłych działań dla polepszenia stosunków polsko-ukraińskich, idee jego były zagrożeniem dla radykałów i ich haseł z powstałej w 1929 roku Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów.
Zamach na posła II RP
Dnia 29 sierpnia roku 1931, około północy Polska Agencja Telegraficzna podała informację o zabójstwie posła Polskiego Tadeusza Hołówki, który przebywał w kurorcie wypoczynkowym w kurorcie Truskawiec, w obwodzie Lwowskim.

Truskawiec w sezonie turystycznym pękał w szwach, na co wpływ miała bliskość Zagłębia Borysławsko-Drohobyckieckirgo , słynnego ,,Galicyjskiego Klondike", gdzie nafciarze ogarnięci wizją czarnego złota przeć całe lata próbowali się wzbogacić, do owego kurortu przybywali artyści, majętni przemysłowcy, politycy czy co bogatsi przedstawiciele inteligencji. Więc jak co roku, latem w 1931 r. Do kurortu zaczęli przybywać ludzie z Warszawy, Krakowa i innych miast, by zasmakować leczniczych wód tzw. ,,Naftusię", pozwiedzać piękne lasy wokół Truskawca i odpocząć od wielkomiejskiego zgiełku.

„Wstaję o szóstej rano i idę do Naftusi. Następnie, jeśli jest dzień kąpieli, biorę kąpiel solankowo-gazową, w przeciwnym razie idę do domu na śniadanie i do jedenastej leżę, czytając książki. O drugiej znowu Naftusia. Potem lekka z jarzyn kolacja – i kładę się do łóżka, gdzie przed snem znowu czytam. Co drugi dzień między szóstą a siódmą masaż. Życie tu więcej niż jednostajne, ale muszę to wszystko wytrzymać, bo kuracja robi mi dobrze” – pisał Hołówko z Truskawca do drugiej żony.

