Wakacyjne

2
Trzech starych ziomali pojechało na wspólny urlop za miasto, najebać się a potem spać obok namiotów kupionych w promocji które następnego dnia będą do wypierdolenia. Kiedy byli już podpici, zaczęli opowiadać o tym czego najbardziej bali się kiedy byli dzieciakami...

-No ja będę z wami szczery. Ojciec prawie codziennie wracał do domu nawalony. Darcie ryja, na matkę, na starszego brata, nawet na mnie. I najbardziej, powiem wam, bałem się że któregoś dnia krzyki zamienią się w bicie. Że któregoś dnia wszystkim nam wpierdoli. Ale na szczęście, aż do śmierci ani razu nikogo nie uderzył.

-Nie no, u mnie aż tak nie było. Ja to się zwyczajnie pająków bałem, jak znalazłem jakiegoś w pokoju to wołałem młodszą siostrę żeby go zabiła. No na szczęście już mi przeszło!

-Ja najbardziej się bałem że pewnego dnia moja matka dostanie okresu siedząc na kiblu, po czym spuści to co z niej wyleci do szamba, a następnie ja zwalę sobie na kiblu i też spłuczę. Potem moja sperma połączy się z jej komórką jajową, a zarodek rozwinie się w ściekach. Zacznie kształtować się, dorastać, aż pewnego dnia żywiący się kałem mutant wydostanie z szamba, a badania DNA wykażą mnie jako jego ojca, przez co matka dowie się że walę konia w wieku 8 lat, a dodatkowo będę miał dziecko na utrzymaniu.

Po skończonej opowieści pozostałą dwójkę zamurowało, siedzieli minutę bez słowa aż trzeci znów się odezwał:

-W... W sumie to ja też bałem się pająków.
0.040592908859253