[WW2] Ostatnia Pantera, czyli legendarny pojedynek czołgów pod katedrą w Kolonii, 6 marca 1945

23
6 marca 1945 siły amerykańskie przebiły się do centrum Kolonii, bronionej desperacko przez Wehrmacht. Znajdująca się tam słynna katedra (Kölner Dom) strzeżona była przez samotny czołg typu Panzerkampfwagen V "Panther".

W jednej z wąskich uliczek załoga Pantery dostrzegła dwa amerykańskie czołgi M4 Sherman. Miały one bardzo ograniczone pole manewru, ze względu na zalegający w uliczce gruz. Niemiecki Panzer oddał dwa strzały, trafiając pierwszego Shermana w wieżę i zabijając trzech członków załogi. Następnie oddał trzeci strzał, unieruchamiając drugiego M4 poprzez przestrzelenie gąsienicy.

Amerykanie w odpowiedzi wysłali do walki czołg T26E3 Pershing, w celu zniszczenia Pantery. Po chwili oba czołgi znalazły się w zasięgu wzroku.
[WW2] Ostatnia Pantera, czyli legendarny pojedynek czołgów pod katedrą w Kolonii, 6 marca 1945
Dowódca Pantery nigdy wcześniej nie widział na oczy Pershinga i nakazał wstrzymać ogień, będąc pewnym, że ma do czynienia z innym niemieckim czołgiem. Ta pomyłka srogo go kosztowała - Pershing oddał kilka strzałów z bliskiej odległości i doszczętnie zniszczył Panterę. Część załogi niemieckiego czołgu zdążyła się ewakuować z pojazdu, jednak ich dalsze losy są nieznane.
Poniżej podrzucam kilka zdjęć:

1. Ciało Juliana Patricka, kierowcy zniszczonego Shermana
[WW2] Ostatnia Pantera, czyli legendarny pojedynek czołgów pod katedrą w Kolonii, 6 marca 1945
2. Płonąca Pantera - zdjęcie w kolorze
[WW2] Ostatnia Pantera, czyli legendarny pojedynek czołgów pod katedrą w Kolonii, 6 marca 1945
3. Wrak Pantery pod katedrą
[WW2] Ostatnia Pantera, czyli legendarny pojedynek czołgów pod katedrą w Kolonii, 6 marca 1945
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Pak 36

5
Pak 36
Działo 3,7 PaK 36 - wierny towarzysz broni

Podczas wojen żołnierze często przywiązują się do swoich broni, wierzchowców i pojazdów. Zapewniają one zwycięstwa, ratują życie i są towarzyszami żołnierskiej niedoli. Nic zatem dziwnego, że budzą sentymenty.

Wiele jest relacji, w których żołnierze wspominają swoje przywiązanie do koni, pistoletów, czołgów, okrętów czy samolotów. Interesującą relację przedstawił w tym kontekście służący w Wehrmachcie Gottlob Herbert Bidermann, który opisał przywiązanie swoje i swoich kompanów… do działa przeciwpancernego 3,7 cm PaK 36. Towarzyszyło ono Bidermannowi i jego kompanom w wielu trudnych starciach frontu wschodniego. Dlatego też było im przykro gdy w kwietniu 1942 r. musieli przekazać swojego „paka” innej załodze. Tak pisał on tym Bidermann w swoich wspomnieniach:

„W kwietniu zostaliśmy zluzowani. Kompania zdała stanowiska w fabryce, na ‘Lodołamaczu’ i ‘Koniku Polnym’. Zaczęliśmy przygotowania do przekazania naszego stanowiska ogniowego obsłudze działa [3,7 cm PaK 36] z siostrzanego pułku. Po zabraniu oporządzania i broni strzeleckiej i po załadowaniu ich na furmankę, ruszyliśmy w kierunku Sarygołu.

Opuszczając dotychczasowe pozycje mieliśmy wrażenie, jakbyśmy zostawiali wrogowi część samych siebie. Nasze działko służyło nam wiernie przez długie miesiące, gdy ciągnęliśmy je w pyle i spiekocie Ukrainy. W zaciekłych bojach, kiedy desperacko polegaliśmy na jego efektywności w walkach ze szturmującymi siłami przeciwnika, nigdy nas nie zawiodło. Było naszym wiernym towarzyszem w błocie, śniegu i lodzie podczas zimowych walk pod Sewastopolem i Teodozją. Poświęciliśmy niezliczone godziny na czyszczenie i polerowanie niskiej, podwójnej tarczy ochronnej i długiego łoża. Na lufie czy łożu nigdzie nie było najmniejszego śladu rdzy. Działko miało kilka głębokich blizn, odwiecznych ran wojny, które starannie zaspawano, zaś prawa części tarczy, w którą trafił niejeden odłamek, została załatana nitowaną płytą przez speców z kompanii remontowej. Kilka białych pasków, namalowanych wokół lufy, wskazywało na równą im ilość czołgów ustrzelonych przez działko.

