Spiderman i genetyka

31
Spiderman i genetyka
Ej! Obczajcie to. Pająk, który ugryzł Pitera Parkera w Spidermanie jest krzyżówką najlepszych genów z innych pająków. Nie ma pająka, który produkuje sieć w odnóżach, więc i on też w odwłoku. Po ugryzieniu jego dna miesza się z ludzkim, więc nie ma takiej możliwości, że bez zewnętrznej ingerencji Parker strzela siecią z rąk. Gen wytwarzania sieci musiał się przenieść do odwłoka, czyli ludzkiego tyłka. Spiderman powinien strzelać siecią z odbytu. Taki męski squirting pajęczą siecią z dupy. Którą jak widzieliśmy nie raz strzela w twarz złoczyńcom, albo w usta. Ewentualnie nawalić porcję na rękę i rzucać lub nimi ją sobie wyciągać z tyłka
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Ziołolecznictwo na wesoło

8
Sława dzidki!

Więc miałem Ci ja taką rozkminę kiedyś, nie? Pamiętacie tych wszystkich ezozjebów, kamieniary, patusiarzy antyszczepionkowców, wszystkich innych pokurwieńców którzy generalnie bardziej szkodzą niż pomagają? Oczywiście nie mówię tutaj o oczywistym zielarstwie i ziołolecznictwie, bo sam je uskuteczniam jako terapię wspomagającą, albo nawet czasem i główną przy jakiś gówno-przeziębieniach czy bólach gardła. Bo po co faszerować się prochami? Jak trzeba, to trzeba, ale no... Do brzegu!

Więc wpadłem Ci ja na genialny pomysł, jak załadować w chuja tych wszystkich szurów. Podziękowania dla kolegi @behemot11 za mem o barszczu sosnowskiego, bo to mi przypomniało ten pomysł.

I dlaczego barszcz? Otóż, jakie obrażenia i spustoszenie w organiźmie powoduje barszcz, wszyscy wiemy. A jak nie wiemy, to polecam wybrać się na najbliższe pole barszczu i wziąć głęboki wdech. Jeżeli wróciliście - gratulacje użyszkodniku. Więc... Powinniśmy zacząć infiltrować te wszystkie grupki szurów co pierdolą głupoty w internecie i... Opowiadać o cudownych właściwościach leczniczych barszczu sosnowskiego, jaki otrzymaliśmy od naszych UMIŁOWANYCH BRACI SOWIETÓW (ha tfu). Możemy opowiadać jakie to zbieranie jest relaksujące, a wyciąg z barszczu pomaga oczyścić organizm ze wszystkiego co złe.

Oczywiście bąble, oparzenia i owrzodzenie skóry to reakcja organizmu na tak silny związek jakim jest furanokumaryna. Niedowiarkowie niech sami sprawdzą, jak szybko pomaga. Dla mocniejszego baitu można oczywiście spreparować jakiś fake olejek lniany i się nim nacierać, mówiąc że "No bejbe, mój organizm po terapii barszczem jest już całkowicie oczyszczony, mogę się nim smagać jak w saunie". A jak ktoś ma dużo złogów w organiźmie, to niestety no... Reakcja będzie czasami bardzo ostra - ale byle nie iść do szpitala. Szpitale w końcu są powiązane z big pharmą, więc to zło.

Znajdą się pewnie tacy, którzy będą chcieli ostrzec innych, że to groźna roślina. Wiecie co trzeba zrobić - oczywiście to krypto agenci big pharmy, oni nie chcą żeby barszcz istniał, ale to tak potężna i prozdrowotna roślina, że nie da się jej tak łatwo wytępić. Poza tym duża część rośnie gdzieś w Rosji, a tam te koncerny nie sięgają, co to to nie. Jak ktoś zacznie rzucać wikipedią albo teoriami naukowymi to już sam się zaorał - bo oczywiście jest to korporacjonizm i chcą ich zniszczyć i odżegnać od cudownej rośliny, jaką jest barszcz.

Czy jestem zły? Relatywnie
Czy jestem niemoralny? Tak

Czy ktoś może na tym ucierpieć? Bezapelacyjnie

Ale no, selekcja naturalna. Miłego czwartku.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

rozkmina

25
Tak se myślę i jestem ciekaw czy ktoś ma podobne przemyślenia, że trdności ze znajdywaniem sobie drugiej połówki to trochę kwestia tego że właściwie wszystko zalatwia się w jednym, konkretnym miejscu - chcesz coś do jedzenia - idziesz do sklepu, potrzebujesz leków - idziesz do apteki, chcesz coś naprawić/odremontować w domu - do budowlanego, chcesz nie wiem zobaczyć dzikie zwierzeta - to idziesz do zoo, a dziewczyn nie poznaje się w jednym konkretnym miejscu.
Ktoś ma podobne przemyślenia?

Zgadza się, piszę po 6 piwach
rozkmina
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.32871317863464