Pan spawacz
Ostatnio się wam pochwaliłem, jak chujowo spawałem dnia pierwszego. A dziś - dnia czwartego - osiągnąłem perfekcję (prawie).
Aż majster pochwalił. Zero podtopień, grubość niezła, spoina nierówna i na łamaniu dobrze było (TIG 141)
Jest potencjał, czy lepiej sobie odpuścić?
Jakie macie własne rady i doświadczenia?
(Tak, zdjęcia robione kartoflem, z obiektywem 2MP, bez światła i przez niewidomego)
Aż majster pochwalił. Zero podtopień, grubość niezła, spoina nierówna i na łamaniu dobrze było (TIG 141)
Jest potencjał, czy lepiej sobie odpuścić?
Jakie macie własne rady i doświadczenia?
(Tak, zdjęcia robione kartoflem, z obiektywem 2MP, bez światła i przez niewidomego)