Sierżantowi dowodzącemu nową obsługą udzieliłem szczegółowych informacji dotyczących konserwacji broni. Osłony zamka i wylotu lufy powinny zawsze pozostawać na miejscu, nawet na najbardziej wysuniętych stanowiskach, aby chronić delikatne mechanizmy przed pyłem i wilgocią. Dni stawały się coraz cieplejsze, ale noce nadal były chłodne i w celu zapobiegnięcia gromadzeniu się pary wodnej w lufie należało na noc zdjąć osłonę zamka i pozostawić go w pozycji otwartej.”

Fragment książki: Gottlob Herbert Bidermann, „W śmiertelnym boju”.
Fotografia: żołnierze niemieccy z działem 3,7 cm PaK 36 podczas zajmowania Grodna w lipcu 1941 roku. Źródło: NAC.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

7TP

12
7TP
Czołg lekki produkcji polskiej 7TP nazwa oznacza polski 7 tonowy czołg w wersji jednowieżowej podstawowa broń polskich sił pancernych. Załoga liczyła trzy osoby złożone z dowódca-celowniczy,kierowca,ładowniczy producentem czołgów 7TP były państwowe zakłady inżynierii IIRP produkowany w latach 35-39 XXW. W nakładzie 132 w tym 24 w wersji dwuwieżowej należy też wspomnieć że to rozwinięcie brytyjskiego czołgu Vickers E licencja została zakupiona w dwudziestoleciu międzywojennym posiadał również peryskop odwracalny konstrukcji Rudolfa Gundlacha umożliwiający załodze obserwację pola bitwy w zakresie 360 stopni (myślę że jutro opiszę 7tp w wersji dwuwieżowej)

Dane techniczne
Koszt z uzbrojeniem około 230 tysięcy złotych 

1 Silnik:wysokoprężny, PZInż. 235 (Saurer BLDb), 6-cylindrowy, 4-suwowy, chłodzony cieczą, o pojemności skokowej 8550 cm3. Stopień sprężania 15,5:1. Moc 110 KM przy 1800 obr/min

Transmisja:mechaniczna 

Pojemność zbiornika paliwa:110 l oleju napędowego. Zużycie paliwa ok. 80 l/100 km. w czasie jazdy po drodze oraz ok. 100 l./100 km. w terenie.

Pancerz: Z płyt pancernych, przykręcanych śrubami do szkieletu z kształtowników stalowych, utwardzany powierzchniowo o grubości: 5 mm góra tył
9,5 mm dół
10 mm góra przód, góra część środkowa
13 mm boki tył
17 mm pionowe przednie płyty pancerne
wieża 15 mm boki,tył
10 mm góra

Długość:4,60 m

Szerokość:2,40m

Wysokość:2.12m 

Prześwit:0,380m

Masa:9900kg

Prędkość:37 km/h po drodze na I biegu – 7 km/h, na II biegu – 13 km/h, na III biegu – 22 km/h, na IV biegu – 37 km/h

Zasięg:160 km po drodze
130 km w terenie

Mógł on pokonywać brody o głębokości 1m rowy o szerokości 1.80m ściany o wysokości 0.75m a kąt podjazdu wynosi 36° 

