Groźby ukraińców
11 3 1

97
Ukraińcy grożą wszystkim rosyjskojęzycznym mieszkańcom Skadowska. Na latarniach pojawiły się plakaty z następującą wiadomością:
-MIESZKAŃCY SKADOWSKA!
Siły zbrojne Ukrainy są już w drodze, aby was wyzwolić. Do pierwszego dnia wolności zostało niewiele, Rosjanie już uciekają. Po wyzwoleniu Skadowska prosimy o wydanie wszystkich, którzy mówią po rosyjsku, czeka ich proces i najwyższy stopień kary. Każdy kto mówi po ukraińsku może zagarnąć majątek osób rosyjskojęzycznych
Groźby ukraińców
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
1000
1000
400
100
+72

Banderowska szmata wygoniona ze spotkania w Krakowie
15 2 4

54
00:00
00:00
Download
Spotkanie z Oksaną Zabużko, wielbicielką Szuchewycza i UPA, której Rada m. Kraków wręczyła nagrodę zostało przerwane.
Padło pytanie o jej opinię na temat rzezi wołyńskiej, prowadzący od razu interweniował, że takich pytań nie można zadawać
Banderówka musiała się ewakuować z sali
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
1000
1000
400
100
+182

Banderyzm na Ukrainie - Rozwinięcie tematu - Część 1
16 5 4

25
Słuchajcie Anonki

Widziałem, że wczoraj pojawił się dość ciekawy tekst dotyczący tego jak wygląda kult UPA i 'banderyzm' na Ukrainie. Jako osoba, która zjeździła duży kawał zachodniej Ukrainy w okolicach Lwowa, postanowiłem dorzucić od siebie swoje 3 grosze w tym temacie.

Pozwólcie, że najpierw nakreślę wam tło mojego pobytu na zachodniej Ukrainie, bo dodaje ono bardzo dużo wartościowego kontekstu w sprawie kontaktu z miejscową ludnością od mieszkańców małych wsi, po mniejsze czy większe miasteczka i sam Lwów.

O ile dobrze pamiętam, to był przełom 2013 / 2014 roku. Przez znajomych dowiedziałem się o inicjatywie prowadzonej na Ukrainie przez Fundację Wolność i Demokracja (pod zarządem Michała Dworczyka), we współpracy z IPNem oraz Polskim Konsulatem we Lwowie, jak i lokalną Ukraińską władzą.

W ramach programu 'Strażnicy Narodowej Pamięci', bo taką nazwą ochszczono naszą działalność wokół Lwowa, wysłano na Ukrainę kilka zespołów wolontariuszy, których zadaniem było zlokalizowanie miejsc pochówku żołnierzy wojska II RP, którzy w tym regionie wpadli w niespodziewane niemieckie okrążenie i zostali przez Niemców zmasakrowani. Chaotyczna próba wyrwania się z kotła raczej nie pozostawiła naszym wiele czasu na pochówek zmarłych. Ciała żołnierzy zostały porzucone na ulicach wsi, miast i miasteczek, w lasach i na polach.  Bardzo często byli oni chowani w indywidualnych lub masowych grobach przez miejscową ludność - czy to polską czy ukraińską - w miarę możliwości i zależnie od ilości ciał.

Wracając do 2014 roku - Osoby odpowiedzialne za zorganizowanie wyprawy słusznie doszły do wniosku, że to jest zasadniczo ostatni moment aby takie miejsca pochówku można było zlokalizować. Wkrótce nie zostanie już nikt, kto osobiście pamiętałby wojnę i byłby w stanie wskazać nam dokładne lokalizacje starć polsko-niemieckich jak i potencjalnie miejsca pochówku zmarłych.

Wysłano nas zatem do Lwowa z dość prostym, ale mozolnym zadaniem - Objechać cały region, w którym toczyły się starcia, lokalizować starszych mieszkańców, umawiać spotkanie i przeprowadzać z nimi krótki wywiad. W miarę możliwości także sprawdzać wskazane nam miejsca, znakować je celem odnalezienia kiedy prowadzone już będą prace wykopaliskowe, oznaczać na mapkach, sporządzić opisy i zrobić zdjęcia do raportu.

Z uwagi na charakter pracy, konsulat przydzielił nam do pomocy kilka osób - Ukraińskiego kierowcę, który oczywiście odpłatnie na utrzymaniu konsulatu miał nas wozić po okolicy, jak i kilkoro Ukraińskich wolontariuszy, którzy mieli służyć zarówno w roli przewodników jak i tłumaczy. Nie będę się długo rozwodził nad tym jak zajebiści to byli ludzie, ile pracy i serca włożyli w to żeby pomóc nam się przez wiele dni rozbijać po jakiś kompletnych zadupiach - w dodatku kompletnie za darmo - i ile czasu poświęcali nam wieczorami żeby oprowadzać nas po Lwowie, zapoznać trochę z localsami, wkręcać na imprezy, przedstawiać swoim przyjaciołom, itp. Dzięki nim mam trochę problem w tym jak określić ten krótki moment w moim życiu. Z uwagi na charakter naszej pracy było to oczywiście dość smutne doświadczenie. A jednocześnie dzięki tym Ukraińcom chyba jedne z ciekawszych dni mojego życia w gronie niesamowicie ciepłych i serdecznych ludzi.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
1000
1000
400
100
+121