Poseł będąc w kurorcie chciał odpocząć od problemów stolicy i polityki, co nie znaczy, że owe problemy pozwoliły odpocząć jemu. Pomimo iż wiedział o nieprzychylności środowisk ukraińskich co do jego osoby, nie czuł się zagrożony lub inwigilowany ze strony UON, w efekcie czego odmówił ochrony ze strony policji. Orócz kuracji, czytania książek i spacerów, w czasie owym odbyło się wiele rozmów z ważnymi ludźmi ze świata polityki,  głównym tematem tych dyskusji były zakończone niepowodzeniem negocjacje z posłami Ukraińskiego Zjednoczenia Narodowo-Demokratycznego, którzy reprezentowali interesy mniejszość Ukraińskiej. Do jednej z takich rozmów o polityce doszło dnia 29 sierpnia, czyli dzień przed planowanym powrotem do Warszawy, wtedy to o godzinie 18, Hołówko spotkał się z wojewodą Krakowskim Mikołajem Kwaśniewskim, byłym ministrem pracy Ludwikiem Darowskim i starostą powiatu drohobyckiego Stanisławem Porembalskim. Panowie dyskutowali przez prawie godzinę, ale jako że zaczęło zanosić się na burzę, to poseł postanowił wrócić do swojego pokoju, w pensjonacie Sióstr Służebniczek Bazylianek, który mieścił się na obrzeżach miasta przy ul. Stebnickiej, u zbiegu Nowej Drogi i ul. Matyciowej. Był to jednopiętrowy budynek, ogrodzony drewnianym parkanem z jedną bramą wjazdową i furtką, która nie była zamykana na klucz, dzięki czemu zabójcy dostali się do środka, będąc nie niepokojeni przez nikogo. Pokój nr. 5, który zajmował Hołówko znajdował się na piętrze, na końcu korytarza, o tamtej porze oprócz niego w pensjonacie przebywały jeszcze dwie osoby, Pani Millerowa oraz Pan Brykowski, pozostali kuracjusze przebywali na kolacji w sąsiednim budynku.
Zamach na posła II RP
Według zeznań p. Millerowej tuż przed godziną 20.30 w pensjonacie rozległy się głuche huki, w pierwszej chwili, w pierwszej chwili pomyślała, że może pokojówka niosąc tacę z kolacją potknęła się lub iż są to odgłosy burzy, nawet uchyliła drzwi i w tym momencie dostrzegła dwóch mężczyzn zbiegających w pośpiechu po schodach, na jej widok wyciągnęli oni rewolwery i wycelowali w nią, a ona przerażona szybko zatrzasnęła drzwi. Tych samych dwóch mężczyzn w wieku 30-35 lat, którzy byli ubrani w jasne płaszcze, wyminęła w wejściu Maria Fabiakówna, kelenrka niosąca gościom dzbanki z herbatą, gdy zapukała do drzwi pokoju Tadeusza Hołówki odpowiedziała jej cisza, więc nacisnęła klamkę i zmartwiła, bo zobaczyła mężczyznę leżącego nieruchomo , otwartymi oczami, a biała pościel ociekała krwią. 
Zamach na posła II RP
Policja na miejscu zbrodni znalazła się szybko, jako pierwsi przybyli funkcjonariusze z miejscowego posterunku, którzy zabezpieczyli miejsce przestępstwa. Mimo nocnej pory do Truskawca przybył starosta drohobycki Porębski. Rankiem następnego dnia nagłówki gazet były ozdobione czerwonymi czcionkami, które krzyczały: Mord polskiego posła, Niesłychany akt terroru, Zbrodniczy zamach. Również w godzinach porannych na miejsce zdarzenia przybył wojewoda lwowski Dr. Józef Różniecki i insp. Czesław Grabowski, komendant wojewódzki PP. W kurorcie było pełno policjantów i agentów, a dnia następnego przybyli tam najlepsi śledczy, gdyż sprawir nadano status priorytetowej. Zaangażował się w nią nawet Józef Piłsudski, który kazał ministrowi spraw wewnętrznych Bolesławowi Pierackiemu użycie wszelkich sił i środków w celu zatrzymania sprawców.
Zamach na posła II RP
Wstępne ustalenia wskazywały iż zabójcy oddali kilka strzałów z rewolwerów, w głowę i klatkę piersiową (pozniejsza sekcja wykazała sześć ran postrzałowych, w tym jedną ranę po tzw. przyłożenia do głowy). Śledczy przeszukali pokój i zabezpieczyli łuski, które były jedynymi śladami po mordercach, w poszukiwaniach sprawców nie pomogły nawet psy trapiące, gdyż burza zmyła wszystkie ślady, nie stwierdzono również aby z pokoju coś zniknęło w skutek czego konkluzja była jedna, nie był to napad rabunkowy, a morderstwo z zimną krwią. Biorąc pod uwagę nasilające się konflikty na narodowościowe na Wołyniu, Podolu i w Lwowie oraz zaangażowanie Hołówki w kompromisowe, ale kontrowersyjne koncepcje porozumienia z mniejszością Ukraińską, motyw nasuwał się jeden, a był nim zamach polityczny. Gdy śledztwo ruszyło na pełnych obrotach, to szybko wyszło na jaw, że członek UON, Aleksander Bunij był zatrudniony w pensjonacie sióstr zakonnych jako portier, prawdopodobnie nic nie wiedziała o tym załoga lokalnego PP oraz funkcjonariusze referatu ds. specjalnych Urzędu Śledczego we Lwowie, którzy rozpracowywali struktury UON. Jak wykazało śledztwo, owy portier był widziany w towarzystwie dwóch młodych mężczyzn, którzy prawdopodobnie odpowiadali za zamach na posła. Gdy aresztowano Bunija, ten nie przyznał się do znajomości z nimi i zeznał iż tylko udzielał im informacji o pnesjonacie, gdyż szukali onie pokoju do wynajęcia. Nie był żadnych przeciwwskazań aby mu nie wierzyć, ale nie musiała być to prawda, więc postanowiono zatrzymać go tymczasowo wraz z kilkoma innymi osobami podejrzanymi o sprzyjanie nacjonalistom. Zorganizowane śledztwo na szeroką skalę nieoczekiwanie utknęło w martwym punkcie, zorganizowany pierścień blokady wokół Truskawca i kilku innych miejscowości zdał się na nic, efektów nie przyniosły również policyjne patrole i agenci śledczy przeszukujący okoliczne gościńce, zagajniki i lasy, zawiedli również policyjni konfidenci.