Uzbrojenie:1 armata czołgowa Bofors wz. 37 kal. 37 mm (zapas amunicji – 80 szt.)
1 karabin maszynowy wz. 30 kal. 7,92 mm (zapas amunicji – 3960 szt.)
wersja dwuwieżowa
2 karabiny maszynowe wz. 30 kal. 7,92 mm (zapas amunicji – 6000 szt.) Do wyposażenia były jeszcze radiostacje tylko do dowódców czołgów 
Przeznaczony do Korpusu Interwencyjnego na Pomorzu i 30 sierpnia przewieziony do Inowrocławia oczekiwał na dalsze rozkazy. 1 września załadowany ponownie na transport kolejowy i przewieziony przez Toruń do Kutna i dalej do Słotwin koło Koluszek. Przydzielony do Armii Odwodowej („Prusy”), 2 września dotarł w rejon Tomaszowa Mazowieckiego. 3 września batalion osiągnął rejon lasów na wschód od Końskich, gdzie po ujawnieniu postoju przez lotnictwo niemieckie stał się obiektem ataku lotniczego. Zmuszony do zmiany rejonu dyslokacji zajął lasy w rejonie Modliszewic. Patrolowano drogi do Przedborza i Żarnowa. 4 września po uzupełnieniu paliwa w Opocznie wyruszył w kierunku Mogielnicy, zatrzymany w lasach na zachód od Opoczna i patrolował okolice i szosy w kierunku Sulejowa i Paradyżu. Nie został jednak użyty w boju o Piotrków 5 września. Nazajutrz 1 bczl pomaszerował do lasów w rejon Sulejowa. Tam na prośbę dowódcy 77 pułku piechoty ppłk dypl. A. Nowosielskiego, mjr Kubin jednym plutonem dokonał wypadu do Przygłowa, który starł się z przeciwnikiem pod Sulejowem nad rzeką Luciążą. Ranny został dowódca plutonu por. Pałys, a czołg uszkodzony. Nocny marsz 6/7 września przez Opoczno w kierunku północnym utkwił w zatorach kolumn taborowych na skraju Puszczy Pilickiej. 7 września na rozkaz dowódcy 13 Dywizji Piechoty pluton czołgów 3 kompanii ostrzelał kolumny pancerno-motorowe zdążające na przeprawę przez Pilicę w Inowłodzu. 8 września prowadził intensywne działania nad rzeką Drzewiczką, gdzie batalion rozdzielony kompaniami i plutonami do oddziałów 13 Dywizji Piechoty wspierał je w obronie. Pod Odrzywołem 1 pluton 1 kompanii osłaniając i wspierając kolumnę 13 pułku artylerii lekkiej zniszczył 3 czołgi niemieckie, przy starcie dwóch własnych, w jednym z nich spłonął dowódca 1 kompanii kpt. Antoni Sikorski. Wezwana na miejsce walki odwodowa 2 kompania podczas dalszej walki zniszczyła lub unieruchomiła 7 czołgów, przy starcie dalszych trzech czołgów własnych 3 kompania czołgów udaremniła próby wdarcia się nieprzyjaciela do miasta Drzewica, niemiecki podjazd został odrzucony, a 1 czołg spalony. Dwa samochody pancerne zniszczyła grupa spieszonych żołnierzy kompanii, ranny został dowódca kompanii kpt. Kossobudzki. Zarządzony nocny odwrót 1 i 2 kompanii w kierunku Wisły za Pilicę po leśnych bezdrożach i wśród nieuporządkowanych kolumn doprowadził do rozerwania kolumn kompanii i straty z powodu defektów i braku paliwa dalszych 5 czołgów. Do maszerującej 3 kompanii dołączyła kompania techniczno-gospodarcza i po jednym plutonie z 1 i 2 kczl. Dowódca batalionu mjr Kubin, wobec braków paliwa, udał się po olej napędowy do składów. Kpt. Kossobudzki doprowadził do Puszczy Kozienickiej rankiem 9 września 22 czołgi
Pozostawiając dwa na trasie z uwagi na defekty 9 września przez naprawiony przez saperów po bombardowaniach most w Maciejowicach, na prawy brzeg Wisły przeprawił oddział kpt. S. Kossobudzkiego. Zabrał na hol z lewego brzegu dwie armaty plot i jedną polową porzucone przez obsługi. Następnie uzupełnił paliwo z cystern kolejowych na stacji Sobolewo. Wieczorem dotarł do szosy Warszawa-Lublin. Pozostałe siły batalionu pozostałe na prawym brzegu Wisły podporządkowały się cofającym się jednostkom 13 DP. 9 września pluton czołgów 1 kompanii stanowił straż tylną 43 pułku piechoty, osłaniał 43 pp, który cofał się wzdłuż południowego brzegu Pilicy do Białobrzegów. Inny pluton 1 kompanii dołączył do 44 pp. Pod Jedlińskiem do 7 czołgów 2 kompanii dołączył pluton z 1 kompanii wspierający wcześniej 44 pułk piechoty. Razem pod dowództwem kpt. Górskiego wieczorem ruszono ku przeprawom na Wiśle. Rano 10 września kompania kpt. Górskiego wsparła 44 pp atakujący Głowaczów, który obsadziły oddziały niemieckiej 13 DP Zmot. w podmokłym terenie utkwiły cztery czołgi 7 TP, a trzy włączyły się w walki niszcząc pojazdy, armaty ppanc. i dwa czołgi niemieckie, w tym PzKfw IV. W trakcie dalszego przebijania się nad Wisłę, do rejonu Ryczywołu z uwagi na brak paliwa własne załogi z 1 i 2 kompanii zniszczyły cztery czołgi. Po nieudanej próbie przeprawy w bród załogi zatopiły 6 czołgów, po czym skierowały się do Warszawy, gdzie weszły w skład batalionu ochrony mostów