Banderyzm na Ukrainie - Rozwinięcie tematu - Część 2
12 3 1

9
(WRZUCANE OD KOŃCA, ŻEBY POTEM WISIAŁO PO KOLEI)

Powiem tylko, że wszyscy identyfikowali się jako Ukraińscy Nacjonaliści - część jako ci od UPA i od Bandery. Któregoś wieczoru zabrali nas do Lwowskiego baru 'Kryjówka', o którym mogliście słyszeć jako o lokalnym siedliszczu banderyzmu. Dla mniej obeznanych z tematem - lokal w piwnicy jednej z Lwowskich kamienic, stylizowany na klimaty ludowe ukraińskiej wsi. Przed wejściem do środka trzeba byczkowi, który stoi na bramce krzyknąć 'Slava Ukraini', a on wam odkrzykuje 'Herojam Slava' i was przepuszcza. Oczywiście wnętrze udekorowane jest nie tylko kłosami zboża, ale także i czerwono-czarnymi flagami. Zasada picia w kryjówce jest też stosunkowo prosta - jak chcesz rozmawiać po rosyjsku, to lepiej rozmawiaj po rosyjsku na zewnątrz (Słyszałem od kogoś nawet o zwyczaju gaszenia światła i ‘zabawie’ w polowanie na Moskali – osobiście nie doświadczyłem, ale zdecydowanie brzmi jak coś co pasuje do tego miejsca). My przez cały czas rozmawialiśmy po Polsku i po Angielsku – Reakcją Ukraińskich banderowców z kryjówki było przysiądnięcie się na piwo żeby pogadać, nikt nas nie wyklinał od Lachów i nie zapowiadał drugiego Wołynia.

Z ‘banderowcami’ mieliśmy też zresztą do czynienia na każdym etapie naszej podróży wokół Lwowa. W ramach nakreślenia wam tematu opowiem jedną z naprawdę wielu anegdotek.
Zajeżdżamy do jednej ze wsi i zagadujemy starszą kobietę na ulicy, żeby opowiedzieć w jakiej przyjechaliśmy sprawie i zapytać czy mogłaby nam pomóc. Poszło z górki, bo trafiliśmy na Polkę, zresztą nie jedyną bo struktura etniczna wsi rozkładała sie mniej więcej po równo między Ukraińcami i Polakami. Kobiecina nie mogła się nacieszyć całą sprawą i zaczęła nas kierować do lokalnego sołtysa czy wójta, czy jak go tam zwali miejscowi widząc jak jeździł w starym ursusie pryskać stonkę. Wśród peanów zachwytu wobec naszej małej ‘misji’ zaczęły pojawiać się też i komplementy wobec tegoż przedstawiciela lokalnej władzy – wraz z dość czułym określeniem – ‘Nasz mały lokalny minister polsko-ukraińskiej kultury’. Po nasłuchaniu się poematów na temat tego ile ten człowiek zrobił dla lokalnej polskiej ludności, jak wiele pracy wkłada w to, żeby utrzymać tam polską kulturę, ile im organizuje wspólnych eventów, maratonów przyjaźni polsko-ukraińskiej, pewnym krokiem ruszyliśmy do jego domu – w końcu facet takim aktywistą jest i tak Polaków kocha to nam na pewno pomoże (I rzeczywiście – trochę nam zresztą pomógł ale nie o tym). Pewnie spodziewacie się już gdzie cała historia zmierza : ). 

Tak – facet był ‘Banderowcem’. I to nie takim zwykłym banderowcem – ale banderowcem kompletnie ‘popierdolonym’. W przedpokoju kapliczka ku czci bohaterów OUN UPA, czarno-czerwone flagi, chyba z 50 czarnobiałych zdjęć jakiś lokalnych bojowników. A im dalej w las tym ‘lepiej’. W jadalni uraczył nas herbatą z żurawiną, którą piliśmy pod okiem gigantycznego Stefana Bandery patrzącego się na nas z obrazu.

I jak mam takiego człowieka ocenić? Czy zamiast skupiać się na naszym zadaniu powinienem dać się ponieść osobistej ambicji edukacji lokalnej ludności i przeprowadzić dla niego zajęcia w temacie 100 bestialskich metod, jakimi banderowcy mordowali bezbronnych polskich cywili tylko za to, że byli Polakami? Pozostawię to na ten moment jako pytanie otwarte, bo to jeszcze nie koniec historii (wiem, że trochę przeciągam ale obiecuję, że powoli zbliżamy się ku końcowi).

Banderowców widziałem w zasadzie na każdym etapie naszej pracy wokół Lwowa. Czarno-Czerwone flagi dość gęsto powiewały zresztą na cmentarzach, gdzie właśnie chowano pierwszych Ukraińskich żołnierzy, którzy zginęli w Ługandzie i Donbabwe więc był to w ogóle pewnego rodzaju okres ‘zapalny’, który w wielu Ukraińcach budził dość intensywne emocje i rozniecał nastroje nacjonalistyczne, a już na pewno anty-Rosyjskie.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
1000
1000
400
100
+112
0.14546799659729