Chyba osiągnąłem ten mityczny limit.
Dyskusje ogólne
1 r
115
Hej. Witam Szanowne Dzidy. Od razu ostrzegam, że będzie to dłuższy wysryw, nawet zanim dojdę do pytania. A więc..
Już po raz kolejny w ciągu kilku lat byłem zmuszony zmienić pracę, obecnie w PUP jestem już prawie rok i oczywiście wszystkie oferty to robotnik, wózek i tym podobne, głównie takie którym nie podołam fizycznie jako drobny koleś. Albo najczęściej ofert wcale nie ma... i tak od spotkania do spotkania z doradcą który nie radzi.
Wykształcenia nie mam, musiałem lata temu rzucić szkołę by pomóc rodzinie. Potem jakoś nigdy nie ukończyłem, może wezmę się za to "na tygodniach" i zacznę od nowa.
Jak patrzę na OLX/Pracuj/PUP to większość ofert które w ogóle są na rynku/do których się nadaję, to chujowe oferty w usługach czy na taśmie za najniższą krajową lub niewiele więcej, z "benefitami" typu "miły młody zespół"... wiecie o czym mówię.
To nie dla mnie. Próbowałem nie raz, nie mogę. Praca z klientami idiotami czy zapierdalanie na taśmie bez opamiętania.. taka praca mnie niszczy psychicznie. Tydzień i spowodowałbym jakiś wypadek czy coś, a nie chcę komuś zniszczyć życia bo się zagapiłem.
Nie oczekuję złotych gór, wiem, że z brakiem szkoły/dyplomów nie mam co liczyć na lekko więcej niż najniższa krajowa. Ale nie o pieniądze chodzi, po prostu jestem specyficznym człowiekiem i potrzebuję specyficznej pracy. Tylko... nigdy nie doszedłem do tego co to by miało być. Po prostu nie wiem.
Chcę pracować rzetelnie i w spokoju w swoim tępie, nie na hali z jakimiś wyjebanymi pod sufit normami i oddechem szefa wprost na karku. Jestem jak robot, ja tego po prostu nie mam w parametrach, nie jestem do tego stworzony.
Najlepiej pracuję w samotności czy małych zespołach.
No i tak.. chyba coś w środku w pewnym momęcie pękło bo uświadomiłem sobie, że obecnie nie mam oporów przed wyjebaniem z domu i kraju na rok, kilka lat czy nawet więcej. Rodziny już nie mam. Znajomych też nie, straciłem kontakt albo pomarli.
=============
I tu moje pytanie oraz clou całości...
Czy istnieją stanowiska które nie wymagają jakiejś specjalistycznej wiedzy/doświadczenia czy dzisięcioletnich szkół, a po prostu poświęcenia czasu i osoby w całości? Nie wiem... pilnowanie statków przed piratami przy wybrzeżach Somalli... kolekcjonowanie próbek lodu na Antarktydzie... czy coś...
Zna ktoś realia takich zawodów/zajęć?
Nie liczę na wiele rzeczowych odpowiedzi, ale nawet grzeczne "Nie ma takich chłopie, odpuść sobie" zamiast "Wypierdalaj" będzie mile widziane.
Pozdrawiam.
Już po raz kolejny w ciągu kilku lat byłem zmuszony zmienić pracę, obecnie w PUP jestem już prawie rok i oczywiście wszystkie oferty to robotnik, wózek i tym podobne, głównie takie którym nie podołam fizycznie jako drobny koleś. Albo najczęściej ofert wcale nie ma... i tak od spotkania do spotkania z doradcą który nie radzi.
Wykształcenia nie mam, musiałem lata temu rzucić szkołę by pomóc rodzinie. Potem jakoś nigdy nie ukończyłem, może wezmę się za to "na tygodniach" i zacznę od nowa.
Jak patrzę na OLX/Pracuj/PUP to większość ofert które w ogóle są na rynku/do których się nadaję, to chujowe oferty w usługach czy na taśmie za najniższą krajową lub niewiele więcej, z "benefitami" typu "miły młody zespół"... wiecie o czym mówię.
To nie dla mnie. Próbowałem nie raz, nie mogę. Praca z klientami idiotami czy zapierdalanie na taśmie bez opamiętania.. taka praca mnie niszczy psychicznie. Tydzień i spowodowałbym jakiś wypadek czy coś, a nie chcę komuś zniszczyć życia bo się zagapiłem.
Nie oczekuję złotych gór, wiem, że z brakiem szkoły/dyplomów nie mam co liczyć na lekko więcej niż najniższa krajowa. Ale nie o pieniądze chodzi, po prostu jestem specyficznym człowiekiem i potrzebuję specyficznej pracy. Tylko... nigdy nie doszedłem do tego co to by miało być. Po prostu nie wiem.
Chcę pracować rzetelnie i w spokoju w swoim tępie, nie na hali z jakimiś wyjebanymi pod sufit normami i oddechem szefa wprost na karku. Jestem jak robot, ja tego po prostu nie mam w parametrach, nie jestem do tego stworzony.
Najlepiej pracuję w samotności czy małych zespołach.
No i tak.. chyba coś w środku w pewnym momęcie pękło bo uświadomiłem sobie, że obecnie nie mam oporów przed wyjebaniem z domu i kraju na rok, kilka lat czy nawet więcej. Rodziny już nie mam. Znajomych też nie, straciłem kontakt albo pomarli.
=============
I tu moje pytanie oraz clou całości...
Czy istnieją stanowiska które nie wymagają jakiejś specjalistycznej wiedzy/doświadczenia czy dzisięcioletnich szkół, a po prostu poświęcenia czasu i osoby w całości? Nie wiem... pilnowanie statków przed piratami przy wybrzeżach Somalli... kolekcjonowanie próbek lodu na Antarktydzie... czy coś...
Zna ktoś realia takich zawodów/zajęć?
Nie liczę na wiele rzeczowych odpowiedzi, ale nawet grzeczne "Nie ma takich chłopie, odpuść sobie" zamiast "Wypierdalaj" będzie mile widziane.
Pozdrawiam.