Książka

41
Witajcie. Jestem pijany, więc mogę się Wam do czegoś przyznać.

Od dłuższego czasu (4 lata) zbieram się do napisania ksiązki. Problem jest taki, że może i wątków nie jest dużo, ale jednak ciągle koncept się zmienia. 

Głównym szkieletem opowieści jest urban exploration. Podczas zwiedzania Dolnego Śląska, dwójka przyjaciół zapuszcza się na noc do słynącego ze złej renomy opuszczonego szpitala, który w przeszłości był wykorzystywany przez nazistów do badań. Podczas nocy spędzonej w budynku wzorowanym na pałacu w Mokrzeszowie. 

Rano jeden z przyjaciół odkrywa, że jego towarzysz zniknał, a podczas poszukiwań odnajduje zmasakrowane zwłoki "ukrzyżowane" w kapliczce przy budynku. 

Badania wykazują, że nie jest to zaginiony, którego brat postanawia przeprowadzić śledztwo na własną rękę- równolegle do śledztwa prokuratury. Rozpoczyna się walka z czasem, by odnaleźć zaginionego. Wkrótce okazuje się, że sprawa jest dużo bardziej zawiła i duże znaczenie może mieć to, co niemieccy naukowcy próbowali stworzyć na Dolnym Śląsku (projekt Wunderwaffe). 

W książce chciałbym zamieścić kilka tajemnic Dolnego Śląska (chociażby Projekt Riese), wierzenia tamtejszej ludności (szczególnie te, które sugerują, że do dnia dzisiejszego żyją potomkowie nazistów, którzy mają za zadanie pilnować skarbów/ wiedzy o przeszłości) i wiele innych.

Wszystko to będę chciał doprawić szczegółowymi opisami urbexu w tamtejszych obiektach, pojebanymi akcjami oraz dokładnie przemyślanym finałem poruszającym kwestię współczesnego handlu ludźmi na organy (nie wchodźmy w ewentualne spojlery).

Co o tym wszystkim myślicie? Taka historia miałaby szansę zainstnieć? Jest w stanie Was zaciekawić? Dorzucam zdjęcie pałacu w Mokrzeszowie (który stał się inspiracją). 

Przyznaję szczerze: jestem na etapie łapania motywacji- wiatru w żagle. Duża w tym Wasza zasługa, ponieważ w przypadku kilku opowieści z mojego życia potrafiliście stwierdzić, że przyjemnie się czyta moje wypociny. 
Książka
0.039101839065552