Sprawę skomplikował jeszcze bardziej fakt, że jeden z oficerów PP prowadzących śledztwo, podkom. Emilian Czechowski zginął 22 marca 1932 roku, w zamachu. Niezidentyfikowany zabójca na ul. Stryjskiej we Lwowie strzelił mu w głowę. Czechowski od ponad dekady kierował referatem spraw ukraińskich Komendy Policji Państwowej Miasto-Lwów, rozpracowywał on UOW (Ukraińska Organizacja Wojskowa), był autorem wielu sukcesów policji województwa Lwowskiego w walce z nacjonalistami, zamach na niego był prawdopodobnie zemstą, a sprawca nigdy nie stanął przed wymiarem sprawiedliwości. Obaeiano się, że również sprawa Hołówki zostanie umorzona z powodu braku postępów w śledztwie i niewykrycia sprawców, wszystkie tropy prowadziły do ugrupowań ukraińskich nacjonalistów, ale było brak konkretnych dowodów  i podejrzanych, więc postanowiono dalej badać podziemie nacjonalistyczne, czekając na punkt zwrotny.
Zamach na posła II RP

Nastąpił on 30 listopada 1932 roku, gdy grupa bandytów (jak się później okazało członków UON) napadła na Urząd Pocztowy w Gródku Jagiellońskim, zabijając jednego pracownika urzędu i raniąc kilku innych, ale zginęło też dwóch napastników. Zorganizowana akcja pościgowa zakończyła się sukcesem po dwóch dniach, gdy złapano czterech młodych terrorystów ukraińskich: Zenona Kossaka, Dymitra Danyłyszyna,  Wasyla Biłasa i Mariana Żurakowskiego. Podczas pierwszego przesłuchania Biłas powiedział, że w raz z Danyłyszynem dokonali zamachu na posła Tadeusza Hołówkę, Dymitr zaprzeczył, ale obu pogrążył swoimi zeznaniami Aleksandrr Bunij (wymieniony wcześniej portier i członek UON).
Zamach na posła II RP
17 grudnia 1932 roku przed Sądem Okręgowym w Damborze rozpoczął się proces czterech członków UON oskarżonych o napad na Urząd Pocztowy w Gródku Jagiellońskim oraz zamach na Posła Hołówkę, sprawie przewodniczył sędzia Jagodziński, a oskarzycielem był prokuratora dr. Mostowski. Prokurator domagał się najwyższego wymiaru kary, bez okoliczności łagodzących i tak się stało. Dnia 22 grudnia zapadły wyroki: Danyłyszyn, Żurakowski i Biłas zostali skazani na karę śmierci, a sprawę Kossaka przekazano na drogę zwykłego postępowania, gdyż był oskarżony o podżeganie i pomoc. Dnia następnego na szubienicy zawiśli Biłas i Danyłyszyn, a Żurakowski dostał wyrok 15 lat więzienia ponieważ Prezydenta Rzeczpospolitej skorzystał z prawa łaski.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

