Nie będzie tutaj śmiesznej pasty, tak od razu zaznaczam, żeby nie było potem płaczu że "łeee where śmieszne". Czemu to pisze? W sumie nie wiem, czasem mam potrzebe podzielenia się z kimś przemyśleniami, być może dlatego, że sam kilka lat wczęsniej chciałbym od kogoś dowiedzieć się, usłyszeć o wnioskach do których być może jeszcze nie doszedłem, a może które dopiero zaczynam wyciągać.
Ale do rzeczy - nie bójcie się popełniać błedów. Dawno już zauważyłem że w naszym społeczeństwie istnieje mocna obawa przez robieniem błędów, że wiele osób piętnuje każde najmniejsze potknięcie jakgdyby było ono nieodwracalną katastrofą. I mam tutaj na myśli sytuacje z życia codziennego, z którymi pewnie każdy z Was miał do czynienia, jak chociażby majster na budowie opierdalający młodego, że ten nie potrafi po 5 minutach szkolenia wykonać danej czynności tak samo dobrze jak własnie majster robiący to od 20 lat. Przez takie podejście, sporo ludzi boi się próbowac nowych rzeczy, boi się tego, co się wydarzy jeśli się nie uda. Takie podejście prowadzi do zamknięcia się na nowości, do marazmu i braku rozwoju. Bo popełnianie błędów jest NIEODŁĄCZNYM elementem procesu uczenia się. Jest takie powiedzenie "nie myli się tylko ten, kto nic nie robi". Chcesz spróbować swoich sił w fotografii? Zacznij pstrykać zdjęcia! Nie przejmuj sie tym, że pierwsze z nich najprawdopodbniej będą po prostu złe. TO NORMALNE. Ktoś powie że "aaa to już za późno żeby uczyć się tego czy tamtego, jestem za stary, a na to trzeba lat żeby wejśc na poziom pro". No i co z tego? Ilu ludzi zaczyna biegać, pomimo tego że są w pełni świadomi że nigdy nie zostaną Usainem Boltem, albo idą na siłownie zdając sobie sprawę że nie zostaną drugim Pudzianem. Jeśli to coś, sprawia CI frajdę - to spełnia swoje zadanie w 100%. I nie ma najmniejszego znaczenia to, na jaki poziom uda Ci się wbić.
Poniżej:
noszekerszer