Gagarin zgwałcił ladacznicę czyli o żargonie kolejowym
Wiedza
3 l
11
Ostatnio temat był smutny niczym noc listopadowa, ale dziś coś lżejszego, czyli jak rozmawiają ze sobą starzy kolejarze (niektórzy młodzi też).
Pewnych sformuowań nikomu nie trzeba przedstawiać, jak choćby nazwa "kibel" dla składów EN57 i EN71 (choć ten drugi to raczej duży kibel albo górski kibel), ale są stwierdzenia, które usłyszane przez kogoś nieobeznanego z tematem wywołują ciarki na plecach lub myśli o rozwiązłości kolejarzy. Przykłady? Wystarczy spojrzeć na tytuł. I nie, wcale nie oczerniam pierwszego rosjanina w kosmosie. Zdanie z tytułu jest w zasadzie złożone jedynie z żargonu, więc może je sobie rozpracujmy. Zacznę od najprostrzych rzeczy, czyli rzeczowników.
Gagarin to oczywiście rosyjski kosmonauta, ale też w języku kolejowym nazwa ciężkiej spalinowej lokomotywy z bloku wschodniego o oznaczeniu ST44.
Ladacznica (według starych kolejarzy) to zwrotnica lub jak kto woli rozjazd (jeśli ktoś nie wie co to, wystarczy wpisać w wujka google frazę "rozjazd"; "ladacznica" nie polecam, chyba że chcecie trafić na strony "fufufu" xD) a wzięło się to podobno stąd, że ta zwrotnica raz "daje" na jeden tor a raz na drugi.
Teraz czas na gwałt, a raczej wyjaśnienie o co z nim chodzi. Uwaga będzie trzeba trochę się skupić. Gwałt na rozjeździe/zwrotnicy polega na przestawieniu go siłą przy pomocy lokomotywy. Wygląda to tak, że z toru A przez rozjazd możemy pojechać na tor B i C. Rozjazd jest ustawiony na tor B, ale lokomotywa jadąca z toru C na tor A może przestawić go sama (oczywiście uszkadzając mechanizm). Dlatego to gwałt, bo została użyta siła. Inną nazwą, bardziej oficjalną jest rozprucie rozjazdu.
Niestety przez nieznajomość żargonu kolejowego może łatwo dojść do kłótni ze swoją drugą połówką. Przykład? Ależ proszę. Sytuacja hipotetyczna. Maszynista ma przerwę w pracy i odpoczywa na składzie ED72. W tym momencie dzwoni jego żona i pyta co robi, a on niewiele myślą odpowiada "leżę na Edycie". Voila, awantura gotowa.
Pomyślałem, że ta wrzuta będzie trochę interaktywna z racji tego, że obecnie dostęp do żargonu kolejowego jest bardzo prosty. Wystarczy mieć internet (a nie jak kiedyś wujka na kolei) Tutaj, na końcu napiszę kilka zdań w żargonie kolejowym, a każdy kto wyjaśni w kom jako pierwszy przynajmniej 3 z nich dostanie + na profil.
Poprawność odpowiedzi będzie sprawdzała komisja gier i zakładów w składzie: Ja
Powodzenia :D
1. Obowiązkowym wyposażeniem każdego kolejarza do dziś jest piórko lub kwadrat, a wcześniej wielu z nich także nosiło ze sobą cegłę.
