Naukowa dzida 2.84
Wiedza
2 l
16
Kolejny krok do obserwacji bakterii! Mikroskop oczywiście jeszcze nie przyszedł, bo sklepowi się coś pomerdało i wysłał paczkomatem za dużą paczkę (InPost : przekroczone gabaryty paczki)
By lepiej uwidocznić bakterie i inne malutkie żyjątka, stosuje się specjalne barwniki i techniki barwienia. Dzięki temu można zobaczyć np. prątki koha, odróżnić bakterie i dobrać odpowiednie leczenie. Ceny takich zestawów do barwienia są jednak jakieś pojebane. Oczywiście placówki tj. szpitale, zakłady diagnostyki nie mogą sobie pozwolić na kombinowanie, bo cofną im akredytację. Ja jednak jestem tylko dzidowcem i pierdoli mnie po całości świadectwo odczynnika czy reszta papierkologii.
Postanowiłem, że sam sobie przygotuję odpowiednie barwniki.
Odwiedziłem kilka aptek i dowiedziałem się, że łatwiej kupić dwa kilo kodeiny w tabletkach niż buteleczkę ze szkła oranżowego BEZ RECEPTY.
OCZYWIŚCIE...w internecie można kupić nawet "dziobaka" (rozwierak ginekologiczny) wraz z fotelem zabiegowym bez najmniejszego problemu, tym bardziej takie buteleczki z kroplomierzem.
Poszedłem jednak w zaparte i sprawdziłem, czy da się obejść system. Da się.
Kupiłem 10 opakowań kropli nasercowych. (Ok. 3zł/szt)
W domu czekało mnie zlanie wszystkiego do jednej butli, usuwanie etykiet i mycie.
Wyszukałem noty katalogowe odczynników do barwienia firm takich jak MERCK.
Wszystkie suche barwniki już dawno temu kupiłem przy eksperymentach z kolorami.
Na buteleczki 50ml średnio używałem 150mg lub 320mg barwników, po kilka ml alkoholu i dopełniłem wodą do objętości. Sporo można oszczędzić kupując gotowe, prosto z apteki pod nazwami: "fiolet gencjana", "pigmentum castelani", "jodyna"
W sklepach zoologicznych czasami udaje się dorwać błękit metylenowy i zieleń bromokrezolową.
Odczynniki:
1) Kwas solny w etanolu 10% "kwaśny etanol"
2) IPA/aceton "odbarwiacz"
3) Błękit metylenowy
4) Fiolet krystaliczny
5) Zieleń malachitowa
6) Fuksyna (pigmentum castelani)
7) Jodyna
Sypkie barwniki to straszne kurestwo. Wystarczy ODROBINKA, pojedynczy pyłek np. fioletu krystalicznego, by ujebać się nim po łokcie.
Ciekawostka. Jeśli macie w robocie jakąś kurwę, która kradnie pieniądze z szafek, to można zostawić na niego pułapkę. Banknot obtacza się w panierce jak kotleta na sucho zielenią malachitową (50zł będzie idealnie) i zostawia tam, gdzie zwykle.
Jeśli się połasi, to całe łapy będzie miał ujebane na zielononiebiesko (patrz foto) i nie zejdzie mu to przez conajmniej trzy dni (z szorowaniem do krwi pumeksem).
Poprzedni post:
https://m.jbzd.com.pl/obr/2511023/naukowa-dzida-2-75
Dla tych, co nie są w temacie, szybkie streszczenie:
Zainspirowany dzidą jednego z użytkowników, postanowiłem wykorzystując swój know-how sprawdzić, czy da się w "domowych" warunkach otrzymać penicylinę ( tak w temacie post-apo)oraz badać bakterie
By lepiej uwidocznić bakterie i inne malutkie żyjątka, stosuje się specjalne barwniki i techniki barwienia. Dzięki temu można zobaczyć np. prątki koha, odróżnić bakterie i dobrać odpowiednie leczenie. Ceny takich zestawów do barwienia są jednak jakieś pojebane. Oczywiście placówki tj. szpitale, zakłady diagnostyki nie mogą sobie pozwolić na kombinowanie, bo cofną im akredytację. Ja jednak jestem tylko dzidowcem i pierdoli mnie po całości świadectwo odczynnika czy reszta papierkologii.
Postanowiłem, że sam sobie przygotuję odpowiednie barwniki.
Odwiedziłem kilka aptek i dowiedziałem się, że łatwiej kupić dwa kilo kodeiny w tabletkach niż buteleczkę ze szkła oranżowego BEZ RECEPTY.
OCZYWIŚCIE...w internecie można kupić nawet "dziobaka" (rozwierak ginekologiczny) wraz z fotelem zabiegowym bez najmniejszego problemu, tym bardziej takie buteleczki z kroplomierzem.
Poszedłem jednak w zaparte i sprawdziłem, czy da się obejść system. Da się.
Kupiłem 10 opakowań kropli nasercowych. (Ok. 3zł/szt)
W domu czekało mnie zlanie wszystkiego do jednej butli, usuwanie etykiet i mycie.
Wyszukałem noty katalogowe odczynników do barwienia firm takich jak MERCK.
Wszystkie suche barwniki już dawno temu kupiłem przy eksperymentach z kolorami.
Na buteleczki 50ml średnio używałem 150mg lub 320mg barwników, po kilka ml alkoholu i dopełniłem wodą do objętości. Sporo można oszczędzić kupując gotowe, prosto z apteki pod nazwami: "fiolet gencjana", "pigmentum castelani", "jodyna"
W sklepach zoologicznych czasami udaje się dorwać błękit metylenowy i zieleń bromokrezolową.
Odczynniki:
1) Kwas solny w etanolu 10% "kwaśny etanol"
2) IPA/aceton "odbarwiacz"
3) Błękit metylenowy
4) Fiolet krystaliczny
5) Zieleń malachitowa
6) Fuksyna (pigmentum castelani)
7) Jodyna
Sypkie barwniki to straszne kurestwo. Wystarczy ODROBINKA, pojedynczy pyłek np. fioletu krystalicznego, by ujebać się nim po łokcie.
Ciekawostka. Jeśli macie w robocie jakąś kurwę, która kradnie pieniądze z szafek, to można zostawić na niego pułapkę. Banknot obtacza się w panierce jak kotleta na sucho zielenią malachitową (50zł będzie idealnie) i zostawia tam, gdzie zwykle.
Jeśli się połasi, to całe łapy będzie miał ujebane na zielononiebiesko (patrz foto) i nie zejdzie mu to przez conajmniej trzy dni (z szorowaniem do krwi pumeksem).
Poprzedni post:
https://m.jbzd.com.pl/obr/2511023/naukowa-dzida-2-75
Dla tych, co nie są w temacie, szybkie streszczenie:
Zainspirowany dzidą jednego z użytkowników, postanowiłem wykorzystując swój know-how sprawdzić, czy da się w "domowych" warunkach otrzymać penicylinę ( tak w temacie post-apo)oraz badać bakterie