Najebany po domówce jak messerschmitt 262 Ja i Pan Żul z niepełnym uzębieniem i widocznym nożem w kieszeni czilujemy na przystanku na Łazarskim rejonie o 3:30 w niedzielę, kiedy ja udaję jego nowego kumpla żeby nie wyrwać tą kosą pod żebro od ów dżentelmena.