Las
Hobby
1 r
2
Taki poranek, a jeszcze ciekawsza noc. Co do lisa, młodziutki, tegoroczny, kolega (lub koleżanka) bardzo szybko wyczaił, że "coś się dzieje" i jest szansa na coś łatwego do jedzenia. Mimo początkowych prób odgonienia go, nie dawał za wygraną i młodociany upór pchał go w obserwowanie "czy oby sobie już może pójdą i coś zostanie" co zaskutkowało kilkugodzinną obserwacją nas z "bezpiecznej odległości". W pewnym momencie chyba znudziło mu się siedzenie samemu po nocach w lesie i postanowił, przyjść do nas, i położyć się w odległości jakiś 8 metrów od obozowiska, i czekać na łatwe jedzenie. Ostatecznie w okolice paleniska podszedł dopiero, jak się położyliśmy, ale doznał tylko zawodu, ponieważ jedzenie zostało zawieszone na drzewie. Oprócz lisa, dość mocno rozszczekane były sarny tej nocy, a i jakieś 20 metrów od hamaku, przetoczyło się z 10 dzików.
Rano ponownie w odwiedziny wpadła młoda lisica (w świetle dnia i bliskiego podejścia dopiero okazało się, że to ona), ale tym razem postanowiła spróbować zajumać siekierę. Nie wiem co się tam u niej w tym lesie na dzielni dzieje, że siekierę chciała zabrać, ale jej wrogowi to współczuję.
Rano ponownie w odwiedziny wpadła młoda lisica (w świetle dnia i bliskiego podejścia dopiero okazało się, że to ona), ale tym razem postanowiła spróbować zajumać siekierę. Nie wiem co się tam u niej w tym lesie na dzielni dzieje, że siekierę chciała zabrać, ale jej wrogowi to współczuję.