2. Nie wszyscy mechanicy lubią mikoli, jednak prawie wszyscy kłaniają się Czerwonemu Kapturkowi.
3. Kiedyś były czajniki i suki, teraz są nurki (nie nurkowie) a ich wspólną cechą jest brak patyków.
4. Czasem sekretarz mówił gawryle, żeby założył gary. Dziś to już się nie zdarza.
5. Można jeździć na machanie, ale nigdy nie wolno iść na suwa.
6. Można na torach spotkać brutto, netto, ale módlcie się by nie jechać tarą lub ortopedą.
Zdjęcie: Gagarin, który nie gwałci ladacznicy
Źródło: ilostan.forumkolejowe.pl
Pewnych sformuowań nikomu nie trzeba przedstawiać, jak choćby nazwa "kibel" dla składów EN57 i EN71 (choć ten drugi to raczej duży kibel albo górski kibel), ale są stwierdzenia, które usłyszane przez kogoś nieobeznanego z tematem wywołują ciarki na plecach lub myśli o rozwiązłości kolejarzy. Przykłady? Wystarczy spojrzeć na tytuł. I nie, wcale nie oczerniam pierwszego rosjanina w kosmosie. Zdanie z tytułu jest w zasadzie złożone jedynie z żargonu, więc może je sobie rozpracujmy. Zacznę od najprostrzych rzeczy, czyli rzeczowników.
Gagarin to oczywiście rosyjski kosmonauta, ale też w języku kolejowym nazwa ciężkiej spalinowej lokomotywy z bloku wschodniego o oznaczeniu ST44.
Ladacznica (według starych kolejarzy) to zwrotnica lub jak kto woli rozjazd (jeśli ktoś nie wie co to, wystarczy wpisać w wujka google frazę "rozjazd"; "ladacznica" nie polecam, chyba że chcecie trafić na strony "fufufu" xD) a wzięło się to podobno stąd, że ta zwrotnica raz "daje" na jeden tor a raz na drugi.
Teraz czas na gwałt, a raczej wyjaśnienie o co z nim chodzi. Uwaga będzie trzeba trochę się skupić. Gwałt na rozjeździe/zwrotnicy polega na przestawieniu go siłą przy pomocy lokomotywy. Wygląda to tak, że z toru A przez rozjazd możemy pojechać na tor B i C. Rozjazd jest ustawiony na tor B, ale lokomotywa jadąca z toru C na tor A może przestawić go sama (oczywiście uszkadzając mechanizm). Dlatego to gwałt, bo została użyta siła. Inną nazwą, bardziej oficjalną jest rozprucie rozjazdu.
Niestety przez nieznajomość żargonu kolejowego może łatwo dojść do kłótni ze swoją drugą połówką. Przykład? Ależ proszę. Sytuacja hipotetyczna. Maszynista ma przerwę w pracy i odpoczywa na składzie ED72. W tym momencie dzwoni jego żona i pyta co robi, a on niewiele myślą odpowiada "leżę na Edycie". Voila, awantura gotowa.
Pomyślałem, że ta wrzuta będzie trochę interaktywna z racji tego, że obecnie dostęp do żargonu kolejowego jest bardzo prosty. Wystarczy mieć internet (a nie jak kiedyś wujka na kolei) Tutaj, na końcu napiszę kilka zdań w żargonie kolejowym, a każdy kto wyjaśni w kom jako pierwszy przynajmniej 3 z nich dostanie + na profil.
Poprawność odpowiedzi będzie sprawdzała komisja gier i zakładów w składzie: Ja
Powodzenia :D
1. Obowiązkowym wyposażeniem każdego kolejarza do dziś jest piórko lub kwadrat, a wcześniej wielu z nich także nosiło ze sobą cegłę.
2. Nie wszyscy mechanicy lubią mikoli, jednak prawie wszyscy kłaniają się Czerwonemu Kapturkowi.
3. Kiedyś były czajniki i suki, teraz są nurki (nie nurkowie) a ich wspólną cechą jest brak patyków.
4. Czasem sekretarz mówił gawryle, żeby założył gary. Dziś to już się nie zdarza.
5. Można jeździć na machanie, ale nigdy nie wolno iść na suwa.
6. Można na torach spotkać brutto, netto, ale módlcie się by nie jechać tarą lub ortopedą.
Zdjęcie: Gagarin, który nie gwałci ladacznicy
Źródło: ilostan.forumkolejowe.pl