"Sarna nieboszczka i kot", olej na płótnie, 1672 rok
19
Jakiś czas temu zaaranżowałem taką oto sesję zdjęciową z moim kotem.
Czaszka znajdowała się niegdyś w głowie samicy sarny, czyli - tu uwaga - kozy (nie ma możdżeni z których mogłoby wyrosnąć poroże zwane u saren parostkami, więc zapewne penisa ten okaz również nie posiadał, co definiuje go jako samicę - sarny nie są lewakami).
Owa sarna w pewnym momencie przestała żyć, więc pozwoliłem sobie zabrać nieboszczce tę kość.
Koza rozłożyła się co ciekawe na środku uczęszczanej leśnej drogi - w miejscu gdzie leżała widoczne były ślady kół, które zwyczajnie łukiem omijały trupa tup tupa.
Co do samych zdjęć: świetnie wyszło zdjęcie, na którym Misiek się oblizuje mrużąc oczy. Już tłumaczę - oczy mruży bo go oślepia światło latarki, którą oświetliłem scenę, a oblizuje się bo zjadł dopiero co smaczka, którym podstępnie zwabiłem go w wybrane przez siebie miejsce.
Dziekuję za uwagę, może ktoś przeczyta te wypociny w całości.
Czaszka znajdowała się niegdyś w głowie samicy sarny, czyli - tu uwaga - kozy (nie ma możdżeni z których mogłoby wyrosnąć poroże zwane u saren parostkami, więc zapewne penisa ten okaz również nie posiadał, co definiuje go jako samicę - sarny nie są lewakami).
Owa sarna w pewnym momencie przestała żyć, więc pozwoliłem sobie zabrać nieboszczce tę kość.
Koza rozłożyła się co ciekawe na środku uczęszczanej leśnej drogi - w miejscu gdzie leżała widoczne były ślady kół, które zwyczajnie łukiem omijały trupa tup tupa.
Co do samych zdjęć: świetnie wyszło zdjęcie, na którym Misiek się oblizuje mrużąc oczy. Już tłumaczę - oczy mruży bo go oślepia światło latarki, którą oświetliłem scenę, a oblizuje się bo zjadł dopiero co smaczka, którym podstępnie zwabiłem go w wybrane przez siebie miejsce.
Dziekuję za uwagę, może ktoś przeczyta te wypociny w całości.