Polskie osiedle, lata 90
Humor
2 m
16
Kilka moich patologicznych wspomnień z dzieciństwa. Wszystko było ponad 20 lat temu.
1. Cytat
Na jednej ławce na osiedlu przesiadywali dziadkowie. Któregoś dnia starszy kolega namówił mnie, żebym powiedział im wierszyk:
Dzień dobry, cytuję.
Wy stare, zdziadziałe chuje.
Zrobiłem to. Podszedłem, ukłoniłem się, wyrecytowałem i uciekłem, zanim zdążyli zareagować.
2. Frytki
Wszystkie dzieciaki na osiedlu trzymały się razem, oprócz jednego. Chodził taki dziwny i unikał nas. Ten sam kolega, co wyżej, namówił mnie żebym podszedł i zapytał, czy lubi frytki. Miało to wyglądać następująco:
- Lubisz frytki?
- Tak - no bo któż nie lubi frytek?
- To zrobię ci frytki z zębów!
I w tym momencie miałem go uderzyć pięścią w twarz. Udało się w połowie. Podszedłem i zapytałem, ale dziwny kolega swoim zwyczajem nie odpowiedział na moje pytanie.
- Lubisz frytki?
...
- No lubisz czy nie?
...
Pomyślałem...
- Bo jak lubisz, to zrobię ci frytki z zębów!
Wysprzęgliłem mu w ryj i oddaliłem się wesół. No, może pół wesół.
3. Balonik
Zwiedzając łączno-leśne ostępy naszego osiedla znaleźliśmy leżący na ziemi balonik, wypełniony niewielką ilością białego płynu. Kolega, ten od dwóch wcześniejszych historii, wziął go i nadmuchał. Zabraliśmy balon na osiedle i tam, od starszych kolegów, dowiedzieliśmy się co to jest i do czego służy. Z perspektywy czasu cieszę się, że kolega nadmuchał go sam, a nie próbował namówić mnie do tego, bo byłem dość podatny na jego wpływy.
Na dzisiaj wystarczy. Jak się podoba, to będzie więcej.
1. Cytat
Na jednej ławce na osiedlu przesiadywali dziadkowie. Któregoś dnia starszy kolega namówił mnie, żebym powiedział im wierszyk:
Dzień dobry, cytuję.
Wy stare, zdziadziałe chuje.
Zrobiłem to. Podszedłem, ukłoniłem się, wyrecytowałem i uciekłem, zanim zdążyli zareagować.
2. Frytki
Wszystkie dzieciaki na osiedlu trzymały się razem, oprócz jednego. Chodził taki dziwny i unikał nas. Ten sam kolega, co wyżej, namówił mnie żebym podszedł i zapytał, czy lubi frytki. Miało to wyglądać następująco:
- Lubisz frytki?
- Tak - no bo któż nie lubi frytek?
- To zrobię ci frytki z zębów!
I w tym momencie miałem go uderzyć pięścią w twarz. Udało się w połowie. Podszedłem i zapytałem, ale dziwny kolega swoim zwyczajem nie odpowiedział na moje pytanie.
- Lubisz frytki?
...
- No lubisz czy nie?
...
Pomyślałem...
- Bo jak lubisz, to zrobię ci frytki z zębów!
Wysprzęgliłem mu w ryj i oddaliłem się wesół. No, może pół wesół.
3. Balonik
Zwiedzając łączno-leśne ostępy naszego osiedla znaleźliśmy leżący na ziemi balonik, wypełniony niewielką ilością białego płynu. Kolega, ten od dwóch wcześniejszych historii, wziął go i nadmuchał. Zabraliśmy balon na osiedle i tam, od starszych kolegów, dowiedzieliśmy się co to jest i do czego służy. Z perspektywy czasu cieszę się, że kolega nadmuchał go sam, a nie próbował namówić mnie do tego, bo byłem dość podatny na jego wpływy.
Na dzisiaj wystarczy. Jak się podoba, to będzie więcej.