Zima to dość trudny okres do fotografii krajobrazowej, zwłaszcza taka zima, która niby jest, a w rzeczywistości jej nie ma. Na Suwalszczyźnie śnieg pojawił się dopiero w ten weekend, wcześniej nawet nie pamiętam kiedy mieliśmy okazję go oglądać
Brak sniegu sprawia, że otaczające nas krajobrazy, które w każdą pozostałe porę roku cieszą oko, są szare, nijakie, bez wyrazu - po prostu martwe.
Za sprawą tego obrotu spraw, postanowiłem raz jeszcze spróbować wziąć się w garść, i podjąć próbę z fotografią dzikiej przyrody. Głównym zamysłem były kopytne, jednak z każdym kolejnym wstawaniem po nocach i czatowaniem w mało sprzyjających warunkach, bez rezultatów, zacząłem ponownie wychodzić z założenia, że to chyba naprawdę nie dla mnie.
Podczas powrotu z ostatniej porannej posiadowki, udało mi się znaleźć pierwsze w mej karierze poroże jelenia. Nie było pełne, ułamane (filmik na końcu) ale i tak ucieszyłem się jak mały dzieciak i postanowiłem się nie poddawać i dalej próbować swych sił, z tym że, zmieniłem cel swych poszukiwań z kopytnych, na ptaki, by nabrać więcej doświadczenia, cierpliwości i pewności siebie przed zbliżającym się sezonem wiosennym.
Pod spodem kilka rezultatów tych ćwiczeń
Pozdro Dzidki i Dzidowki :)