O obrzydliwej zbrodni ciąg dalszy

38
W dniach 29-30 sierpnia, roku 1943 UPA, OUN oraz Ukraińska ludność cywilna przeprowadziły masowe mordy w kilku Polskich miejscowościach. Pragnę zaznaczyć, że nie jestem żadną onucą (przecież rubel ma słaby kurs, to się nie opłaca), chcę jedynie, by nie zapomniano o przeszłości, oraz prosiłbym o powagę w komentarzach, ponieważ ofiarom tej zbrodni należy się szacunek.
O obrzydliwej zbrodni  ciąg dalszy
Miejscowość Ostrówki ( co najmniej 474 osoby)- rankiem, dnia 30 sierpnia miejscowość została otoczona kordonem UPA. Tych którzy próbowali uciec zawracano z powrotem do wsi, Ukraińcy byli mili, by nie wywołać paniki u nawet jednej kobiecie założyli opatrunek. Upowcy rozeszli się po wsi i ogłaszali zebranie mieszkańców na godzinę 10, na placu szkolnym w celu przekazania ważnej informacji, tych którzy nie chcieli się stawić doprowadzano siłą. Gdy zgromadzono ludzi na palcu, dokonano selekcji w której mężczyzn zamknięto w budynku szkoły, a kobiety, dzieci i starców w drewnianym kościele, w tym czasie oprawcy zaczęli kopanie trzech dołów na zwłoki ( w zagrodzie Jana Trusiuka, w sadzie Suszki i w kuźni Edwarda Bałandy). Po pewnym czasie zaczęto wyprowadzać mężczyzn ze szkoły i mordować ich przy pomocy narzędzi gospodarczych nad uprzednio wykopanymi dołami. W mogile, która była w sadzie spoczęło ok. 100 osób, ,,u Trusiuka" ok. 80, a w kuźni ok. 20. Ksiądz Dobrzański został wykryty w stogu słomy i zabity przez obcięcie głowy, na terenie gospodarstwa Trusiuka. Gdy Ulraincy dowiedzieli się o Niemieckim patrolu w okolicy, to zrezygnowali z planowyspalrnia kościoła (w którym znajdowali się ludzie) i popędzili ok. 300 osób (kobiety, dzieci i starcy) w las, gdzie wyciągano po 10 osób, kazano się położyć twarzą eo ziemi i zabijano starałem w tył głowy, a rannych dobijano bagnetami i kolbami karabinów. Egezkucje przeżyło kilka osób, ktore były ranne lub udawały martwe, a 3 dni po tych wydarzeniach upoecy kazali Ukraińcom z Sokoła, vy pogrzebali zwłoki w miejscu zwanym później Trupim Polem. Oczywiście w trakcie mordowania mieszkańców, Ukraincy z sąsiednich miejscowości plądrowali majątki swoich Polskich sąsiadów. Według obliczeń Leona Popka zamordowano co najmniej 474 Polaków, czyli 70% populacji miejscowości, w tym 145 mężczyzn, 124 kobiety i 204 dzieci do lat 14, choć uważa się, że liczba mogła sięgać nawet 520 osób. W roku 1992 przeprowadzono pierwszą ekshumację Trupiego Pola i odnaleziono 320 osób, które są pochowane na dawnym cmentarzu wsi Ostrówki. Druga ekshumacja, przeprowadzona w roku 2011 ujawniła 260 ciał, w tym 150 dzieci, osoby te również zostały pochowane na dawnym cmentarzu.
O obrzydliwej zbrodni  ciąg dalszy
Wola Ostrowiecka (628 Polaków i 7 Żydów)- w dzień przed atakiem do miejscowości doszły plotki o narastających zapędach antypolskich wśród okolicznej ludności Ukraińskiej, mieszkańcy po naradach postanowiło wystawiać warty w obawie przed atakami, a część przeniosła się na noc do Ostrówek, które miały być bezpieczniejsze. Rankiem w pobliżu wsi pojawił się tłum Ukraińców z miejscowości Sokół, zmierzających w stronę wsi Przekurka. Polska samoobrona postanowiła nie podejmować zbrojnych działań i obserwowała tłum, który okrążył Wolę i wszedł do niej z strony przeciwnej, wraz z oddziałami UPA. Podobnie jak w przypadku Ostrówek, Ukraincy byli mili, spokojni oraz  ogłoszony został apel na placu szkolnym o godzinie 10, powodem zbiórki było omówienie wspólnej walki z Niemcami, gdy wybiła godzina 10 jeden z dowódców UPA wygłosił przemówienie w którym mówił oo wspólnej walce z okupantem, badaniach lekarskich i utworzeniu oddziału z Polakow, ktory miałby być uzbrojony przez UPA. Po przemówieniu wyprowadzano z tłumu, po 5-10 mężczyzn i prowadzono do stodoły Antoniego Strażyca na wspomniane wcześniej badania lekarskie, które były oczywiście egzekucją, w której zabijano za pomocą siekier, maczug i młotków, a ciała wrzucano do uprzednio wykopanego dołu w stodole, świadkiem tych wydarzeń był Władysław Sorokoa, który zdołał uciec, pomimo 6 ran postrzałowych. Po wymordowaniu mężczyzn, zaczęto zabijać w ten sam sposób kobiety i dzieci, ale optawcy zostali spłoszeni przez strzały Niemieckiego patrolu, który był w pobliżu i zaprzestali zabijać pojedynczo. Zamiast tego podpalili drewniany budynek szkoły, w którym było 150-200 osób, wrzucając jednocześnie do środka granaty i strzelając do osób, które wyskakiwały przez okna. Następnie podpalili stodołę Jesionka, w której było zamkniętych 300 kobiet i dzieci, w trakcie mordowania mieszkańców, wieś była plądrowana przez ludność Ukraińską i w dokładnie tym samym czasie, trwała rzeź Ostrówek. W roku 1992 przeprowadzono ekshumację miejsca, gdzie stała stodoła Jesionka, wydobywając szczątki 243 osób, które pochowano na cmentarzu w Ostrówkach, a w 2011 przeprowadzono ekshumację w miejscu dawnej szkoły, wydobywając szczątki 73 osób, które również zostały pochowane w Ostrówkach.



