Założona? To jedziemy z tematem.
Jakiś czas temu wpadła mi w ręce taka mało znana książką fantasy pod tytułem ,,Akacja" (polecam, całkiem przyjemna, chociaż drugi i trzeci tom trzeba importować ze Stanów). Wśród ważniejszych motywów był wątek narkotyków. Otóż obok dwóch głównych stronnictw konfliktu (ludzi oraz Meinów) mamy też tajemnicze zamorskie Imperium. Nic o nim nie wiadomo, kontakt z nimi ma jedynie gildia kupiecka. Wiadomo tylko, że w zamian za dobra dostarczają narkotyk podobny do opium, od którego jest uzależnione pół znanego świata, w tym ludzki król.
Dlaczego wspominam o jakiejś obskurnej książce fantasy i co to ma do foliowych czapeczek?
Otóż od jakiegoś czasu myślę nad założeniem konta na twitterze w celu promocji własnej twórczości (jestem pisarzem, ale to nieistotne w tym momencie). No i chciałem wybadać, jak ta platforma działa. Słodki mój Jezu z brodą i Maryjo w chodakach, toż to żywy dowód na to, że Nietzsche miał rację i podludzie faktycznie istnieją. Takiej zbieraniny agresywnych małp nie spotkacie nawet w Pradze Północ czy na Łazarzu. No i naszła mnie taka myśl. Czy to na pewno ludzka robota, czy może Twitter (jak i cały internet, a zwlaszcza social media) to po prostu kawałek obcej technologii, podrzucony nam przez jakieś pozaziemskie istoty aby nas skłócić, zniechęcić do rozmnażania, uzależnić i ostatecznie wyeliminować?