Projekt 486 reanimacja. Odcinek 1 - Striptease
6
262
45
45




Hobby
1 m
183
Siema dzidki
Trafił mi się ostatnio strasznie zgnity komputer z procesorem 486sx 25mhz, 4mb ramu oraz grafiką Tridenta VGA o zawrot ej pamięci graficznej 512kb. Elektrycznie wymaga małych napraw, ale się włącza i jakoś pracuje - ale - obudowa jest masakrycznie zgnita, a każdy element pokryty jest rdzą. Dzisiaj zaczynam zabawę w przywrócenie go do stanu świetności.
Trafił mi się ostatnio strasznie zgnity komputer z procesorem 486sx 25mhz, 4mb ramu oraz grafiką Tridenta VGA o zawrot ej pamięci graficznej 512kb. Elektrycznie wymaga małych napraw, ale się włącza i jakoś pracuje - ale - obudowa jest masakrycznie zgnita, a każdy element pokryty jest rdzą. Dzisiaj zaczynam zabawę w przywrócenie go do stanu świetności.




Absolutnie najważniejszą rzeczą do zrobienia w komputerach z tej epoki jest pozbycie się akumulatorka podtrzymującego RTC (zegar czasu rzeczywistego) oraz BIOS. Niepilnowany wykipi niczym mleko przy najbliższej okazji, a kwas wyżre laminat, ścieżki czy nawet całe komponenty dookoła (rezystory, kondensatory i podobna drobnica). Ja na szczęście zdążyłem ją wyciąć w ostatniej chwili (jeszcze u sprzedającego), bo już się rozszczelniła.

Następny krok to rozmontowanie całości do ostatniej śrubki, selekcja podzespołów na te do odratowania I na te do złomowania. U mnie teoretycznie wszystko dałoby się uratować, ale odpuszczę sobie stację dyskietek 3.5 cala - jest ich cała masa, sam posiadam kilkanaście a ta tutaj obecna jest strasznie pożółknięta i nie pasuje odcieniem do frontu, którego wybielać również nie zamierzam - obecny wygląd dodaje mu uroku. Stację 5.25 również podmienię na swoją, czystą i w pełni sprawną ale ta tutaj też dostanie drugie życie - po prostu później.


Kolejny jest napęd CD (rzadkość w komputerach tej klasy). Technicznie sprawny, ale znowu - strasznie brudny i podrdzewiały. Wymaga rozebrania, gruntownego czyszczenia, pozbycia się rdzawek i lakierowania warstwą ochronną. Dlaczego więc go ratować, skoro CD jest na pęczki? Ano dlatego, że to tak zwany krokodyl - biały kruk. W dodatku ma swój własny, oryginalny kontroler na ISA.


Następnie pozbyłem się zasilacza, w standardzie AT. Ten poza zupełnie zgnitą obudową ma też duże ogniska korozji na elektronice. Pójdę więc na łatwiznę, wsadzając na jego miejsce nowy zasilacz ATX z odpowiednią przejściówką, ewentualnie innego zasilacza AT po odpowiednim i profesjonalnym serwisie - nie ma co ryzykować uszkodzeniem tak wiekowego sprzętu.

Teraz można już zabrać się za wyciąganie i czyszczenie kart rozszerzeń. Zrobiłem to jeszcze zanim wpadłem na pomysł podzielenia się moim hobby, więc są już czyste i błyszczące. A co my tu mamy?
No to po kolei
Trident TVGA9000B, grafika VGA 512kb - zupełnie wystarczająca do pracy oraz gier z epoki 386 i 486 (a mówimy tutaj o Doomie czy Wolfenstein 3D, panowie Romero dopiero zaczynali myśleć nad czymś takim jak Quake). Tutaj wyjątkowo zrobiłem foto przed oraz po.
No to po kolei
Trident TVGA9000B, grafika VGA 512kb - zupełnie wystarczająca do pracy oraz gier z epoki 386 i 486 (a mówimy tutaj o Doomie czy Wolfenstein 3D, panowie Romero dopiero zaczynali myśleć nad czymś takim jak Quake). Tutaj wyjątkowo zrobiłem foto przed oraz po.


Następnie karta dźwiękowa: legendarny SoundBlaster Pro 2, model CT1600. Oparty o kultowy chip Yamaha OPL3, YMF262.

Ostatnią kartą rozszerzeń jest modem telefoniczny, który w tamtych czasach oznaczał tylko jedno - komputer pracuje w firmie, i to bogatej. Bardzo bogatej, bo mają internet! No dobra, to równie dobrze mogła być jakaś wewnatrzna sieć, aczkolwiek słaby jestem w te klocki więc pewności nie mam. Dzisiaj jedyne co można z nim zrobić to podłączyć pod zewnętrzne ustrojstwo i posłuchać, jak wdzwania się do naszej fikcyjnej sieci.
Brudny, bo zabrakło mi już sił.
Brudny, bo zabrakło mi już sił.

Teraz zostało tylko wyszarpać płytę główną, odkręcić gniazdo gameport, pozbyć się korozji z elektroniki oraz gniazd, wypiaskować lub wyszlifować obudowę, naprostować krzywe blachy, zabezpieczyć wszystko odpowiednim lakierem i złożyć wszystko do kupy, ale to już w następnym odcinku...
