Friendzone
1 r
81
Witajcie dzidki w tym czwartkowym późnym wieczorze.
Otóż przyszedłem do Was po poradę, bo jak wiadomo ludzie tutaj znają się na wszystkim. Wiedzą nawet jak dostać się na Niebiańską Skurwoalę, mimo tego, że za życia się nie da tam dotrzeć. Bo zwyczajnie nie ma połączenia.
Moja sytuacja wygląda następująco: poznałem na studiach dziewczynę. Jak ją zobaczyłem to od razu wpadła mi w oko, więc po którymś weekendzie zajęć spytałem czy nie chciała by wyskoczyć w sobotę wieczorem na miasto. Jakimś cudem zgodziła się ze mną wyjść. I to z dzidowcem (cuda się zdarzają). Spędziliśmy naprawdę miło ten czas, było to w przedziale 18.30-00.30. Poszliśmy na ściankę wspinaczkową, potem do ładniejszego lokalu, a następnie na miasto. Gadaliśmy o głupotach i rzeczach poważnych, śmialiśmy się tak mocno, że podejrzewaliśmy, że w serniku jaki zjedliśmy był alkohol XD, a nawet opowiadaliśmy o swoich planach związanych z pracą i nauką. Więc żeby nie było zbyt kolorowo w pewnym momencie zaznaczyła, że to spotkanie czysto przyjacielskie. Jako, że nie mogłem nic powiedzieć w tej sytuacji to jej przytaknąłem, po prostu powiedziała, że ma chłopaka.
Wszystko by było oczywiste gdyby nie to, że piszemy niemal codziennie (i to głównie z jej inicjatywy), zapraszała mnie na wypad w góry i na imprezy, coś tam chyba nawet gadała o potencjalnym noclegu w jej mieszkaniu gdyby była potrzeba. Dodatkowo wczoraj koło 23 zaczęła do mnie pisać, żeby poinformować, że pije wino i jak spędziła cały dzień. Dodatkowo wspomniałem, że uczę się grać na gitarze, a ona na to, że "podobają jej się faceci grający na gitarze". Jest w stosunku do mnie strasznie miła i podkreślała wielokrotnie, że bardzo fajnie jej się ze mną gada. Wydaje jednak mi się, że ona jest osobą lubiącą poznawać nowych ludzi i nawiązywać z nimi kontakty.
Jak więc wg Was wygląda moja pozycja? Czy to friendzone czy zwyczajnie jestem dla niej frajerem do pogadania? Czy mam jakieś pole manewru skoro ma partnera? Wydaje mi się, że niezbyt niestety... Sam nie wiem czy mam z nią utrzymywać kontakt w nadziei, że wybierze mnie i rzuci obecnego chłopaka czy może uszanować jej związek i zostawić w spokoju? Tak czy siak znajomość z nią jest niesamowicie przyjemna i męcząca jednocześnie z uwagi na moje uczucia do niej. Zwyczajnie myślenie, że nie mogę nawet do niej startować jest bolesna gdy z nią rozmawiam.
Zdj, szczęśliwej pary może przyniesie mi szczęście :)
Otóż przyszedłem do Was po poradę, bo jak wiadomo ludzie tutaj znają się na wszystkim. Wiedzą nawet jak dostać się na Niebiańską Skurwoalę, mimo tego, że za życia się nie da tam dotrzeć. Bo zwyczajnie nie ma połączenia.
Moja sytuacja wygląda następująco: poznałem na studiach dziewczynę. Jak ją zobaczyłem to od razu wpadła mi w oko, więc po którymś weekendzie zajęć spytałem czy nie chciała by wyskoczyć w sobotę wieczorem na miasto. Jakimś cudem zgodziła się ze mną wyjść. I to z dzidowcem (cuda się zdarzają). Spędziliśmy naprawdę miło ten czas, było to w przedziale 18.30-00.30. Poszliśmy na ściankę wspinaczkową, potem do ładniejszego lokalu, a następnie na miasto. Gadaliśmy o głupotach i rzeczach poważnych, śmialiśmy się tak mocno, że podejrzewaliśmy, że w serniku jaki zjedliśmy był alkohol XD, a nawet opowiadaliśmy o swoich planach związanych z pracą i nauką. Więc żeby nie było zbyt kolorowo w pewnym momencie zaznaczyła, że to spotkanie czysto przyjacielskie. Jako, że nie mogłem nic powiedzieć w tej sytuacji to jej przytaknąłem, po prostu powiedziała, że ma chłopaka.
Wszystko by było oczywiste gdyby nie to, że piszemy niemal codziennie (i to głównie z jej inicjatywy), zapraszała mnie na wypad w góry i na imprezy, coś tam chyba nawet gadała o potencjalnym noclegu w jej mieszkaniu gdyby była potrzeba. Dodatkowo wczoraj koło 23 zaczęła do mnie pisać, żeby poinformować, że pije wino i jak spędziła cały dzień. Dodatkowo wspomniałem, że uczę się grać na gitarze, a ona na to, że "podobają jej się faceci grający na gitarze". Jest w stosunku do mnie strasznie miła i podkreślała wielokrotnie, że bardzo fajnie jej się ze mną gada. Wydaje jednak mi się, że ona jest osobą lubiącą poznawać nowych ludzi i nawiązywać z nimi kontakty.
Jak więc wg Was wygląda moja pozycja? Czy to friendzone czy zwyczajnie jestem dla niej frajerem do pogadania? Czy mam jakieś pole manewru skoro ma partnera? Wydaje mi się, że niezbyt niestety... Sam nie wiem czy mam z nią utrzymywać kontakt w nadziei, że wybierze mnie i rzuci obecnego chłopaka czy może uszanować jej związek i zostawić w spokoju? Tak czy siak znajomość z nią jest niesamowicie przyjemna i męcząca jednocześnie z uwagi na moje uczucia do niej. Zwyczajnie myślenie, że nie mogę nawet do niej startować jest bolesna gdy z nią rozmawiam.
Zdj, szczęśliwej pary może przyniesie mi szczęście :)