Oddział 1 bczl kpt. Kossobudzkiego przeszedł do lasu obok szosy Garwolin-Ryki i został podporządkowany Armii Lublin. 11 września wykonał marsz przez Lublin pod Chełm, W lesie Ludwinin 12 września dokonano obsługi sprzętu i odtwarzano gotowość bojową oddziału.13 września osłaniał tyły Armii „Lublin” od strony Zamościa w rejonie Krasnegostawu. 14 września przybył do Piasków Luterskich, gdzie wcielono go w skład improwizowanego zgrupowania pancernego mjr Stefana Majewskiego. Tego dnia wysłany na patrol pluton czołgów 7TP starał się z niemieckimi samochodami pancernymi w rejonie Izbicy zmusił je do zawrócenia. 14/15 września oddział wraz ze zgrupowaniem mjr Majewskiego wykonał marsz przez Lublin do Kraśnika 15 września oddział dołączył do Warszawskiej Brygady Pancerno-Motorowej
17 września koło Józefowa pluton skutecznie odparł niemiecki podjazd pancerny, niszcząc dwa czołgi. 18 września WBP-M prowadziła natarcie na Tomaszów Lubelski broniony przez niemieckie oddziały 4 Dywizji Lekkiej. Zgrupowanie mjr Majewskiego wraz z oddziałem kpt. Kossobudzkiego od godz. 7.30 wspierało natarcie pułku strzelców pieszych na wieś Pasieki i Tomaszów Lubelski. O godz.11 natarcie odniosło powodzenie, po zdobyciu części miasta zgłoszono zniszczenie niemieckich 6 czołgów, 4 samochodów pancernych i 8 ciężarowych, zniszczono kilka dział ppanc i ckm, wzięto jeńców, odbito grupę polskich jeńców. W walkach o kompleks koszar brała udział kompania sformowana ze spieszonych żołnierzy broni pancernych. Ok. godz.14 od strony Bełżca na Tomaszów Lubelski natarcie wykonało zgrupowanie pancerne niemieckiej 2 Dywizji Pancernej. Natarcie niemieckie obeszło skrzydła zgrupowania, w jego wyniku oddział 1 bczl zmuszony został do wycofania się z miasta, pomimo prowadzenia walki ogniowej z niemieckimi czołgami. Zniszczono kilka następnych czołgów niemieckich, utracono też kilka własnych czołgów. Rozkazem dowódcy WBPM płk Stefana Roweckiego najbliższej nocy podjęto ponownie natarcie na Tomaszów Lubelski. W nocnym natarciu 19 września oddział 1 bczl wspierał pułk strzelców pieszych, batalion 203 pułku piechoty. Czołgi wdarły się na ulice miasta, gdzie stoczyły walki ponosząc następne straty, piechota nie zdołała wedrzeć się do miasta, gdyż została zatrzymana w ogniu broni maszynowej. O świcie 19 września czołgi wycofały się na pozycje wyjściowe. Pozostało sprawnych 7 czołgów 7 TP. Kolejnej nocy 19/20 września pozostałe czołgi 1 bczl ze wsparciem żołnierzy 11 pułku piechoty, podjęły natarcie na wieś Rogoźno na przedpolu Tomaszowa. Niemiecka obrona przygotowana na odparcie tego natarcia ogniem armat ppanc. zniszczyła 5 czołgów, które spłonęły. Pozostałe czołgi wycofały się, wraz z nimi załamało się natarcie własnej piechoty. Po podjęciu rozmów kapitulacyjnych 20 września, pozostałe czołgi i pojazdy batalionu zniszczono, żołnierze pod dowództwem oficerów i podoficerów otrzymały rozkaz mjr Majewskiego przedzierania się do Lwowa lub Warszawy. Udało się to, tylko nielicznym żołnierzom poniżej znaki taktyczne
7TP
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.10880303382874