Akademicka rzeczywistość po wprowadzeniu polityki progresywnej vol. 1
Studia III stopnia na uczelni w stolicy - przez pierwsze dwa lata było dosyć typowo, jednak po zaakceptowaniu polityki progresywnej, żeby sprostać potrzebom studentów zaczęły dziać się dosyć dziwne rzeczy - nie tylko wśród samych studentów, ale również na zajęciach prowadzonych przez wykładowców.
Zacznę od dosyć absurdalnej historii z mojego życia akademickiego. Przez pierwsze 2 lata studiów konwersatorium w języku obcym obejmowało czytanie i analizę badań naukowych w języku angielskim oraz przygotowanie recenzji. Czasami trzeba było opowiedzieć co nieco o własnych badaniach w języku obcym, o swojej rozprawie, odpowiedzieć na pytania czy wziąć udział w dyskusji i uargumentować, dlaczego przyjęliśmy takie, a nie inne stanowisko. Tematy zazwyczaj były dowolne, a jak nie, to kategorie były naprawdę różnorodne.
Tymczasem na trzecim roku (od momentu wprowadzenia polityki progresywnej i zmian w etyce) zaczęły mieć miejsce dosyć dziwne sytuacje. Na konwersatorium w języku obcym otrzymujemy do wyboru określone tematy: gender, feminizm i stygmatyzm islamu w mediach zachodnich. O każdym z podanych tematów trzeba napisać w kontekście dyskryminacji. Żaden z tematów mi nie pasował i pytam, czy mogę coś własnego, na co słyszę, że nie, bo prowadząca musi nas przygotować na wyzwania współczesnej nauki i edukacji. I pytam, czy nie mogłabym chociaż napisać o kobietach w grach online, na co facetka się zgadza, o ile będzie to o tym, dlaczego mniej kobiet gra w gry, niż mężczyzn.
Dzień prezentacji - przedstawiam swoje dane, w tym artykuły naukowe z badaniami, badania własne obejmujące wypowiedzi kobiet, które spotkałam w grze, dlaczego wg nich jest mało kobiet. Najczęściej padało sformułowanie, że po prostu ich koleżanki zazwyczaj nie interesują się grami. Na co prowadząca się oburzyła, że na pewno jest inny powód i ze względu na dominację mężczyzn w grach kobiety się boją. Przedstawiam więc dalej pozostałe przyczyny wskazane przez moje respondentki: wiele kobiet po założeniu rodziny nie wraca do grania, wolą wydać pieniądze na inne rzeczy, niż na abonament i wiele innych powodów. Kiedy zakończyłam, prowadząca wypaliła: "Na pewno część z nich padła ofiarą gwałtów ze strony grających mężczyzn, dlatego trzyma się z dala od gier". Po czym trochę zdezorientowana pytam ją: "Ale w jaki sposób można zgwałcić kobietę online?". Na co prowadząca, że ona nie wie, ale na pewno są jakieś sposoby, inaczej byłoby więcej kobiet w grach i nie były by tak stygmatyzowane. Więc pytam: "Czy grała Pani kiedykolwiek w jakąś grę?". Na co odpowiedziała, że nie, ale dużo czytała, że gry są złe i powodują wiele szkód społecznych. I zapytałam, czy jedną z tych szkód, o których czytała są gwałty, na co ona, że nie było tam nic o gwałtach, ale kobiety są teraz gwałcone na wszelkie sposoby w mediach, więc w grach też muszą.
Oczywiście prezentacji mi nie zaliczyła za to, że promowałam szkodliwe społecznie postawy. Kolejną musiałam niestety napisać na wskazany przez nią temat, którego nikt nie wziął - o krzywdzącym wizerunku medialnym muzułmanów w krajach Europy Zachodniej.
Zacznę od dosyć absurdalnej historii z mojego życia akademickiego. Przez pierwsze 2 lata studiów konwersatorium w języku obcym obejmowało czytanie i analizę badań naukowych w języku angielskim oraz przygotowanie recenzji. Czasami trzeba było opowiedzieć co nieco o własnych badaniach w języku obcym, o swojej rozprawie, odpowiedzieć na pytania czy wziąć udział w dyskusji i uargumentować, dlaczego przyjęliśmy takie, a nie inne stanowisko. Tematy zazwyczaj były dowolne, a jak nie, to kategorie były naprawdę różnorodne.
Tymczasem na trzecim roku (od momentu wprowadzenia polityki progresywnej i zmian w etyce) zaczęły mieć miejsce dosyć dziwne sytuacje. Na konwersatorium w języku obcym otrzymujemy do wyboru określone tematy: gender, feminizm i stygmatyzm islamu w mediach zachodnich. O każdym z podanych tematów trzeba napisać w kontekście dyskryminacji. Żaden z tematów mi nie pasował i pytam, czy mogę coś własnego, na co słyszę, że nie, bo prowadząca musi nas przygotować na wyzwania współczesnej nauki i edukacji. I pytam, czy nie mogłabym chociaż napisać o kobietach w grach online, na co facetka się zgadza, o ile będzie to o tym, dlaczego mniej kobiet gra w gry, niż mężczyzn.
Dzień prezentacji - przedstawiam swoje dane, w tym artykuły naukowe z badaniami, badania własne obejmujące wypowiedzi kobiet, które spotkałam w grze, dlaczego wg nich jest mało kobiet. Najczęściej padało sformułowanie, że po prostu ich koleżanki zazwyczaj nie interesują się grami. Na co prowadząca się oburzyła, że na pewno jest inny powód i ze względu na dominację mężczyzn w grach kobiety się boją. Przedstawiam więc dalej pozostałe przyczyny wskazane przez moje respondentki: wiele kobiet po założeniu rodziny nie wraca do grania, wolą wydać pieniądze na inne rzeczy, niż na abonament i wiele innych powodów. Kiedy zakończyłam, prowadząca wypaliła: "Na pewno część z nich padła ofiarą gwałtów ze strony grających mężczyzn, dlatego trzyma się z dala od gier". Po czym trochę zdezorientowana pytam ją: "Ale w jaki sposób można zgwałcić kobietę online?". Na co prowadząca, że ona nie wie, ale na pewno są jakieś sposoby, inaczej byłoby więcej kobiet w grach i nie były by tak stygmatyzowane. Więc pytam: "Czy grała Pani kiedykolwiek w jakąś grę?". Na co odpowiedziała, że nie, ale dużo czytała, że gry są złe i powodują wiele szkód społecznych. I zapytałam, czy jedną z tych szkód, o których czytała są gwałty, na co ona, że nie było tam nic o gwałtach, ale kobiety są teraz gwałcone na wszelkie sposoby w mediach, więc w grach też muszą.
Oczywiście prezentacji mi nie zaliczyła za to, że promowałam szkodliwe społecznie postawy. Kolejną musiałam niestety napisać na wskazany przez nią temat, którego nikt nie wziął - o krzywdzącym wizerunku medialnym muzułmanów w krajach Europy Zachodniej.