O obrzydliwej zbrodni  ciąg dalszy
Sokołówka (ok. 200 osób)- wieś ta liczyła 48 gospodarstw. Pomimo gwarancji bezpieczeństwa ze strony UPA to wieś została zaatakowana rankiem, przez upowców ze wsi Krać i cywilów narodowości wiadomej z sąsiednich wsi.


Miejscowość Głęboczyca (ok. 350 osób)- rankiem, gdy Polacy jeszcze spali otoczono miejscowość i zaczęto mordować bezbronnych mieszkańców przy pomocy narzędzi rolnych, na osoby próbujące ratować się ucieczką czekała broń palna. Część ofiar poddano torturom, a wśród ofiar była nieustalona ilość Żydów (dlaczego przedstawiciele państwa, które nie istnieje, o tym nie mówią?), ci którym udało się uciec wyruszyli do Maciejowa i Turzyska. Dnia następnego tj. 30 sierpnia, dobytek Polaków został zrabowany i zapakowany na wozy.
O obrzydliwej zbrodni  ciąg dalszy
Miejscowość Grabina (ponad 150 osób)- zbrodnie w tej miejscowości zaczęły się już wiosną roku 1943, po dezercji części policjantów z Ukrainische Hilfspolizei (Ukraińska policja pomocnicza na służbie Niemieckiej, gdzie dezercji dokonało 4-5 tysięcy, z ponad 11 tysięcy policjantów). Wtedy to upowcy uprowadzili kilka osób, tylko jedną z nich odnaleziono i oczywiście owoa osoba była martwa, wymordowano również rodzinę Pawlickich, licząca 5 osób. Na początku sierpnia zamordowano kilka todzin cyganskich, które spalono na żywca w chacie. W końcu dnia 29 sierpnia, po mobilizacji upowców w Kustyczach, na Grabinę napadli upowcy, wspierani przez Ukraińskich chłopów. Zabijano przy pomocy broni białej oraz narzędzi gospodarkich, do uciekających strzelano z broni palniej. Pomimo obław na uciekających, uratowało się ok. 70 osób, niektórym udzielili schronienia Ukraińcy. Klasycznie dokonano rabunku majątków Polaków.


Miejscowość Jasienówka- pomimo gwarancji bezpieczeństwa ze strony upowców ze wsi Krać, to zaatakowano wieś liczącą 36 gospodarstw, w skitek czego zginęło co najmniej 137 osób, w tym Ukrainka z dwójką dzieci, która sympatyzowała z Polakami.


Miejscowość Soroczyn- napad nastąpił rano, miejscowość otoczona i wymordowano co najmniej 140 Polaków, a ich dobytek zrabowano. Rzeź przeżył Bronisław Kunysz (mieszkaniec Grabiny), który nocował w stodole rodziny Rolaków z Soroczyna.


Miejscowość Stanisławów- miejscowość liczącą co najmniej 84 gospodarstwa, gdzie przed sierpniem doszło do uprowadzenia kilku Polskich mężczyzn przez upowców.

W maju bojówka UPA uprowadziła i zabiła 6 Polaków, w lipcu zabito 4-osobową rodzinę Bronickich, a na początku sierpnia taki los spotkał kolejnych 9 Polaków. Dnia 14 sierpnia w skutek napadów UPA zginęło ponad 30 osób, pod wpływem ataków część mieszkańców zdecydowała się na ucieczkę do ośrodka samoobrony w Bielie i za Bug, reszta mieszkańców została ze względu na obaey przed głodem i atakami na uchodźców, oczywiście Ukraińcy zapewniali, że nie grozi im niebezpieczeństwo. W końcu dnia 29 sierpnia nastąpił atak, w którym członkowie UPA wraz z Ukraińskimi chłopami ze Stanisławowa, Stawek i Kracia wyłapali mieszkańców, którzy zostali we wsi i zabijali ich nad wykopanymi za wczasu dołami. Pierwszą ofiarą był Piotr Bronicki, który został przecięty piłą, resztę zabijano siekierami i w ten sposób wymordowano ok. 150 osób. Ucieczką uratował się Franciszek Pogrzebski oraz lokalny kowal Józef Dziler, któremu UPA darowało życie, by dla nich pracował, ale udało mu się zbiec w październiku.

O obrzydliwej zbrodni  ciąg dalszy
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.099158048629761