Srałfland
Zdaję sobie sprawę że to nie nadaje się na główną, ale mam nadzieję, że choć część z Was usatysfakcjonuje ta z życia wzięta opowieść o p0lackim cebulioniźmie.
O tym, jak z dnia na dzień tracę wiarę w ludzi.
Dziś byłem w kauflandzie. Na dziale z perfumami, małżeństwo( I guess, a przynajmniej para w średnim wieku) bezwstydnie, przy ludziach, udając że 'srawdzają zapach' spsikali się perfumami z góry na dół. Facet wylał na siebie chyba z pół butelki.
To pikuś. Kropla w morzu egoizmu tych pojebanych stworzeń.
Teraz sytuacja nr2. W tym samym sklepie, 5 minut później. Przy kasie, na moich oczach spasły kaszalot próbował ojebać ziomeczka stojącego przede mną na 50 zł. Chłopak(może z 15 lat) płacił za zakupy kosztujące ok. 20 zł Władysławem. I tu się zaczyna imba. Sucz niemalże wyrywając banknot z ręki chłopaczka,z prędkością przeczącą jej tuszy wydaje resztę na blat, zatrzaskuje kasę i prosi kolejnego klienta-mnie. No ale coś mi nie pasuje, bo nie mając co robić patrzyłem na to wszystko, ziomuś też dziwnie patrzy na resztę. No ewidentnie wydała za mało. Chłopak oponuje, że wydała za mało. Ona otaksowała go wzrokiem, prychła aż sie jej fałdy tłuszczu na dwunastu podbródkach zatrzęsły i mówi żeby się nauczył liczyć. On dalej stoi, a ona już sięga po moje rzeczy. Kładę rękę na moich zakupach i mówię że ma wydać resztę prawidłowo, bo wszystko widziałem. Mianowicie chłopak dał 100 zł, a wydała z 50. Ona jakby wręcz chciała zabić mnie wzrokiem, zatkało ją. Chłopaka zresztą też, ale zaraz odzyskał mowę Mówi "proszę mi oddać 50 zł" No i tu już nie będę ze szczegółami opisywał, w skrócie- ataki padaczki tony ruszającego się tłuszczu, jadowita ślina tryskająca z paszczydła owego sadła, ogólnie afera na pół sklepu gdzie najczęściej padające słowa to " NiE bĘdZiE mNiE gÓwNiArZ pOuCzAł !!!oneone!1!!! Na to chłopak bardzo rozsądnie mówi " proszę zawołać kierownika". Ona wielce się uniosła ale od razu ton zmieniła, i mówi że zaraz "przeliczy pieniądze" żeby 'zobaczyć' czy się czasem nie 'pomyliła' i wyciąga kasetkę i trzymając ją jak smigol pierścień wlecze swoje tłuste dupsko na zaplecze czy co oni tam mają. Tymczasem przyszła inna pani obsłużyć resztę klientów z mojej kasy, a chłopak zgodnie z jej zaleceniem poczekał obok. Poczekałem jeszcze chwilę na prośbę chłopaka, jako świadek, bo widziałem całe zajście. Na szczęście wredny kurwiszon już się nie pojawił, przyszedł za to pan w marynarce, zapewne ktoś ważny w tamtejszej hierarchii. Powiedział, że przeprasza za całe zajście i wręczył chłopakowi banknot. Dodał również że to nie pierwsza taka sytuacja i od dziś jabba już tutaj nie pracuje.
Tak jak ja na codzień widząc takie sytuacje tracę wiarę w godność p0laków, tak mam nadzieję że chłopak dojrzy jak cebuliański jest ten kraj i że trzeba wypierdalać stąd w podskokach, dopóki taki margines społeczeństwa truje normalnym ludziom życie.
Morału brak.
Nie bądź kurwą.
O tym, jak z dnia na dzień tracę wiarę w ludzi.
Dziś byłem w kauflandzie. Na dziale z perfumami, małżeństwo( I guess, a przynajmniej para w średnim wieku) bezwstydnie, przy ludziach, udając że 'srawdzają zapach' spsikali się perfumami z góry na dół. Facet wylał na siebie chyba z pół butelki.
To pikuś. Kropla w morzu egoizmu tych pojebanych stworzeń.
Teraz sytuacja nr2. W tym samym sklepie, 5 minut później. Przy kasie, na moich oczach spasły kaszalot próbował ojebać ziomeczka stojącego przede mną na 50 zł. Chłopak(może z 15 lat) płacił za zakupy kosztujące ok. 20 zł Władysławem. I tu się zaczyna imba. Sucz niemalże wyrywając banknot z ręki chłopaczka,z prędkością przeczącą jej tuszy wydaje resztę na blat, zatrzaskuje kasę i prosi kolejnego klienta-mnie. No ale coś mi nie pasuje, bo nie mając co robić patrzyłem na to wszystko, ziomuś też dziwnie patrzy na resztę. No ewidentnie wydała za mało. Chłopak oponuje, że wydała za mało. Ona otaksowała go wzrokiem, prychła aż sie jej fałdy tłuszczu na dwunastu podbródkach zatrzęsły i mówi żeby się nauczył liczyć. On dalej stoi, a ona już sięga po moje rzeczy. Kładę rękę na moich zakupach i mówię że ma wydać resztę prawidłowo, bo wszystko widziałem. Mianowicie chłopak dał 100 zł, a wydała z 50. Ona jakby wręcz chciała zabić mnie wzrokiem, zatkało ją. Chłopaka zresztą też, ale zaraz odzyskał mowę Mówi "proszę mi oddać 50 zł" No i tu już nie będę ze szczegółami opisywał, w skrócie- ataki padaczki tony ruszającego się tłuszczu, jadowita ślina tryskająca z paszczydła owego sadła, ogólnie afera na pół sklepu gdzie najczęściej padające słowa to " NiE bĘdZiE mNiE gÓwNiArZ pOuCzAł !!!oneone!1!!! Na to chłopak bardzo rozsądnie mówi " proszę zawołać kierownika". Ona wielce się uniosła ale od razu ton zmieniła, i mówi że zaraz "przeliczy pieniądze" żeby 'zobaczyć' czy się czasem nie 'pomyliła' i wyciąga kasetkę i trzymając ją jak smigol pierścień wlecze swoje tłuste dupsko na zaplecze czy co oni tam mają. Tymczasem przyszła inna pani obsłużyć resztę klientów z mojej kasy, a chłopak zgodnie z jej zaleceniem poczekał obok. Poczekałem jeszcze chwilę na prośbę chłopaka, jako świadek, bo widziałem całe zajście. Na szczęście wredny kurwiszon już się nie pojawił, przyszedł za to pan w marynarce, zapewne ktoś ważny w tamtejszej hierarchii. Powiedział, że przeprasza za całe zajście i wręczył chłopakowi banknot. Dodał również że to nie pierwsza taka sytuacja i od dziś jabba już tutaj nie pracuje.
Tak jak ja na codzień widząc takie sytuacje tracę wiarę w godność p0laków, tak mam nadzieję że chłopak dojrzy jak cebuliański jest ten kraj i że trzeba wypierdalać stąd w podskokach, dopóki taki margines społeczeństwa truje normalnym ludziom życie.
Morału brak.
Nie bądź kurwą.