Kuń
Ostatnio miałem taką akcję więc można ją zaliczyć jako dowcip.
Jakąś prowincja Sosnowca.
Jadę sobie samochodem i nagle czuje że koło nie domaga patrzę i flak to zaczynam zmieniać
Popuszczam śruby idę po windę koło zapasowe
Aż tu nagle ktoś się strasznie śmieje ale się tak śmieje że się śmieje okropnie
Rozglądam się wokół i nic cisza.
To robię dalej i znów się ktoś śmieje tak jak poprzednio śmiech prze okropny ja się rozglądam a tam koń na między gwizda na palcach
Jakąś prowincja Sosnowca.
Jadę sobie samochodem i nagle czuje że koło nie domaga patrzę i flak to zaczynam zmieniać
Popuszczam śruby idę po windę koło zapasowe
Aż tu nagle ktoś się strasznie śmieje ale się tak śmieje że się śmieje okropnie
Rozglądam się wokół i nic cisza.
To robię dalej i znów się ktoś śmieje tak jak poprzednio śmiech prze okropny ja się rozglądam a tam koń na między gwizda na palcach